Wszystkie wpisy, których autorem jest Monika - Gallerystore

Czy to świat stoi w miejscu, czy jednak my?

Tytuł tego wpisu zahacza wyraźnie o sferę filozoficznych dysput na temat rzeczywistości, w której żyjemy i tego, jak świat oddziałuje na nas, a jak my oddziałujemy na świat. Jednak filozofii będzie dziś mało, bo głównym celem tych słów jest zwrócenie uwagi na to, jak świat przedstawiany jest w sztuce, jak natura staje się inspiracją do zadawania trudnych pytań i stwierdzania faktów, które nie do końca muszą być oczywiste. Nie zawsze zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, jak widzą świat artyści i co przyciąga ich do danego tematu ich dzieł. Wielu z nas spogląda na otaczającą nas rzeczywistość, jak na zwykłe miejsce, w którym żyjemy, poruszamy się, w którym jesteśmy panami, stwórcami i istotami mogącymi dowolnie zmieniać świat. I z jednej strony jest to słuszne podejście, bo to my decydujemy o tym, gdzie znajdujemy się w danym momencie, to my mamy wpływ na to czy jakieś drzewo wyrośnie w jakimś miejscu i czy inne drzewo zostanie przez nas ścięte. Jednak nie można odrzucać myśli, w której to my jesteśmy gośćmi na tym świecie, to my stoimy w miejscu, jak te drzewa, a cała reszta tańczy wkoło nas i porusza się wolniej lub szybciej tworząc źle odbierane przez nas impulsy.

W tym przypadku ogromną moc mają słowa, które opisują rzeczywistość. Nie obrazy, nie dźwięki, ale właśnie słowa, litery zebrane do kupy, ustawione i przeobrażone w ciąg znaków, które sugerują nam coś, podpowiadają, opisują rzeczywistość i sprawiają, że w ten opisy zaczynamy wierzyć. Obraz można nagiąć o własnej woli, można go zinterpretować dowolnie, a nawet w sposób, który dalece odbiega od zamysłu artysty. Dźwięki można przyjąć do siebie i powiedzieć na ich temat cokolwiek, a i tak będzie to miało sens, nawet jeżeli opis będzie jakkolwiek szalony czy pozornie pozbawiony sensu. Ale w przypadku słów sprawa wygląda całkowicie odmiennie. Oczywiście można za ich pomocą przekazywać wiele znaczeń w jednej formie, można je wypisywać, a przy tym nie pisać nic, mogą być pięknie dobrane, poruszające, a przy tym traktujące o brzydocie. Ale najczęściej to właśnie słowa wpływają na naszą wyobraźnie, poruszają ją i dają nam powody do myślenia, zastanawiania się nad jakimś problemem. Słowa mają ogromną moc, czego przykładem jest tytuł tego wpisu, który porusza wyobraźnię i sprawia, że ludzie mimowolnie zaczynają zastanawiać się nad ich sensem i dochodzić do zaskakujących wniosków.

Powodem powstania tego wpisu jest dzieło autorstwa Jolanty Kitowskiej, które nosi tytuł 'Taniec Drzew 7”. Na płóciennym obrazie wykonanym techniką olejną artysta przedstawia odbiorcom pejzaż, drzewa znajdujące się na pierwszym i na trzecim planie. Niby nie jest to nic zaskakującego, dzieło jak wiele jemu podobnych, ale jego tytuł porusza wyobraźnię, zmusza nas do zastanowienia się nad światem i siłami, które nim rządzą. Tańczące drzewa wydają się nam czymś abstrakcyjnym, nierzeczywistym, bowiem wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że drzewa są statyczne, a ich poruszanie się jest niewidoczne gołym okiem, chyba że przy wietrznej pogodzie. A jednak wyobraźnia nakazuje zastanowienie się nad tym czy aby na pewno nasze postrzeganie świata jest słuszne. A co jeśli to my stoimy w miejscu, z drzewa się poruszają z ogromną prędkością?

Do tego zastanowić się można nad tańcem tych roślin jeszcze w inny sposób. Wszak drzewa jakby nie było poruszają się podczas rozrostu. Rosną każdego dnia, ich objętość jest coraz większa i z każdym dniem są coraz wyższe. Tylko, że my tego nie widzimy. Ale czy to sprawia, że drzewa są nieruchome? Nie. Jeżeli jednak chcemy wszystko uprościć sobie do bólu to równie dobrze możemy stwierdzić, że drzewa, które rosną blisko siebie, które na siebie nachodzą są jakoby ludźmi, żywymi istotami w ruchu, w tańcu, którym ktoś ciągle robi zdjęcie i podtyka je nam przed oczy, żebyśmy uwierzyli, że to my się ruszamy, a cały świat dookoła nas stoi w miejscu. Takie myśli, takie rozważania i spostrzeżenia wynikają z dwóch ledwie słów, a można na ten temat mówić i pisać jeszcze długo. Fascynujące. Tak jak obraz „Taniec Drzew 7”.

Pomysłowość potrafi zaskoczyć

Ile razy w naszym życiu spotykaliśmy się z czymś nowym i tak zaskakującym, że trudno się nam było od tego oderwać? Ile razy docenialiśmy czyjąś pomysłowość i inteligencje za sprawą twórczości takiej osoby, która to twórczość miała na nas ogromny wpływ? Zapewne bardzo często przydarzają się nam takie sytuacje, bo i ludzi kreatywnych, inteligentnych, pomysłowych i zabawnych nie brakuje na świecie. Zwłaszcza wśród artystów. A takie zaskoczenia nie dotyczą tylko sztuki, która ma poruszać w nas poważne struny, wzbudzać emocje, z których nie powinno się żartować. Dotyczy to również żartobliwych tworów, które rozbawiają nas do łez, dają przyjemność i sprawiają, że uśmiech nie schodzi z naszej twarzy. A przy tym zawierają w sobie mnóstwo prawdy, której nie sposób zaprzeczyć, ani się z nią nie zgodzić. Pomysły wielu osób potrafią nas zabawić, poruszyć, wzruszyć i sprawić, że dłużej zastanowimy się nad jakimś tematem. Ale są również takie, które sprawiają nam przyjemność swoją prostotą, która jest pozorna tylko. Tym bardziej, jeżeli coś, co znamy od dawna, sprawy, przedmioty, słowa, frazy czy sytuacje przedstawione zostaną w sposób inny, który prawie nikomu nie przyszedł by do głowy od razu.

Przykładem potwierdzającym wstęp do tego wpisu jest dzieło autorstwa Marty Toporowskiej-Lazur, które zatytułowane jest „Zbrodnia i kara”. Plakat ten o wymiarach 70 centymetrów szerokości na 50 centymetrów wysokości, jest przedstawieniem zaskakującym popularnych słów, które kojarzą się wszystkim przede wszystkim z dziełem Dostojewskiego. A tutaj przedstawione zostały w sposób inny, ale jednocześnie całkowicie oddający ich sens. Tyle tylko, że znaczenie tych słów zostało dopasowane do współczesnych realiów, do naszych codziennych problemów i zmagań z własnymi słabościami. Pierwszy kontakt z tym dziełem sprawia, że uśmiech sam pojawia się na ustach i długo z nich nie schodzi. Wszak takie przedstawienie „Zbrodni i kary” jest teoretycznie oczywiste, a jednak nie każdy mógł na to wpaść samodzielnie.

Dzięki inteligencji i pomysłowości artystki naszym oczom ukazuje się gra słów i znaczeń, które są dla nas całkowicie nowe. Słysząc słowa „zdrobnia i kara” od razu sięgamy myślami do słynnej książki i przypominamy sobie historię morderstwa i walki z czasem, a tutaj pojawia się doskonała niespodzianka, która nie zawodzi, a wręcz zadowala. Pomysłowość w sztuce potrafi zmienić postrzeganie wielu spraw. Jest najlepszym sposobem na zmianę toku myślenia odbiorców poprzez dostarczenie im emocji, których się nie spodziewają. Dotyczy to każdej sfery sztuki, czyli filmów, muzyki, poezji czy literatury ogólnie rozumianej. Zresztą ludzie lubią być zaskakiwani i oczarowywani nowymi pomysłami, które im się podobają. Kreatywność artystów nie zna granic i powinna częściej nas zaskakiwać, byśmy mogli na nowo odkrywać ważne i znane nam rzeczy. Wystarczy tak niewiele, by można było dostrzec coś nowego w sprawie, która wydawała się naga z powodu braku tajemnic. Lubimy odkrywać nowe znaczenia i sycić się nimi, bo gdzieś w naszych głowach ciągle krąży przekonanie, że świat i twórczość artystyczna nie mają już zbyt wiele nowości do przekazania, dlatego tym chętniej chwytamy się czegoś, co nas po prostu zaskakuje w pozytywny sposób.

Dzieło Marty Toporowskiej-Lazur pokazuje nam, że dobry pomysł i kreatywność potrafią dać odbiorcom mnóstwo przyjemności z obcowania z dziełem. Oczywiście liczy się również technika wykonania dzieła, dobór elementów, szczegółów, ale prawda jest taka, że dobre pomysły i kreatywność bronią się samodzielnie bez żadnej pomocy czy wirtuozerii. Pokazywanie znanych i popularnych tematów w zupełnie innym świetle, kompletnie odmienna ich interpretacja dają ludziom mnóstwo radości i okazji do przemyśleń, a to liczy się bardzo w przypadku relacji artystów z odbiorcami. W czasach, gdy nie ma już zbyt wielu tajemnic, a coraz to nowe produkty wydają się nam być pozbawione świeżości i oryginalności, kreatywni ludzie pozwalają nam na zasmakowanie czegoś wyjątkowego i przyciągającego, co jest bardzo dobrym znakiem i pocieszeniem.

Czy wtórność w sztuce jest zła?

Mówi się coraz częściej, że artyści zajmujący się tworzeniem muzyki z każdym kolejnym dniem popełniają swoiste plagiaty, że wszystko, co można było zagrać na wszystkich instrumentach świata zostało już zagrane, a to, co pojawia się, jako nowość jest tak naprawdę powtarzaniem wszystkich dźwięków, które do tej pory zabrzmiały. Wielu ludzi tak twierdzi i są świecie przekonani, że mają rację, że muzyka nie jest w stanie dać nikomu więcej nowości, a współcześni muzycy skazani są na powielanie czyichś schematów. Do tego twierdzi się, że prawdziwe nowości powstawać będą dopiero wtedy, gdy wymyśli się nowe instrumenty, albo gdy narodzi się artysta wielki i potrafiący jeszcze wynaleźć coś nowego. Bez względu na to czy to stwierdzenie jest prawdziwe czy nie(bo niby jak ktoś jest w stanie dojść do takich wniosków nie przesłuchawszy wpierw całej muzyki świata?), można zastanowić się nad czymś innym – czy wtórność w sztuce w ogóle jest aż taka straszna, jak się to może nam wydawać? Czy powtarzanie pewnych elementów, chwytów, schematów albo wizji jest czymś złym? Czy wyraźne inspiracje innym dziełem sztuki lub artystą są karygodne? Cała ta sprawa jest znacznie prostsza, niż się to może wydawać.

Bo trzeba pamiętać, że plagiat jest zły, ale plagiatem jest bezprawne wykorzystywanie czyjegoś pomysłu lub dzieła w celach zarobkowych, a przy tym sugerowanie, że dane dzieło jest naszą(artystów) własnością. Prawo autorskie musi być przestrzegane przez wszystkich, ale też nikt nie powinien mieć z tym problemów. Wszak plagiat można bardzo łatwo odróżnić, bowiem będzie on bardzo mocno przypominał dzieło oryginalne. Oczywiście wiele było, jest i będzie przypadków, kiedy dwóch twórców sądzić się będzie o to, kto był pierwszy w przypadku stworzenia danego dzieła, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że drobne zapożyczenia, inspirowanie się czyjąś twórczością lub powielanie schematów nie jest od razu plagiatem czy kradzieżą czyjej własności intelektualnej. Prawo przewiduje wszak możliwość wykorzystywania fragmentów innych utworów artystycznych za sprawą prawa cytatu.

Sprawa wtórności w sztuce opiera się również na kwestii poruszania tematów, które już ktoś poruszył. Kiedy jeden artysta zaznajomił się z dziełem innego, ale uznał, że jest ono niekompletne lub że brakuje mu pewnych cech, to nie ma żadnych przeszkód, by mogło powstać dzieło teoretycznie takie samo, a jednak inne dzięki odmiennemu podejściu i dodaniu do pierwotnego tworu pewnych cech. Oczywiście w tym przypadku ciężko jest nie otrzeć się o granicę kradzieży czyjejś własności intelektualnej i materialnej, ale nie ma też żadnych przeciwwskazań, by czyjeś dzieło sztuki mogło stać się natchnieniem dla innego, które mocno czerpać będzie z pierwowzoru. I tak postępują często współcześni artyści. Wykonują własne interpretacje czyichś utworów, modyfikują mniej lub bardziej czyjeś dzieła sztuki i wzorują się na osobach, które są dla nich swoistymi autorytetami. I nie ma w tym niczego złego, bo natchnienie przyjść może z każdej strony, tak jak pragnienie stworzenia własnej wizji jakiejś sprawy czy jakiegoś przedmiotu.

Nie można mówić o kradzieży czyjegoś pomysłu, jeżeli dane dzieło sztuki nosi w sobie pewne elementy czyjegoś tworu, a jednak prezentuje sobą coś odmiennego, charakterystycznego. Nie można mówić o plagiacie, jeżeli wykorzystuje się fragment innego dzieła w swoim, który to fragment pozwala na podniesienie wartości, wprowadzenie pewnych ważnych elementów. Może nam się wydawać, że to, co widzimy w galerii sztuki czy to, co słyszmy na koncercie, czy płycie muzycznej było gdzieś już przez nas słyszane, że gdzieś to widzieliśmy i doświadczaliśmy tego. Ale w sztuce ważne są także te interpretacje jakiegoś tematu, które pozwalają spojrzeć na niego z zupełnie innej strony. Wtórność w sztuce może być większa lub mniejsza, ale nie zmienia to faktu, że za każdym razem, gdy powstaje jakieś utwór mamy do czynienia z czymś nowym, co tylko zaadaptowało do swoich potrzeb czyjeś wcześniejsze dokonania. I nie jest to powód do jakichkolwiek oskarżeń czy bulwersowania się. Jest to jedynie prawo sztuki i artystów, którzy mogą czerpać ze wszystkiego, ale mimo wszystko w ograniczonym zakresie.

Artyści prawdę nam powiedzą

Ze wszystkich rzeczy i tworów, które człowiek powoływał i powołuje na świat, sztuka wydaje się być tym najbardziej uczciwym i godnym uwagi każdej osoby. W sztuce nie ma miejsca na kłamstwa, mimo iż wielu ludzi kłamstwa te będzie chciało w niej umieścić. Prawda obroni się sama, a jakakolwiek propaganda czy fałsz zostaną w końcu zapomniane i odsunięte na bok. Artyści w swojej twórczości pragną być autentyczni, pragną poruszać ważne tematy i otwierać ludziom oczy na pewne sprawy. Jakże wielkim oburzeniem wykazują się odbiorcy, gdy jakieś dzieło sztuki obnaża czyjeś ułomności, wchodzi na ścieżkę bluźnierstwa czy zmieniania światopoglądów panujących w społeczeństwie. Dlaczego wiele dzieł okazuje się być zakazanych, nienawidzonych czy tępionych na wszelkie możliwe sposoby przez państwa, ludzi pojedynczych czy całe grupy społeczne? Bo wiele jest dzieł, które są dla niektórych osób niewygodne, które burzą powszechnie panujący porządek i które po prostu mówią prawdę na jakiś temat. Artyści bowiem cenią sobie szczerość i możliwość swobodnego prezentowania swoich wizji. A wizje te potrafią być poruszające, bulwersujące i potrafią wywoływać skrajne emocje, które nie zawsze są dobre.

I każdy prawdziwy artysta musi mieć w swojej głowie świadomość, że tylko uczciwością i mówieniem prawdy na jakiś temat będzie w stanie przyciągnąć do siebie prawdziwych fanów swojej twórczości. Chociaż słowo „fan” kojarzy się z czymś niepewnym, chwilowym, nastoletnim wręcz, dlatego powinniśmy użyć słowa „miłośnik”, „zwolennik”, które brzmi znacznie lepiej, bo sugeruje przywiązanie do artysty bez względu na wszystko. Zatem miłośnicy twórczości określonych artystów oczekują od nich tego, co zauroczyło ich do tej pory w jakichś dziełach. A nie ma elementu lepiej łączącego artystę z jego miłośnikiem, niż właśnie prawda i uczciwość. Bo odbiorcy sztuki oczekują czegoś, co pozwoli im na obcowanie ze szczerością, a nie ze słodkimi kłamstwami. Prawdą jest, że kłamstwa są łatwiej przyswajalne przez umysły, że lepiej zalęgają się w świadomości i współgrają z uczuciami, których wielu z nas potrzebuje i poszukuje. Prawda natomiast potrafi zaboleć, stać się kolcem, który daje nam dyskomfort, ale zawsze jest nam potrzebna, bowiem bez niej żylibyśmy ciągle w ułudzie, w świecie, który nie jest realny.

Cenić należy dzieła sztuki, które nie okłamują nas. Mogą być wieloznaczne, mogą ukazywać rzeczy czy sytuacje, które wymagają myślenia od nas, bowiem przekaz nie jest oczywisty, ale ważne jest, by wszystko opierało się o szczerość i dobre intencje artystów. Cenić należy dzieła, które bez względu na swoją formę mówią nam o świcie, o życiu i o tym, jak wszystko dookoła nas działa. Niech przygotowują nas do ciężkich chwil, niech ukazują nam prawdę o tym, jak żyje się w innych krajach i niech staną się dla nas powodem do myślenia. Bo myślenie uaktywnia się w nas od razu, gdy tylko mamy do czynienia z prawdziwym przekazem. Kłamstwa są dobre dla kogoś, kto myśleć nie musi, albo nie chce. Artyści z krwi i kości, prawdziwi twórcy muzyki, obrazów, rzeźb, literatury lub poezji nie będą bali się cenzury, nie będą uchylali się przed stosowaniem dobitnych porównań – będą odważni, bowiem wierzą, że ich dzieła są dobre i prawdziwe.

Oczywiście to wszystko nie oznacza, że sztuka nastawiona na prostą rozrywkę jest zła. Nie chodzi o to, by od razu otaczać się jedynie sztuką ambitną, trudną w odbiorze i bulwersującą wszystkich. Chodzi o to, że prawdziwa sztuka nie zaangażuje się w politykę, nie oczerni nikogo bez żadnej podstawy i nie stanie się nośnikiem propagandy, której nie można w jakikolwiek sposób krytykować. Prawdziwi artyści, którzy są uczciwi w swoim życiu i którzy uczciwe dzieła tworzą nie będą bać się krytyki i głosów niezadowolenia. Będą ich pożądać, bo krytyka i zbulwersowanie to najlepsze wyznaczniki mocy przekazu danego dzieła. Dlatego można mieć pewność, że wielu, jeżeli nie większość artystów będzie w stanie dostarczać nam czegoś, czego potrzebujemy. A potrzebujemy prawdy i uczciwości, a nie słodkich kłamstw czy tuszowania czegokolwiek, wybielania jakichś spraw i wydarzeń.

Sztuka uczy i bawi

Tytuł wpisu może mocno kojarzyć się z hasłami, które skierowane są do młodszych obywateli, czyli dzieci w wieku przedszkolnym lub tych, które uczęszczają już do szkoły podstawowej, co nie zmienia faktu, że taka właśnie jest sztuka w dzisiejszym świecie. Taka była również w przeszłości(tej bliskiej i dalekiej) i taka będzie zawsze. Artyści nie zawsze mogą zadawać sobie sprawę z tego, że mogą kogoś edukować poprzez swój przekaz i nie zawsze podczas tworzenia swoich dzieł muszą mieć świadomość, że kogoś mogą bawić. Mimo wszystko sztuka zawsze jest w stanie odbiorców czegoś nauczyć. Może otworzyć nam oczy na jakieś ważne sprawy, pokazać nam prawdę dotyczącą sytuacji na świecie, jest w stanie nauczyć nas postępowania w wielu sytuacjach życiowych. Z drugiej strony może nas też rozbawić, co nierzadko łączone jest z jej funkcją nauczycielską. Oczywiście to połączenie kojarzone jest właśnie z dziećmi, które poprzez zabawę uczą się najlepiej, ale i u dorosłych działa to tak samo dobrze. Bo każdy z nas jest w jakimś stopniu takim dużym dzieckiem.

Czy jest sens rozwodzić się nad funkcją rozrywkową sztuki? Oczywiście, bo nie zawsze rozumie się ją w ten sam sposób. Rozrywkę odczytuje się bowiem najczęściej, jako coś, co sprawia nam radość, powoduje uśmiech na naszych twarzach i polepsza nasze samopoczucie. Kiedy myślimy o rozrywce, to widzimy przed oczami uśmiechniętych ludzi, którzy dobrze się bawią, nie myślą o problemach i ani trochę nie widać po nich smutku. I to jest dobre skojarzenie, bo sztuka bawiąc ma dawać radość. Ale jest coś jeszcze, co z rozrywką nie zawsze może się nam kojarzyć. Bo rozrywka to również przykuwanie uwagi odbiorców i zmuszanie ich do zajęcia się jakimś zagadnieniem. Rozrywka ma nie tylko dawać nam szczęście, ale powodować w nas określone uczucia, które nie zawsze muszą być radością. Może to być zaduma i zwykła możliwość oderwania się myślami od szarej rzeczywistości, nie myślenie o problemach, ale też nie okazywanie szczęścia. Rozrywka może dawać nam relaks poprzez uspokojenie naszych umysłów i serc, odnalezienie spokoju na końcu dnia i odprężenie ciała. Rozrywka nie musi od razu oznaczać zabawy i szaleństwa. Może być po prostu okazją do wyciszenia się i skupienia na czymś, co da nam ukojenie w jakimś przypadku.

Nauka poprzez sztukę jest również pojęciem, które nie zawsze rozumiane jest tak samo przez wszystkich. Czym jest bowiem nauka? Jest to zdobywanie nowej wiedzy, która zostaje w nas na dłużej. Nauką jest przyswajanie wiadomości, które mają wpływ na zwiększanie naszych umiejętności, które później możemy w jakimś celu wykorzystać. Ucząc się zyskujemy wiedzę, która może stać się namacalna, może przybrać formę czynów, które dzięki niej wykonujemy. Ktoś może nie wiedzieć, jak należy złożyć kupione krzesło, ale wiedza zawarta w instrukcji obsługi pozwala mu tę umiejętność posiąść. Sztuka ma w sobie właśnie wiedzę, ale nie zawsze taką, jaka jest dla nas oczywista. Są książki, które wyjaśniają nam działanie wielu urządzeń i których przeczytanie pozwala nam na poszerzenie naszych umiejętności manualnych. Są filmy, które dają nam możliwość zrozumienia funkcjonowania wielu spraw na świecie. Ale sztuka uczy również czuć i to jest najczęściej pojawiająca się jej cecha w dziełach różnego rodzaju. Bo uczucia i to, co dzieje się w naszym wnętrzu również jest ważne dla naszego życia. I czasem trzeba przypomnieć sobie, jak niektóre uczucia działają, albo trzeba poznać niektóre emocje, których wcześniej nie czuliśmy w sobie. Sztuka potrafi uczyć nas i w ten sposób. Kiedy spotykamy się z dziełem, które oddziałuje na nas wyjątkowo mocno, kiedy dostrzegamy w sobie zupełnie nowe dla nas emocje, to uczymy się ich. Nauka nie musi obfitować jedynie w wiedzę, którą później można wykorzystać w określony i praktyczny sposób. Obejmuje ona również sferę uczuć, duszę.

Zresztą funkcja edukacyjna i rozrywkowa sztuki zawsze będzie kwestią indywidualną dla wszystkich osób. Każdy inaczej może te funkcje postrzegać, bowiem sztuka nie znosi sztywnych reguł i definicji, które jej dotyczą. Jeżeli dla części ludzi sztuka bawi tylko w sposób, który wywołuje uśmiech na twarzy i pozwala szaleć z przyjaciółmi do białego rana na dyskotece, to takie jej postrzeganie jest tak samo dobre, jak każde inne. Jeżeli funkcja edukacyjna sztuki ograniczać się dla kogoś będzie jedynie do suchych informacji zawartych w książkach czy filmach instruktażowych lub dokumentalnych, to i takie podejście jest również dobre dla tych osób. Bo sztuka jest uniwersalną formą przekazu danych, informacji i uczuć. Wywoływać w odbiorcach może wszystko i nic zarazem i każda reakcja na dane dzieło będzie zawsze dobra. Narzucanie bowiem sposobów odbierania sztuki nie jest niczym dobrym, bo prowadzi jedynie do zabijania tego, co jest w niej najpiękniejsze, czyli wolności i swobody. Sztuka uczy i bawi, ale dla każdego robić to może w zupełnie inny sposób, co jest jej najważniejszą cechą. A jeszcze ważniejsze jest to, co dane dzieło sztuki zostawi w każdym z nas, bo to jest wartość, której nikt nam nie odbierze.

Sztuka pozwala nam przetrwać ciężkie chwile

A takich ciężkich chwil w naszym życiu nigdy nie brakuje. Oczywiście każdy inaczej definiuje sobie to określenie, bo wszyscy mamy różną tolerancję na przykre sytuacje, inaczej potrafimy radzić sobie z pewnymi przeciwnościami i mamy w zupełnie innym stopniu ograniczoną odporność na przykrości. Ale ciężkie chwile to nie tylko przykre sytuacje i doświadczenia, które sprawiają nam ból fizyczny lub psychiczny. Ciężkie chwile to również okresy, w których nie czujemy się zbyt komfortowo, chwile których wolelibyśmy uniknąć i przeskoczyć ponad nimi do czasu, który przyjdzie niechybnie, ale na który trzeba po prostu jeszcze poczekać. Tak jest na przykład z porami roku, z których każda ma swoich zwolenników i przeciwników. Brzmi to iście po ludzku, a nawet nacechowane jest swoistą pychą, bowiem pory roku są niezmienne i niezależne od czegokolwiek, a człowiek śmie przeciwstawiać się im ze swoim zadowoleniem. Jednak tak właśnie jest, że ktoś uwielbia lato, kocha wiosnę, nie przepada za jesienią, a wręcz gardzi zimą. I odwrotnie – można nienawidzić ciepłych pór roku, a odczuwać ogromną przyjemność z tych, które dają wszystkim więcej nocy, mroku i zimna. A te okresy, za którymi nie przepadamy są właśnie dla nas takimi ciężkimi chwilami, z którymi można sobie poradzić za pomocą sztuki.

Oczywiście tę zbawienną moc sztuki podpiąć można do każdej sytuacja, jaka zdarza się w naszym życiu, bo sztuka jest uniwersalna i potrafi nieść ze sobą ogromną ilość energii, emocji czy informacji. Pociesza, gdy jesteśmy smutni, rozwesela, gdy brak nam chęci do czegokolwiek, potrafi sprawić, że umiemy opamiętać się, zatrzymać na chwilę i skupić na czymś, co wywoła w nas ważne emocje. Sztuka potrafi też zasmucić, zmusić do refleksji i dosyć ponurych wniosków, które jednak nie będą dołujące, ale staną się jedynie powodem ważnych przemyśleń i przyczyną wyciągania wartościowych wniosków na przyszłość. Wszak kiedy wracamy do domu po ciężkim i nieprzyjemnym dniu w pracy, to od razu pragniemy oderwać się od otaczającej nas rzeczywistości o zatapiamy się w świat książek, włączamy ulubiony film czy wsłuchujemy się w kojące dźwięki muzyki. Dzieła sztuki potrafią czynić cuda i uspokajać wszystkich, dawać nadzieję i pouczać nawet. Są doskonałym nośnikiem informacji i przekazów, bowiem sztuki chcą wszyscy i wszyscy się nią otaczają. A czyż jest lepszy sposób na uszczęśliwienie ludzi, niż ukojenie ich umysłów i serc przekazem i wartościowym i przyjemnym dla nich?

Dlatego właśnie dzieła sztuki pozwalają nam przetrwać ciężkie chwile. Znajdujemy w nich ważne dla nas wartości i cechy, które pomagają nam utrzymać w sobie nadzieję i chęć do przeczekania trudniejszych okresów, których wolelibyśmy nie mieć w życiu. Przypominają nam o tym, że w końcu nastanie czas, kiedy będziemy zadowoleni i szczęśliwi z jakiegoś powodu. Musimy jedynie uzbroić się w cierpliwość. I tak właśnie to wygląda w przypadku ludzi, którzy nie lubią na przykład zimy. Wszak jesteśmy stworzeniami stałocieplnymi, a niskie temperatury nie zachęcają nas do wychodzenia z domów. Lubimy ciepło, lubimy promienie słoneczne, które nas ogrzewają i wolimy chodzić w lekkich rzeczach, niż w grubych płaszczach, spodniach czy swetrach. Lato jest dla nas synonimem wolności i radości, dlatego wielu z nas ciężko znosi chłodniejsze pory roku. A z latem kojarzy się nam też wiosna, która jest zapowiedzią upałów i pięknej pogody. Wiosnę też dobrze wspominają ciepłolubne jednostki. I te pragnienia, by ciepłe pory roku wróciły można w sobie potęgować otaczając się sztuką, która lato czy wiosnę przedstawia. Jak w przypadku obrazu autorstwa Agnieszki Mrowcowej, który zatytułowany jest po prostu „Wiosna”. Widać na nim wiele pięknych kolorów, które z tą porą roku właśnie się nam wszystkim kojarzą. Widzimy alejkę, ścieżkę utworzoną przez linię drzew i krzaków i zachwycamy się widokiem natury budzącej się do życia. Mając taki obraz u siebie na ścianie bez problemu pocieszymy się w zimie czy jesienią faktem, że każda pora roku ma swój koniec i początek, oraz tym, że po każdej zimie przychodzi wiosna, a po wiośnie nastaje lato, za którym tak bardzo tęsknimy.

Działać to może i w drugą stronę w przypadku osób, które cenią sobie chłód i szarość świata ściętego mrozem oraz zasypanego śniegiem. Można kupić sobie obraz autorstwa Jacka Łozińskiego, który nosi tytuł „Zima” i w nieznośnie upalne dni pocieszać się myślą, że niedługo temperatury spadną, a świat zamieni się w piękne miejsce, jak to na płótnie, gdzie wschodzące słońce oświetla las przykryty szronem oraz białym puchem. Taki widok jest niewątpliwie piękną stroną zimy, która mimo wszystko nie jest łaskawa dla nikogo. Jednak nie sposób jej nie lubić, gdy można obserwować promienie słoneczne pięknie grające na miliardach śnieżnych gwiazdek, które unoszą się w powietrzu i przykrywają świat. Każdy w sztuce znaleźć może ten swój ulubiony element, który będzie dawał mu nadzieję i przywodził na myśl piękne chwile, na które się czeka. Taka jest między innymi rola dzieł sztuki, które mają pocieszać i przypominać o tym, że wszystko, co złe i mało dla nas atrakcyjne kiedyś się skończy i w końcu nastanie czas radości oraz spokoju.

Jesteśmy wolnymi ludźmi

O wolności człowieka można mówić wiele i długo. Wszak nie ma tematu bardziej poruszającego i dzielącego społeczeństwo, niż właśnie jego wolność. Z jednej strony każdy z nas jest wolny i ma prawo samodzielnie decydować o swoim życiu. Możemy pracować, gdzie chcemy, jeść, co chcemy, jeździć, czym chcemy i mieć myśli dowolne, jakie tylko przyjdą nam do głowy. Teoretycznie nikt nam tego nie zabierze i nie zmusi nas do zmiany swoich wyborów. Jednak z drugiej strony wolność człowieka coraz bardziej zależy od tego, jak wolność pojmują inni, reszta społeczeństwa. Oczywiście są prawa, nakazy i zakazy, które zabraniają wszystkim czynienia określonych rzeczy, ale mają one na celu uporządkowanie świata i wprowadzenie do społeczeństwa określonego ładu, który pozwoli wszystkim czuć się wolnymi. Jednak coraz powszechniejsze jest, paradoksalnie, nadużywanie pojęcia wolności ludzi do ograniczania jej samej. Z jednej strony mówi się wszystkim że są osobami wolnymi i mogącymi swobodnie wyrażać swoje opinie, ale z drugiej każdy, kto mówi, co myśli spotkać się może z agresją i dziwnymi oskarżeniami pod swoim adresem ze strony osób, które mają zupełnie inne zdanie na jakiś temat. I tak kwestia wolności zamyka się szybko, bo okazuje się, że jest ona mocno ograniczona wolnością innych osób. Nie chodzi tu oczywiście o wolność cielesną, do której każdy ma prawo, ale właśnie o wolność poglądów i upodobań, która okazuje się być mocno ograniczona przez nasze otoczenie, które w ramach swojej wolności pragnie odebrać ją innym.

Oczywiście powyższy akapit można zawrzeć w prostym zdaniu poruszającym kwestię tolerancji, do której wszyscy wszystkich przymuszają, ale której ci najgłośniej o niej krzyczący i ją promujący zdają się nie wiedzieć zupełnie nic. Mimo wszystko często jest tak, że pewne sprawy potrzebują jaśniejszego nakreślenia, zanim przejdzie się do ich sedna, co właśnie powyżej zostało uczynione. I mimo możliwości poprowadzenia tego wpisu w różnych kierunkach, będzie on skupiony tylko na sztuce, bo ona ma najwięcej wspólnego z wolnością, jak i z tolerancją. Bo nie ma sztuki bez wolności, nie ma artystów bez tolerancji. Wszystko w tym przypadku jest ze sobą mocno i nierozerwalnie połączone. Wszak, który artysta byłby w stanie tworzyć cokolwiek wartościowego i pięknego, gdyby jego praca, procesy twórcze były ograniczane zakazami, nakazami i rozkazami innych ludzi? Gdyby twórcy musieli liczyć się ze zdaniem wszystkich, którzy dookoła nich żyją, to nigdy nie daliby światu wspaniałych dzieł. Bo nie da się zaspokoić potrzeb każdego człowieka, nie da się spełnić wszystkich oczekiwań i funkcjonować w sytuacji, w której każdy nasz krok byłby obwarowany ograniczeniem jakimkolwiek.

Wolność w przypadku sztuki skupia się również wokół samych odbiorców, którzy również jej potrzebują. Wszak teoretycznie nie ma żadnych praw regulujących to, jakie dzieła sztuki mogą być przez nas podziwiane i którymi z nich możemy, a którymi nie się zachwycać. Jednak ta wolność jest w niektórych przypadkach zacierana, a chodzi o sytuacje, w których nasze wybory, nasze gusta i upodobania w tym zakresie ograniczane są przez innych ludzi. Często zdarza się tak w zamkniętych społecznościach, grupach społecznych, które są ze sobą silnie zżyte – panują w nich zasady, które potrafią być mocno oderwane od tego, co dzieje się poza daną grupą, wyznawane są mocno zakorzenione w nich poglądy i wszyscy członkowie tych zamkniętych grup przejawiają podobne zainteresowania względem każdego aspektu życia i świata. Dotyczy to również sztuki. Przykładem są osiedlowe grupki młodzieżowe, które w tej małej skali reprezentują sobą całe społeczeństwo. Są w nich jednostki dominujące, zarządzające wszystkimi innymi, są jednostki podporządkowane i osoby, które pełnią rolę wykonawców woli tych silniejszych. I takie grupki mają swoje ścisłe upodobania muzyczne, które są dla nic swoistą świętością. Jednak gdy tylko jedna osoba przyzna się do posiadania odmiennych preferencji względem sztuki, to zazwyczaj liczyć się może jedynie z odrzuceniem, a nawet z agresją ze strony swoich dotychczasowych pobratymców.

Ten prosty przykład pokazuje zasady, jakie rządzą współczesnym światem. Zasady nigdzie nie spisywane, nie utrwalane i nie uznawane za powszechnie panujące prawo, ale mimo wszystko istniejące i przestrzegane przez wielu. A mają one wpływ na to, że sztuka często poddawana jest krytycznej ocenie i często spotyka się ze sprzeciwem ze strony pewnych grup. Grup, które najchętniej widziałyby się w roli cenzorów sztuki, którzy sami decydowaliby o tym, kto czym się może zachwycać i do czego mieć ogólny dostęp. Jednak wszyscy musimy pamiętać o jednym – nie jest ważne, czego oczekuje się od nas, nie jest ważne, jak bardzo będziemy bulwersować nasze otoczenie naszymi wyborami, jak i nie jest istotne, jak bardzo ktoś oburzony będzie naszym gustem dotyczącym sztuki. Ważne jest tylko to, że każdy z nas może swobodnie decydować o tym, czego słucha, co czyta i na co idzie do kina. Zawsze pojawiać się będą głosy sprzeciwu wobec jakichś dzieł sztuki, zawsze znajdzie się ktoś, kto uważać będzie, że lepiej wie, co jest dla nas dobre, a co złe, ale tylko my mamy prawo decydować o tym, co uznajemy za sztukę, a co nie i czym otaczamy się na co dzień. Musimy o tym pamiętać, walczyć o to, a także szanować to prawo u innych i być wobec wyborów innych ludzi tolerancyjni z całych sił. Bo na tym polega nasza i innych wolność.

Ślad naszej obecności

Czas przemija, a świat zmienia się z taką prędkością, że współczesne społeczeństwa są nieporównywalnie bardziej rozwinięte, niż kilkaset lat temu. Mimo iż upływające dni kojarzą się nam wszystkim z podążaniem ku naszemu końcowi, mimo iż ludzie umierają każdego dnia, to nie zmienia to faktu, że świat, który nas otacza staje się coraz bardziej doskonały, bardziej przyjazny ludziom, a nasze dzieci i dzieci ich dzieci będą miały łatwiejsze życia, albo życia pełne nowych wspaniałości i odkryć, które mogą zrewolucjonizować wszystko, co obecnie znamy. Wszystko się kończy i wszystko się zaczyna i w którymś z tych następujących po sobie bez przerwy punktów czasu następuje początek nas, jako ludzi oraz koniec. Z tym trzeba się pogodzić, bowiem tak funkcjonuje czas i taki jest świat, w którym przyszło nam żyć. I zamiast ubolewać nad tym, że nasz koniec zbliża się ku nam bezlitośnie i że pewnego dnia po prostu zabraknie nas na tym świecie, pomyślmy, skupmy się na tym, co pozostanie po nas. Zastanówmy się, co zostawimy po sobie dla naszych potomków i dla ludzi, którzy za kilkadziesiąt lub kilkaset lat będą stąpali po tym samym kawałku ziemi, na którym stoimy obecnie.

Bo dążymy ciągle do zyskania jakichś korzyści majątkowych, powiększamy swoją własność, bogacimy się i spełniamy nasze marzenia. Ale nie wszyscy odczuwają potrzebę tworzenia czegoś, budowania, konstruowania i zostawiania na ziemi śladu po sobie. Trzeba bowiem mieć w sercu potrzebę zaznaczenia swojej obecności. Trzeba chcieć kreować rzeczywistość wokół siebie nie tylko w sposób, który sprawi nam przyjemność, ale również w sposób, który sprawi przyjemność innym. Myślenie o sobie jest dobre i wskazane dla każdego, bo tylko myśląc o sobie możemy dać sobie coś dobrego i ułatwić nam życie. Ale myślenie również o kimś innym, o drugiej osobie lub o innych osobach nie przeszkadza egoizmowi w niczym. Wręcz przeciwnie – pomagając komuś, dając innym ludziom coś od siebie można także czerpać korzyść i spełniać swoje marzenia. Przykładem takiego działania są dzieła sztuki, które powstają z rąk artystów różnych. Dzieła sztuki, które są jedną z najpopularniejszych form zostawiania śladu po ludziach na świecie. Wszak obrazy, książki czy płyty muzyczne są ponadczasowe, stają się dziedzictwem naszych dzieci i ludzi, którzy żyć będą setki lat po nas. Ileż dzieł sztuki, które obecnie uznawane są za wybitne produkty czyjejś twórczości pochodzi właśnie sprzed kilkuset lub kilku tysięcy lat?

Artyści poza chęcią zarobienia pieniędzy na utrzymanie oraz poza chęcią poruszenia umysłów innych ludzi starają się za sprawą swojej twórczości zostać zapamiętanymi na długi czas. Zostawiają po sobie ślad, który nie zginie prawdopodobnie przez wieki, a może za kilka tysięcy lat zostanie nawet odkryty przez inną cywilizację, która wykopie go z piasku i uzna za arcydzieło pokroju Homera. Nigdy nie wiadomo, jak to, co powstaje obecnie wpłynie na kształt przyszłości. Równie dobrze większość ze współcześnie powstających dzieł sztuki przepadnie na zawsze pod wpływem czasu, nośniki danych ulegną zniszczeniu, płótna zostaną zjedzone przez gryzonie, a książki spróchnieją i rozsypią się na miliardy kawałków. Może być tak, że nic po współczesnych artystach nie przetrwa próby czasu i zmienności świata. Ale może być też odwrotnie. Najważniejsze jest to, że współcześni ludzie mają możliwość zostawienia po sobie czegoś wartościowego. Architekci i ogrodnicy również są artystami, bowiem tworzą piękne budowle i planują powstawanie wspaniałych ogrodów, co dla nich jest ich właśnie śladem, który ma przypominać potomnym o ich obecność w tym świecie przeszłości.

Wszystko, co pojawia się w naszej rzeczywistości i co przychodzi nam dostrzegać w ciągu każdego naszego dnia powinniśmy w mniejszym lub większym stopniu szanować. Nie musimy wychwalać pod niebiosa wszystkich dzieł sztuki, jakie uda się nam poznać, nie musimy bezkrytycznie podchodzić do rzeczy, które powstają w naszych miastach – wystarczy, że podejdziemy do każdego przejawu twórczości drugiego człowieka z odrobiną szacunku. Bo to, co dla nas może być bezwartościowe i niegodne istnienia na świecie, coś co może wydawać się nam śmieciem, dla kogoś innego jawić się będzie, jako jedyny sposób na zaznaczenie swojej obecności w czasie i przestrzeni. Nie wszystkie dzieła sztuki są piękne i nie wszystkie do nas docierają ze swoim przekazem. Nie wszystkie obrazy, książki, fotografie czy rzeźby muszą nas porywać i rewolucjonizować nasze życie, ale każda z tych form ekspresji drugiego człowieka zasługuje na szacunek z naszej strony. Bowiem ktoś odważył się wyjść ze swoją twórczością z cienia, pokazać innym, że potrafi tworzyć i że ma talent, a do tego, chce żeby po tym talencie poznawano go na świecie. I za samo to pragnienie zostawienia po sobie jakiegoś śladu należy się takiej osobie szacunek innych ludzi. Tym bardziej tych, którzy niczego w swoim życiu nie dokonali, a o których świat zapomni bardzo szybko, bo nie odważyli się wyjść przed szereg, w którym stoją.

Sztuka, jako odzwierciedlenie świata i ludzi

Nie można na pewno powiedzieć, że człowiek jest stworzeniem, które w całej swojej mądrości jest w stanie jedynie kopiować naturę i rozwiązania, które ona codziennie wszystkim pokazuje. Bo ludzie są stworzeniami kreatywnymi i pomysłowymi, co udowadniają ciągle, dzięki coraz to nowym odkryciom, wynalazkom czy budynkom, które tworzą. Ludzie w ciągu swojej stosunkowo krótkiej historii na ziemi doszli do momentu, w którym znaczna część tajemnic świata została odkryta i rozwiązana. Z dnia na dzień polepsza się nasze życie, komfort codziennego funkcjonowania i sprawiania sobie przyjemności. Żyjemy dłużej, jesteśmy szczęśliwsi i nie mamy zbyt wielu zmartwień, a to, co nam zagraża nie płynie ze strony świata czy nieznanego, ale ze strony innych ludzi. Są bowiem wojny, nieporozumienia, część świata cierpi z powodu głodu i suszy, ale cywilizowane i mocno rozwinięte kraje nie odczuwają zbyt wielu trosk. Wszystko dzięki umysłowi ludzkiemu, który stara się cały czas udoskonalać świat, w którym żyjemy. Kto wie czy za kilka lub kilkanaście lat ludzkość nie stanie w obliczu nieśmiertelności i całkowitego zautomatyzowania procesów produkcyjnych, dzięki czemu każdy będzie mógł żyć na emeryturze?

Ten właśnie ludzki umysł jest doskonałym narzędziem dla artystów, którzy zachwycają swoich odbiorców pięknymi dziełami sztuki. Twórcy sztuki robią użytek z narzędzi, które dała im natura i przekuwają swoje myśli oraz wiedzę w dzieła piękne, wzruszające, zawierające w sobie mądrość czy tajemnicę. Od wieków twórcze głowy dbały o to, by ludzie mogli zachwycać się obrazami, rzeźbami, freskami czy muzyką i wiele z tych dzieł zachowało się do czasów dzisiejszych, co pozwoliło wszystkim zrozumieć, że sztuka współczesna nie różni się za bardzo od tej, która powstawała tysiąc lat temu. Ale czym jest sztuka w związku z tym, że powstaje ona z ręki ludzi? Dzieła sztuki nie są przejawem żadnej boskiej ingerencji, nie powstają naturalnie poprzez działanie wiatru, wód gruntowych czy osuwania się ziemi. Jest to twór typowo ludzki i noszący w sobie ślady ludzi oraz otoczenia, w którym powstały. Tytuł tego wpisu oznacza tyle właśnie, że sztuka zawsze będzie naznaczona cechami, pragnieniami czy lękami ludzi. Zawsze będzie nosiła w sobie czynnik sugerujący, że powstała z ręki człowieka rozumnego i mniej lub bardziej utalentowanego. Istnieje nawet bardzo prawdopodobne uzasadnienie tego stwierdzenia, które właśnie zostanie przedstawione.

Wszystko wynika z faktu, że człowiek tworzący sztukę, artysta odrobinę nawet utalentowany przelewa w swój twór swoje emocje i odczucia, które towarzyszą mu każdego dnia. Opowiada w dowolnej dla siebie formie historię swojego życia, sposób myślenia i światopoglądy, które w nim kipią. Artysta chce pokazać innym ludziom, jak on widzi świat, jakie ma zdanie na konkretne tematy i jakie rzeczy go cieszą lub sprawiają mu przykrość czy smutek. Dzieła sztuki to nic innego, jak komunikowanie się twórców z ich odbiorcami i próba wskazania komuś jakiegoś kierunku w życiu lub w myśleniu. Martwa natura lub piękne pejzaże, które podziwiać można na obrazach czy fotografiach? Wszystko to widzą artyści i się tym zachwycają do tego stopnia, że chcą te piękne widoki pokazać innym, chcą się nimi podzielić i uwiecznić je w jakiś swój ulubiony sposób. Dzieła sztuki nacechowane zawsze będą czynnikiem ludzkim nie dlatego, że powstały z rąk ludzi, ale dlatego, że ludzie przelewają w nie część siebie, swoje poglądy i uczucia, których nie chcą trzymać w sobie. Chcą przekazać je dalej i dawać radość lub przemyślenia innym osobom.

Dzięki temu właśnie sztuka jest dokładnie taka sama, jak człowiek. Potrafi być niedoskonała, pełna ułomności i słabości, potrafi denerwować i wzbudzać agresję, pobudzać czyjeś negatywne emocje. Ale umie też być czuła, piękna, wzniosła, pomocna, potrafi nauczać i koić nerwy, uspokajać i dawać nadzieję. Sztuka odpowiada na nasze oczekiwania, zaskakuje nas, wprawia w zdumienie i olśniewa w najmniej spodziewanym momencie. Trafić na dzieło, które zrobi na nas ogromne wrażenie to jak spotkać w swoim życiu osobę, która jest w stanie zmienić nasz tok myślenia, pokazać nam wspaniałe rzeczy i nauczyć pięknych uczuć.

I to jest w sztuce piękne – jej podobieństwo do człowieka oraz umiejętność przedstawiania natury w piękny sposób. Jest inspirująca, jak wspaniali ludzie, którzy dla wielu mogą być autorytetami, jest urocza, niczym wspaniała kobieta lub chłopak, którzy są niewinni i uczciwi wobec świata. Sztuka jest przedstawieniem nas, ludzi i kalką tego, jak myślą i jak żyją artyści. Pewnie dlatego właśnie jest tak popularna i ceniona przez wielu. Wszak nie ma chyba osoby, która wyobraża sobie życie bez muzyki, obrazów, fotografii czy książek. Każdy ma swoje ulubione dzieła sztuki i gatunki, którym poświęca wiele swojego czasu i każdy pragnie, by jego miłość nie musiała kończyć się brakiem jej obiektów. Czynnik ludzki występujący w sztuce jest faktem i zarazem elementem, który zbliża wszystkich ludzi do niej z wielką mocą.

Wstyd potrafi zaburzyć naszą przyjemność

Nie lubimy się niczego wstydzić, bo wiemy, że to uczucie nie jest dla nas przyjemne. Wstyd pojawia się jednak bardzo często w naszym życiu, co wynika z faktu, że często mamy wyrzuty sumienia dotyczące czegokolwiek. Bo wyrzuty sumienia powodują różne reakcje, a wstyd jest jedną z nich. Kiedy robimy coś, co powszechnie uznawane jest za złe, to się wstydzimy, gdy popełniamy błąd, który ciągnie się za nami latami, to tego również się wstydzimy. Gdy zawodzimy naszych bliskich czujemy wstyd, gdy nie wywiązujemy się z naszych zobowiązań, to również jesteśmy zawstydzeni tym, że nie daliśmy czemuś rady. Wstyd z jednej strony jest dla nas naturalny, jak radość czy smutek, ale z drugiej, jest on efektem ubocznym tego, że ktoś czegoś od nas oczekuje. Nie byłoby wstydu, gdyby każdy wykonywał wszystko tak, jak zostało to przykazane przez innych. Bylibyśmy znacznie spokojniejsi i mniej zawstydzeni, gdyby wszelkie zakazy i nakazy były przez nas uświęcone i przestrzegane. Ale natura człowieka nie pozwala mu zbyt długo pozostawać pod czyimś wpływem. Dzieci, które przez całe swoje niepełnoletnie życie słuchały rozkazów rodziców, które nie mogły bawić się wtedy, kiedy chciały, bo musiały spełniać życzenia dorosłych, z dniem osiągnięcia dojrzałości fizycznej i psychicznej potrafią tak mocno oderwać się od swoich niedawnych oprawców, że nie tylko nie utrzymują z nimi kontaktów, ale również nienawidzą ich mniej lub bardziej.

Wstyd wynika z ograniczeń, które są nam przez kogoś narzucone. Poruszane wyrzuty sumienia powodują, że ludźmi łatwiej jest sterować i mówić im co jest dobre, a co złe. W szkole wstydzić się trzeba za swoją niewiedzę i brak podstawowych wiadomości w głowie. Ale po co komu wiedza, z której i tak nigdy korzystać nie będzie? Mimo wszystko uczyć się trzeba nawet rzeczy, które normalnym ludziom nigdy nie będą przydatne, bo tak nakazuje prawo, a kto nie wie czegoś, ten powinien się wstydzić. W domu wstyd wywoływany jest nieposłuszeństwo wobec rodziców, bo nieposłuszeństwo to powszechnie uznawane jest za złe. Nawet, jeżeli rodzice piją i nie dbają o dobro swoich dzieci, to te winne są im posłuszeństwo. Takich absurdów jest wiele, a niektóre z nich dotykają również sztuki i to na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest podział sztuki na dzieła, którymi warto się otaczać i te, które trzeba tępić. Przede wszystkim dzieci lubują się w takich sprawach, bowiem wyjątkowo upodobały sobie wyśmiewanie sympatii swoich kolegów i koleżanek. Słuchanie popularnych zespołów muzycznych może być dozwolone tylko wtedy, gdy ogół sobie tego życzy, a przejawy indywidualizmu muszą być szybko okraszone wstydem. Któż z nas tego nie doświadczył? Ileż to razy w czasach młodości musieliśmy zatajać nasze ulubione książki, bajki czy piosenki, by nie wystawić się na pośmiewisko rówieśników?

Wstyd dotyczący sztuki pojawia się jednak również u dorosłych, którzy często boją się przyznać przed innymi, że cenią sobie jakie dzieła. Czy jakiś mężczyzna, który nie silnej osobowości i nie czuje się spełniony w życiu przyzna się otwarcie do tego, ze lubi czytać powieści romantyczne? Czy jakaś kobieta, która ceni sobie zdanie swoich koleżanek z pracy będzie im opowiadać bez wstydu, że lubi oglądać piłkę nożną, grać na komputerze i słuchać muzyki powszechnie uważanej za mało ambitną czy wręcz młodzieżową? Może być z tym problem, bo zdanie innych ludzi jest dla wielu z nas bardzo ważne. Do tego stopnia, że jakiekolwiek działanie poza utartymi i powszechnie akceptowanymi schematami powoduje w nas właśnie wstyd. Bo nie chcemy, by ktoś źle odebrał to, co robimy i co się nam podoba. Nie chcemy, by nasze upodobania spotkały się z czyimś brakiem akceptacji dla nich, bo zbyt mocno przejmujemy się czyimś zdaniem. I to przeszkadza nam w życiu, zaburza naszą przyjemność z obcowania z taką sztuką, na jaką mamy ochotę, której potrzebujemy.

Jednak nie możemy pozwolić nikomu, ani niczemu w ograniczaniu nas i naszych potrzeb. Wstyd jest uczuciem, które dobrze znamy, ale tylko dlatego, że zostało nam ono narzucone. Zostaliśmy go nauczeni, bowiem tak łatwiej jest wpływać na nas i każdemu życzyć trzeba, by nigdy nie spotkał osoby, która wstydliwość innych potrafi wykorzystywać do swoich celów. Musimy nauczyć się, że w dorosłym życiu, jak i w całym, łącznie z młodością czy dzieciństwem, wstyd nie jest dobry, ani naturalny. Jest sztucznym tworem, który wynika jedynie z wyrzutów sumienia. A te powodowane są jedynie oczekiwaniami, jakie pojawiają się ze stron naszego otoczenia. Odbiór sztuki jednak nie może być dotknięty ani przez jedno, ani przez drugie, bo będzie wtedy zaburzony i pozbawiony przyjemności, którą powinniśmy bez problemu odczuwać. Dlatego możemy przestać się wstydzić naszych upodobań, naszych ukochanych dzieł sztuki, które cenimy sobie ponad wszystko. Możemy przestać wstydzić się naszych prostych i mało składnych twórczości, które okazać się mogą dla innych dziełami sztuki na światowym poziomie. Przestańmy się wstydzić i cieszmy się z życia, jakie mamy i z tego, czym je sobie uprzyjemniamy.