Wszystkie wpisy, których autorem jest Monika

„Helmut Newton. Piękno i bestia”. Film o życiu i sztuce fotografa z okazji setnej rocznicy urodzin

Nie lada gratka dla wielbicieli twórczości genialnego Helmuta Newtona, jednego z najwybitniejszych i najbardziej kontrowersyjnych fotografów w historii sztuki.

Helmut Newton – chłopiec z aparatem

Helmut Newton, a właściwie Helmut Neustädter, urodził się w Berlinie w 1920 roku. Fotografią interesował się już jako kilkulatek – ze swoim pierwszym aparatem chodził robić zdjęcia do berlińskiego metra. Sztuki fotografii uczył się w pracowni słynnej, zamordowanej później w Majdanku, fotografki mody Yvy (czyli Else Simon). Jako 18-latek opuścił Niemcy, a drugą wojnę światową spędził w RPA i Australii, gdzie poznał swoją przyszłą żonę, aktorkę June Brown, która zainteresowała go światem mody. To dzięki niej porzucił robienie portretów na ślubach i zaczął rozwijać swoją karierę. Wkrótce został dostrzeżony przez prestiżowy magazyn modowy Vogue, zamieszkał w Paryżu i płynnie wszedł do świata śmietanki towarzyskiej. Pracował dla największych domów mody (takich jak choćby Yves Saint Laurent) oraz dla luksusowych pism. Był też autorem pamiętnych wizerunków aktorów i aktorek. W swojej twórczości często zajmował się też aktami, które do dziś uchodzą za piorunujące swoją estetyką i zaklętą w nich siłą.

Siła i erotyzm

Helmut Newton zbudował swój dorobek na niepowtarzalnej estetyce, stanowiącej wypadkową paryskiego szyku z charakterem typowym dla sztuki niemieckiej z lat 20. i 30. XX wieku. Fotograf kochał tworzyć wizerunki kobiet silnych, zdeterminowanych, często dominujących czy perwersyjnych. Jego zdjęcia były przesycone erotyzmem, motywami zaczerpniętymi ze świata sado-maso, a nierzadko i dosłowną nagością. Miał swój typ „muzy” – modelki smukłe, wysokie, olśniewająco piękne, zadbane. Jak mówi piosenkarka Grace Jones, którą Newton uwielbiał: „Jego zdjęcia są erotyczne, ale mają też inne wymiary. Niosą też pewne sugestie, opowiadają historie. Nigdy nie były wulgarne. Zawsze były piękne, ze smakiem”. Z kolei żona Newtona, z którą spędził najważniejsze lata w swoim życiu, mówi o jego stosunku do fotografii: „To jego praca, sposób zarobkowania. Tak zarabia. Ale to coś więcej niż praca. To pasja, obsesja”.

Newton we wspomnieniach

31 października 2020 roku świętowaliśmy 100. rocznicę urodzin zmarłego w 2004 roku Helmuta Newtona. Z tej okazji w listopadzie w kinach miała się odbyć premiera filmu „Helmut Newton. Piękno i bestia”, wyreżyserowanego przez przyjaciela fotografa, Gero von Boehma. Niestety, pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany producentom, którzy ze względu na konieczność zamknięcia kin, przesunęli datę oficjalnej premiery na styczeń 2021. Na dokument ten na pewno warto poczekać – przed kamerą wypowiadają się najbliżsi przyjaciele i współpracownicy Helmuta Newtona. Wśród nich znalazły się takie osobistości, jak Isabella Rossellini, Claudia Schiffer czy Anna Wintour.

Jeśli chcesz poznać tajemnice jednego z najwybitniejszych fotografów mody wszech czasów, w styczniu masz do tego okazję! Jak wyglądała praca z nim? Czy faktycznie był mizoginem? Jak zachowywał się prywatnie i czy kiedykolwiek przestawał myśleć o fotografii? Już teraz zarezerwuj swój czas na seans!

Rzeźby Edgara Degasa w Polsce!

Wreszcie miłośnicy talentu Edgara Degasa mogli bez wyjeżdżania za granicę przyjrzeć się niesamowitym rzeźbom tego francuskiego artysty. W listopadzie mieli okazję zobaczyć je na wystawie w Polsce. Co warto wiedzieć o tym bezprecedensowym wydarzeniu?

Degas „odwiedza” Polskę

Rzeźby Edgara Degasa do tej pory oglądać można było w tak prestiżowych miejscach, jak MoMA w Nowym Jorku, National Gallery of Art w Waszyngtonie czy Musée d’Orsay w Paryżu. Tym razem polscy wielbiciele francuskiego artysty mogli obejrzeć jego dzieła bez wyjeżdżania z kraju. 28 października w Domu Aukcyjnym DESA Unicum na Pięknej w Warszawie otwarta została wystawa „Edgar Degas. Rzeźbiarskie Atelier”. Znalazło się na niej 70 rzeźb znanego impresjonisty. 10 listopada obiekty te trafiły na aukcję i zostały wylicytowane za imponujące kwoty. Najdrożej sprzedanym dziełem była „Mała czternastoletnia tancerka” (cena wylicytowana to aż 200 tysięcy złotych). Najtaniej wylicytowanym obiektem rzeźbiarskim był „Taniec hiszpański” (18 tysięcy złotych). Na aukcji można było licytować online, przez aplikację, telefonicznie oraz poprzez zlecenie stałe. Aukcja transmitowana była na żywo w kanałach społecznościowych domu aukcyjnego DESA Unicum.

Edgar Degas – malarz, rzeźbiarz, skandalista

Edgar Degas należy do absolutnej czołówki najbardziej znanych twórców w historii sztuki. Dzieła francuskiego twórcy uchodzą za kwintesencję impresjonizmu. Znany jest przede wszystkim ze swoich słynnych prac przedstawiających tancerki baletowe, w których oprócz stosowania typowych dla impresjonistów środków wyrazu, odnosił się też do realizmu. Wokół twórczości Degasa pojawia się sporo kontrowersji, dotyczących przede wszystkim pracy z bardzo młodziutkimi modelkami, które chętnie odwiedzały pracownię francuskiego impresjonisty.

W latach 80. XIX wieku, kiedy zaczął narzekać na problemy ze wzrokiem, przerzucił się na pastele, wymagające zdecydowanie mniej precyzji. Już dwie dekady wcześniej zajął się też rzeźbą, tworząc głównie w wosku i terakocie. Wszystkie odlewy z brązu, również te zaprezentowane na polskiej wystawie, zostały wykonane już po śmierci artysty. Chociaż powielają one pierwotną formę, po latach sądowych sporów traktowane są jako pełnoprawne i oryginalne prace wykonane na podstawie dzieł Edgara Degasa.

Dziś rzeźby Edgara Degasa są jednym z najbardziej poszukiwanych dzieł rzeźbiarskich na rynku sztuki i osiągają zawrotne ceny. W 2015 r. w londyńskim domu aukcyjnym Sotheby’s za rzeźbę 14-letniej tancerki z odlewni Hébrard (pierwszej, która zajmowała się odlewaniem prac Degasa w brązie po otwarciu jego testamentu) zapłacono aż 25 mln dolarów! To obiekt, który został sporządzony na podstawie tej samej formy, z jakiej odlano rzeźbę wylicytowaną za największą sumę na polskiej aukcji 10 listopada.

Sylwetka artysty: Tamara Łempicka

Tamara Łempicka to jedna z najbardziej niezwykłych i utalentowanych artystek w dziejach historii sztuki. Jej obrazy na płótnie stały się ikoną art déco, a ona sama – symbolem niezależnej, nowoczesnej kobiecości. Kim tak naprawdę była Łempicka? Odkrywamy sekrety tej wyjątkowej malarki.

Tamara Łempicka – z Warszawy do Paryża

Tamara Łempicka, używająca też nazwiska Tamara de Lempicka, urodziła się w 1898 roku jako Maria Gurwik-Górska we wpływowej żydowskiej rodzinie, która przyjaźniła się z najznamienitszymi osobistościami ówczesnej Warszawy – takimi jak chociażby Ignacy Jan Paderewski. Dorastająca Tamara bardzo chętnie jeździła na wakacje do Włoch, gdzie zakochała się w dziełach renesansowych mistrzów. Wyszła za mąż za prawnika Tadeusza Łempickiego, ale z powodu politycznych zawirowań po rewolucji październikowej, małżeństwo trafiło do Paryża, gdzie w trosce o znalezienie środków do życia, Tamara Łempicka zaczęła malować obrazy na płótnie. Jej prace zaczęły być wystawiane w latach 20. XX wieku i natychmiast spotkały się ze świetnym odbiorem. Z tego okresu pochodzi słynny autoportret „Tamara w zielonym Bugatti”, który został przygotowany na okładkę pisma „Die Dame” i do dziś przedstawiany jest jako flagowy przykład art déco. Tamara Łempicka znana była jednak nie tylko ze swoich dzieł, ale też z legendy, jaką lubiła tworzyć na własny temat. Zmarła w 1980 roku, pozostawiając po sobie nie tylko obrazy olejne, ale też wspomnienia kobiety, która jeszcze przed drugą wojną światową nie bała się decydować o sobie i chodzić własnymi ścieżkami.

Prawdziwe życie de Lempickiej

Tamara Łempicka bez wątpienia stanowi jedną z najbardziej kontrowersyjnych i barwnych postaci kobiecych w historii sztuki. Ogromny wpływ odegrał nie tylko sposób malowania utalentowanej Polki, ale też jej wyemancypowany sposób bycia. Malarka nie kryła się ze swoim biseksualizmem. Uwielbiała romansować, ale po rozwodzie z mężem i jego powrocie do Polski, popadła w depresję. Sama mówiła o sobie, że nie jest konwencjonalna i nie lubi robić tego, co inni uważają za jej powinność. Buntowała się nawet przeciw zaszufladkowaniu jej jako naczelnej portrecistki art deco – w późniejszych latach porzucała regularnie figuratywizm, żeby tworzyć abstrakcyjne obrazy na płótnie, dość chłodno przyjęte przez krytyków.

Ulubienica Madonny

Tamara Łempicka w dalszym ciągu pozostaje nieodgadnioną ikoną malarstwa i feminizmu. Nadal jest też uwielbiana przez kolekcjonerów i miłośników sztuki – jej obrazy ma w swojej kolekcji sam Jack Nicholson czy Madonna. W lutym 2020 roku obraz na płótnie Tamary Łempickiej „Portret Marjorie Ferry”, został najdroższym obrazem polskiego artysty. Na aukcji w Christie’s w Londynie zapłacono za niego 82 miliony złotych. Ale to nie pierwszy rekord ustanowiony przez dzieła Łempickiej. W 2019 roku płótno „Czerwona sukienka” sprzedano za ponad 50 mln zł, a w 2018 roku kompozycja „La Musicienne” znalazła właściciela, który zdecydował się zapłacić za nią przeszło 34 miliony złotych.

Tamara Łempicka to fascynująca i wielowymiarowa postać – nie tylko utalentowana malarka, ale też kobieta-legenda. Wpływ jej twórczości widać w pracach młodych artystów, również tych, które znaleźć można w naszej internetowej galerii sztuki.

Co kryje w sobie „Mona Lisa” Leonarda da Vinci? Nowe odkrycie badaczy!

Okazuje się, że historia sztuki skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic! Do jednej z nich udało się ostatnio dotrzeć naukowcom, którzy prześwietlili „Mona Lisę”. Co kryje w sobie słynny obraz Leonarda da Vinci? Przekonajcie się sami!

Mona Lisa na celowniku badaczy

„Mona Lisa” Leonarda da Vinci to jedno z najbardziej rozpoznawalnych dzieł sztuki na świecie, dobrze znane nawet tym, którzy niezbyt interesują się malarstwem. Powstało na przełomie lat 1503–1507. Słynnemu tajemniczemu uśmiechowi kobiety, sportretowanej na tym obrazie na drewnie, przyglądają się nie tylko miliony zwiedzających paryski Luwr, ale też… naukowcy, po zęby uzbrojeni w nowoczesną aparaturę. W 2004 roku do prac nad analizą dzieła zaproszony został Pascal Cotte, który po 15 latach eksperymentów opublikował wyniki swoich prac w „Journal of Cultural Heritage”.

Zadaniem Cotte była digitalizacja Mona Lisy za pomocą pionierskiej, wielospektralnej kamery Lumiere Technology, charakteryzującej się wysoką rozdzielczością. Urządzenie to jest w stanie wykryć światło odbijane aż na trzynastu długościach fal, a także wykorzystać nowoczesną reflektografię w podczerwieni w celu wykrycia podkładów węglowych (za pomocą słabego światła odbitego od powierzchni węgla drzewnego). Co się okazało? Poznajmy wnioski badacza.

Mona Lisa - Leonardo da Vinci

Mona Lisa – Leonardo da Vinci

Jak Monę Lisę malował Leonardo da Vinci?

Badanie Pascala Cotte pozwoliło przeniknąć przez powierzchnię obrazu, który wszyscy dobrze znamy. Jak się okazało, kryją się pod nią tak zwane przepróchy, czyli kontury rysunkowe przeniesione z kartki papieru na płótno za pomocą igły i węglowego proszku. Jak udowodnił Cotte, Leonardo da Vinci nie tylko przygotowywał pieczołowicie szkic pod portret Mona Lisy, ale nawet zmieniał go w trakcie pracy, odwracając głowę kobiety w taki sposób, żeby patrzyła bezpośrednio w oczy oglądającego. Pierwotny rysunek mógł być prawdopodobnie używany do tworzenia kilku innych replik „Mona Lisy”, w tym pierwszej kopii z muzeum Prado w Madrycie. Sam Cotte podkreśla: „W końcu rozumiemy, że jest to dzieło bardzo długiego „aktu twórczego” – trwającego ponad dekadę i obejmującego kilka etapów”.

Czy to koniec tajemnic związanych z „Mona Lisą” Leonarda da Vinci? Cóż, wraz z rozwojem technologii może się okazać, że słynny obraz skrywa jeszcze wiele sekretów, niedostępnych w tej chwili naukowcom.

„Zatrute źródło”. Kontrowersje wokół instalacji z papieżem rzucającym meteorytem

Chociaż coraz trudniej w dzisiejszych czasach zaszokować opinię publiczną, Muzeum Narodowemu w Warszawie to się udało. Wszystko za sprawą kontrowersyjnego pomnika z Janem Pawłem II, trzymającym nad głową uniesiony meteoryt. Kto jest autorem dzieła i ile kosztowała instalacja? Sprawdźmy.

Papież znów wywołuje skandal

W ramach jednego z wielu projektów realizowanych z okazji setnej rocznicy urodzin Jana Pawła II, w Muzeum Narodowym w Warszawie stanął pomnik papieża autora Jerzego Kaliny, scenografa i plastyka, autora między innymi Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej, który ulokowany został w 2018 roku na stołecznym placu Piłsudskiego. Dzieło zatytułowane „Zatrute Źródło” nie jest jednak typowym wizerunkiem Ojca Świętego, do jakiego mogliśmy przywyknąć. Karol Wojtyła przedstawiony został z meteorytem uniesionym nad głową w taki sposób, jakby za chwilę miał nim rzucić przed siebie.

Praca Jerzego Kaliny jest bezpośrednim nawiązaniem do rzeźby Maurizio Cattelana „Dziewiąta godzina” z 1999 roku, która przedstawiała postać Jana Pawła II przygniecionego meteorytem. Pokazana w 2001 roku w warszawskiej Zachęcie praca wywołała ogromny skandal i zakończyła się zwolnieniem ze stanowiska ówczesnej dyrektor, Andy Rottenberg. Wielu odwiedzających poczuło się zgorszonych, a publicysta Wojciech Cejrowski próbował nawet przykryć rzeźbę prześcieradłem.

Sztuka przeciw sztuce

Wokół pomnika z papieżem pojawiło się sporo kontrowersji, a wizerunek Jana Pawła II rzucającego meteorytem stał się jednym z najchętniej przerabianych w Internecie obrazków ostatnich tygodni. Sam Jerzy Kalina tłumaczy, że motywowała go chęć opowiedzenia się przeciw „ekscesom z symbolami religijnymi”. Według niego pamiętna praca Cattelana była dziełem znieważającym Polaków-katolików. Projekt kontrowersyjnej rzeźby kosztował 125 tysięcy złotych i w całości został sfinansowany dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W swoim oficjalnym komunikacie urząd ten podkreślił, że „w ujęciu Kaliny Jan Paweł II nie jest bezsilnym, starym człowiekiem przygniecionym meteorytem, lecz tytanem o nadludzkiej sile”.

„Zatrute Źródło”, dzieło Jerzego Kaliny z postacią Jana Pawła II z meteorytem nad głową, można oglądać na dziedzińcu Muzeum Narodowego w Warszawie.

Taszyzm – główne założenia, cechy i przedstawiciele

Taszyzm to jeden z najbardziej niezwykłych kierunków w sztuce, jakie pojawiły się w pierwszych latach po II wojnie światowej. Czym się charakteryzuje? Czyje dzieła najlepiej oddają ten sposób malarskiej wypowiedzi? Poznajcie z nami sekrety taszyzmu!

Taszyzm – co to za kierunek w sztuce?

Jeśli interesujesz się nawet pobieżnie historią sztuki, na pewno słyszałeś to pojęcie. Co to jest taszyzm? To kierunek w europejskim malarstwie abstrakcyjnym, który zdobył popularność tuż po II wojnie światowej. Należy do nurtu abstrakcjonizmu niegeometrycznego (bezforemny) i nazywany jest odpowiedzią na amerykański abstrakcyjny ekspresjonizm. Nazwa tego kierunku wywodzi się z francuskiego słowa “tache”, oznaczającego plamę. Termin ten używany był do opisu prac impresjonistów i fowistów, ale jako oficjalna nazwa nowego kierunku pojawił się dzięki Pierre’owi Guéguenowi na początku lat 50. XX wieku.

Taszyzm – cechy charakterystyczne kierunku

Taszyzm traktowany jest jako synonim informelu. W ramach tego kierunku wyróżnić można kilka odmian. Jakie cechy go wyróżniają? Przede wszystkim sposób nanoszenia barwnych plam na płótno, często bardzo gwałtowny, maksymalnie ekspresyjny, instynktowny. Podczas malowania artyści nie chcieli kierować się rozsądkiem czy planem, ale działać spontanicznie, pod wpływem chwili i emocji, „kończąc” dzieło tak nagle, jak się je zaczynało tworzyć. Malarze lubili pracować z dużymi formatami, tworząc obrazy abstrakcje w ruchu, na przykład rozchlapując farbę na powierzchni płótna czy malując szerokim gestem, bardzo szerokimi pędzlami. Bezpośredni zapis gestu artysty, dyktowany wewnętrznym odruchem, tworzył efekt niezwykły, często niepokojący.

Monika Kargol – Burzowe rozterki

Najważniejsi artyści taszyzmu

Do pionierów art informelu należy Hans Hartung, grafik i malarz znany z charakterystycznych, nieprzedstawiających płócien, na których pojawiają się graficzne czarne linie, kojarzące się z chińskimi rysunkami wykonanymi tuszem. Te liryczne i intrygujące zarazem obrazy na płótnie, nie pozostawiają widza obojętnym, niemal wchodząc z nim w dialog i oddziałując na przestrzeń wokół. Innym artystą, który uwielbiał romansować z taszyzmem, był Jean Dubuffet, bardzo świadomie odrzucający wszelkie uznane przez krytyków malarskie konwencje czy Jean Fautrier, francuski malarz i rzeźbiarz, który w swoich pracach często wykorzystywał grubą fakturę i pastelową kolorystykę kojarzącą się ze światem organicznym.

Polacy związani z taszyzmem to przede wszystkim artysta i reżyser teatralny Tadeusz Kantor, który mawiał o swojej sztuce: „Przypadek nie jest tutaj celem, tylko środkiem ujęcia materii”. Po wizycie w Paryżu w latach 50. w artykule „Abstrakcja umarła – niech żyje abstrakcja” w „Życiu Literackim” głosił koniec abstrakcji geometrycznej i rozkwit taszyzmu. Jak pisze Monika Kuc w artykule opublikowanym na portalu Rp.pl o Kantorze: „podkreślał, że materia to żywioł i gwałtowność, ciągłość i nieograniczoność, gęstość i powolność, ciekłość i kapryśność, lekkość i ulotność, w których odkrywamy wszystkie ślady życia”.

Taszyzm wpłynął też na szereg innych artystów, takich jak Jerzy Skarżyński, Marek Włodarski, Marian Warzecha, Jerzy Kujawski, Jan Chwałczyk, Maria Stangret oraz Alfred Lenica.

Olga Hausmann – 01 Biel

Art informel a pierwsza przygoda ze sztuką

Czy nurt sięgający lat 50. XX wieku dziś nadal może wydawać się atrakcyjny? Okazuje się, że tak. Taszyzm nie musi być trącącym myszką pojęciem wyjętym wprost z książki o historii sztuki. Można go oswoić i potraktować jako zaproszenie nie tylko do odbioru, ale też… tworzenia sztuki. Ze względu na to, że liczy się w nim przede wszystkim spontaniczność i podążanie za emocjami i intuicją, nawet mniej wprawne w rysunku czy anatomicznych szczegółach osoby mogą pokusić się o malarskie eksperymenty. Przykładem tego jest, chociażby Sebastian Fabijański, znany aktor i raper, życiowy partner blogerki Julii Kuczyńskiej, który w mediach społecznościowych często prezentuje tworzone przez siebie obrazy na płótnie, nawiązujące właśnie do taszyzmu.

Jeśli eksperymenty z farbami absolutnie nie są Twoją bajką, zajrzyj do naszej internetowej galerii sztuki w poszukiwaniu abstrakcyjnych prac, które Cię zainspirują i zachwycą, pobudzając do myślenia. Czy faktycznie wszystko jedno, w którą stronę powiesi się taką kompozycję? Czy obraz abstrakcja może mówić o czymś więcej niż tylko o samej formie? Przekonaj się o tym, oglądając dzieła takich twórców, jak chociażby Kamila Krętuś, Olga Hausmann, Mariola Świgulska czy Monika Kargol. Niektórzy przedstawiciele malarstwa współczesnego świadomie cytują prace taszystów, inni zaledwie zaznaczają swoją inspirację tym fascynującym kierunkiem. Zawsze przy tym wyczarowują niezwykły efekt, w którym sposób tworzenia pracy jest tak samo ważny dla odbiorcy, jak jego cel.

Taszyzm to jeden z najbardziej niezwykłych powojennych kierunków w sztuce, które do dziś oddziałują na rzesze twórców. Spontaniczny malarski gest podporządkowany intuicji pozwala wyrażać to, co trudno ubrać w konkretną formę. Obrazy na płótnie nawiązujące do tego nurtu znajdziesz w naszej internetowej galerii sztuki.

Aleksander Łukaszenko częścią instalacji artystycznej polskiego artysty

Nie od dziś wiadomo, że sztuka może być sposobem wyrażenia społecznego oburzenia, a nawet politycznego buntu. Ostatnio mamy okazję się o tym przekonać za sprawą instalacji polskiego artysty Mariusza Warasa, który stworzył na terenie Stoczni Gdańskiej instalację krytykującą Aleksandra Łukaszenkę, prezydenta Białorusi. 

Polityczny sprzeciw artysty

W świecie polskiej sztuki głośno ostatnio o pracy trójmiejskiego artysty Mariusza Warasa. Stworzył on na terenie Stoczni Gdańskiej duży mural z wizerunkiem Aleksandra Łukaszenki, który po raz kolejny, w atmosferze politycznych kontrowersji i ogromnego społecznego niezadowolenia, wygrał wybory prezydenckie na Białorusi. Mural został namalowany agresywnym i widocznym z daleka czerwonym kolorem. Twarz białoruskiego polityka wydaje się wychodzić spod ziemi bądź w nią wgryzać. Elementem instalacji są też usytuowane przed ścianą z malunkiem, odlane z betonu figurki żołnierzy oddających pokłon prezydentowi, przypominające klocki Lego. 

Przesłanie gdańskiej instalacji jest jasne: to rodzaj artystycznego wsparcia dla Białorusinów, którzy protestują przeciw fałszerstwom wyborczym. Demonstracje i komentowane z oburzeniem na całym świecie starcia z milicją wybuchły po ogłoszeniu oficjalnych wyników sierpniowych wyborów, według których Aleksander Łukaszenka wygrał ze Swietłaną Cichonauską. 

Kim jest Mariusz Waras, autor muralu z Łukaszenką?

Mariusz Waras to znany trójmiejski artysta street artowy, grafik, projektant, znany głównie z projektu m-city, tj. murali realizowanych na ścianach budynków w przestrzeniach miejskich. Od lat zajmuje się sztuką krytyczną, przede wszystkim uderzającą w polityków. Obiektem artystycznego zainteresowania Warasa padli już między innymi Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz czy Piotr Gliński.

Mural Mariusza Warasa z Łukaszenką można oglądać w Gdańsku, na terenach postoczniowych, dokładnie w okolicy dawnej Stoczni Cesarskiej i zaanektowanego przez artystów budynku Mleczny Piotr. Praca cieszy się też ogromną popularnością w mediach społecznościowych, również na profilach zagranicznych aktywistów i miłośników sztuki krytycznej.

Ulubiony obraz przestępców ponownie skradziony!

Obraz na płótnie Fransa Halsa ewidentnie wpadł w oko złodziejom dzieł sztuki. Właśnie po raz kolejny został zrabowany z holenderskiego muzeum. Pierwszy raz udało się go ukraść w 1988 roku, drugi raz – w 2011. Poznaj szczegóły wydarzenia, o którym głośno wśród miłośników malarstwa. 

Do trzech razy… sztuka?

Pod koniec sierpnia złodziejom udało się wykraść z muzeum Hofje van Aerden, znajdującego się nieopodal Utrechtu, obraz „Two Laughing Boys With a Mug of Beer” autorstwa Fransa Halsa. Jak ustaliła holenderska policja, złodzieje weszli do budynku w nocy (dokładnie z 27 na 28 sierpnia), uruchamiając alarm i zniknęli bez śladu, zanim na miejsce zdarzenia przybyli funkcjonariusze. Co ciekawe, dzieło sztuki nie pierwszy raz znalazło się w rękach złodziei. Po raz pierwszy zostało zrabowane w 1988 roku, razem z pracą „Forest View with Flowering Elderberry” Jacoba van Ruisdaela. Obrazy udało się odzyskać po trzech latach dochodzenia, ale w 2011 roku oba obrazy… skradziono ponownie. Wówczas już po sześciu miesiącach wróciły do kolekcji. Jak będzie tym razem? Aktualnie prowadzone jest śledztwo, a zarówno policja, jak i dyrektor muzeum apelują o pomoc w schwytaniu sprawców. W grę wchodzą ogromne pieniądze – obraz na płótnie Halsa wyceniany jest na 17 milionów dolarów. 

Frans Hals – malarz, którego kochają kolekcjonerzy i złodzieje

Frans Hals to holenderski malarz, jeden z czołowych przedstawicieli baroku. Jako jeden z pierwszych twórców zasłynął charakterystyczną techniką nakładania grubych impastów i swobodnym malarskim gestem. Typowe dla jego późniejszych dzieł były też kontrasty świetlistej bieli z ciemną tonacją, jaka dominowała w obrazie. Wiadomo też, że Frans Hals pracował metodą alla prima, czyli bezpośrednio na płaszczyźnie płótna – nie robił on szkiców rysunkowych bądź nie zachowały się one do dziś. Artysta malował głównie portrety oraz sceny rodzajowe, takie jak właśnie skradziony obraz „Two Laughing Boys With a Mug of Beer”. Do najsłynniejszych prac, cenionych przez miłośników sztuki należą też „Śmiejący się kawaler”, „Błazen grający na lutni” czy „Cyganka”. 

Mamy nadzieję, że obraz „Two Laughing Boys With a Mug of Beer” skradziony z Hofje van Aerden szybko zostanie odnaleziony przez śledczych i wróci na swoje miejsce – do ekspozycji w holenderskim muzeum, gdzie wszyscy będziemy mogli go podziwiać.

Jesienne mikroopowieści. Jak jesień przedstawiają artyści na swoich obrazach?

Jesień to zdecydowanie jedna z najbardziej fascynujących pór roku. Przyroda szykuje się do zimowego snu, zmieniając się na naszych oczach, a temperatury sprzyjają bardziej kierowaniu się ku swoim wewnętrznym przeżyciom niż aktywności w świecie. Ale czy zawsze tak musi być? Sprawdźmy wspólnie, jak artyści podchodzą do tematu jesieni na swoich obrazach na płótnie.  

Jesienny pejzaż zmieniającego się świata

Malarze wprost kochają jesień – to inspirująca pora roku, która urzeka wyjątkowym światłem, kolorami przyrody i sposobem, w jaki przeobraża się ona każdego dnia, dosłownie na naszych oczach. Artyści starają się nie tylko przyglądać tym zmianom (zarówno widocznym gołym okiem, jak i tym, które wymagają większej uważności), ale też oddawać ich urodę w swoich dziełach. Przykładem tego są obrazy na płótnie, które znajdziesz w naszej internetowej galerii sztuki. Pejzaże obrazujące jesienną aurę mogą Cię jednak zaskoczyć. To nie tylko klasyczne „widokówki” pokrytych jesiennymi odcieniami lasów i pól, ale też obrazy abstrakcyjne, jak na przykład „Złota jesień” Marioli Świgulskiej czy „Jesień-impresja” Danuty Niklewicz lub akwarele w duchu impresjonizmu.

Mariola Świgulska - Złota jesień

Mariola Świgulska – Złota jesień

Jesienne refleksje, czyli kondycja człowieka u schyłku lata

Przemijanie to jednak nie jedyne zagadnienie typowe dla jesiennych refleksji. Obrazy na płótnie współczesnych twórców udowadniają, że jesień może być kojarzona z tym, co pogodne, przytulne i miłe. Widać to na portretach zainspirowanych tą niezwykłą porą roku. „Jesień” Wojciecha Urbańczyka, wykonana techniką dotworku, przedstawia sylwetkę kobiety, która w modnej stylizacji dumnie wkracza w schyłek lata, jakby z nadzieją i ciekawością patrząc na to, co przyniesie ze sobą koniec roku.

Wojciech Urbańczyk - Jesień

Wojciech Urbańczyk – Jesień

Podobną energię ma obraz malowany akwarelami – „Jesień” autorstwa Anny Zabielskiej. Sportretowana kobieta wygląda, jakby czerpała mnóstwo radości z faktu wygrzewania się w ciepłym, jesiennym słońcu, które wydobywa złote iskierki w jej spojrzeniu.

Anna Zabielska - Jesień

Anna Zabielska – Jesień

Pełen nostalgii i zmysłowości jest też portret Agnieszki Sukiennik – „Jesień”, stworzony techniką mieszaną.

Agnieszka Sukiennik - Jesień

Agnieszka Sukiennik – Jesień

Jesień od zawsze fascynowała artystów, nie tylko tych, którzy zajmowali się tematyką przemijania czy sensu ludzkiej egzystencji. Jak widać na przykładzie malarstwa współczesnego, ta pora roku może mieć też swoje pogodne, optymistyczne oblicze. Znajdziesz je w naszej internetowej galerii sztuki!

Swobodna ekspresja twórcza, czyli jak wyrazić uczucia kolorem i kształtem?

Sztuka to umiejętność tworzenia za pomocą kresek i plam opowieści o świecie wewnętrznym, o duchowych doświadczeniach i niezwerbalizowanych marzeniach. Jak artyści wykorzystują malarstwo współczesne do wyrażania uczuć? Sprawdź niezwykłe przykłady z naszej internetowej galerii sztuki.

Ekspresja twórcza – czym tak naprawdę jest?

Pojęcie „ekspresja twórcza malarzy” kojarzy Ci się z czymś kompletnie tajemniczym i niezrozumiałym dla przeciętnego zjadacza chleba? Tak naprawdę można je w łatwy sposób oswoić. To w końcu nic innego jak potrzeba opowiedzenia o tym, co dzieje się w umyśle twórcy, ale nie za pomocą słów (jak w przypadku większości ludzi), a rysunku czy barwnych plam, nakładanych na płaszczyznę płótna w przemyślany sposób – abstrakcyjny bądź odzwierciedlający rzeczywistość. Wielu artystów podkreśla, że ten rodzaj komunikacji,  za pośrednictwem kresek czy pociągnięć pędzlem, jest im często zdecydowanie bliższy niż słowa. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzi tworzenie opowieści o emocjach czy subtelnych przeżyciach – takich jak sny. W historii sztuki mnóstwo było przykładów malarzy czy rysowników, którzy za pomocą sztuki wyrażali swoje potrzeby czy nawet… wołali o pomoc. Jednym z najbardziej znanych przypadków jest chociażby Hiszpan Francisco Goya, którego frustrowała utrata słuchu w dorosłym życiu czy Francuz Vincent van Gogh (wiele lat radził sobie z depresją i samotnością, malując swoje obrazy).

Świat wewnętrzny na obrazach – jak go wykreować?

Pytanie o to, w jaki sposób najlepiej wyrażać swoje emocje i przemyślenia w sztuce, nie może się doczekać odpowiedzi. W końcu tak samo, jak nie ma jednego odpowiedniego sposobu myślenia, przeżywania czy reagowania, tak samo trudno mówić o właściwym i optymalnym sposobie wyrażania twórczej ekspresji. Artyści, których dzieła możesz podziwiać w naszej internetowej galerii sztuki, tworzą swoje własne, jednostkowe światy na obrazach, rysunkach czy zdjęciach. Małgorzata Rukszan w pracy „Ostatnia pełnia tego lata” wydaje się prezentować to, co zobaczyła w symbolicznym śnie.

Małgorzata Rukszan - Ostatnia pełnia tego lata (cykl: Pogoda w paski)

Małgorzata Rukszan – Ostatnia pełnia tego lata (cykl: Pogoda w paski)

Malarka Zuzanna Jankowska w „Nie znam się to się wypowiem” wyraża z kolei subtelną krytykę współczesnego świata.

Zuzanna Jankowska - Nie znam się to się wypowiem

Zuzanna Jankowska – Nie znam się to się wypowiem

Kasia Puchowska w swoim abstrakcyjnym obrazie „Lustra – granatowe” udowadnia z kolei, że malarstwo figuratywne absolutnie nie jest jedynym sposobem opowiadania o emocjach.

Kasia Puchowska - Lustra-granatowe

Kasia Puchowska – Lustra-granatowe (z cyklu: Lustra)

Nawet jeśli sam nie potrafisz wyrażać swoich emocji za pomocą malarstwa, z powodzeniem możesz sięgnąć po obrazy na płótnie, które dobrze oddadzą to, co przeżywasz. Znajdź w naszej internetowej galerii sztuki dzieło, które najlepiej to wyrazi!