Wszystkie wpisy, których autorem jest Monika - Gallerystore

Emocje i uczucia, które rządzą światem

Emocje rządzą światem, co nie ulega żadnej wątpliwości. Są wszędzie i zawsze, były tysiące lat temu i będą, kiedy obecnych ludzi zastąpią ich prawnukowie. Emocje są częścią życia człowieka i można powiedzieć nawet, że ludzie są emocjami. Jak i uczuciami. Różnymi tak bardzo, że czasem ciężko jest je nazwać, a na pewno nad nimi zapanować. Czujemy w każdym momencie naszego życia, bo i każda chwila wywołuje w nas określone emocje. Czasem czujemy mocniej, a czasem słabiej, ale zawsze coś tam krząta się po naszym sercu i kołacze nam w głowie. Odpowiadamy na sytuacje, które nas spotykają, nasze ciała reagują w określony sposób na każde wydarzenie, a nasze umysły i serca potrafią być niewzruszone, albo rozedrgane do tego stopnia, ze sami siebie nie możemy czasem poznać. I to wszystko targa nami każdego dnia. Mowa jest oczywiście nie tylko o jednostkach i każdym człowieku z osobna, ale i o dużych grupach ludzi, społeczeństwach, które potrafią w tym samym momencie odczuwać te same emocje i dzielić ze sobą identyczne uczucia. To wszystko rządzi światem, wpływa na jego kształt, na stosunki pomiędzy państwami, na relacje międzyludzki w szkołach cy na osiedlach. Emocje są w nas i są dookoła nas zawsze i wszędzie. Niebezpiecznymi są ludzie, którzy potrafią ten fakt wykorzystywać do swoich egoistycznych celów. Ale jednocześnie wspaniali są ci, którzy na emocjach potrafią grać w piękny sposób, czyli dając dobro.

W tym drugim przypadku mowa oczywiście o artystach, którzy ciągle tworzą nowe dzieła, sprawiają, że świat wstrzymuje oddech pod wpływem emocji, które sztuka im daje. Artyści mogą dawać odbiorcom wszystko, co tylko będą chcieli im dać. Poprzez obrazy, muzykę, książki, rzeźby czy filmy mogą kreować rzeczywistość, która zostanie przez ludzi pokochana, lub która stanie się przyczyną gniewu czy agresji. W rękach artystów spoczywa ogromna moc, ale na szczęście nie są oni ludźmi, którzy pragnęliby władzy nad światem. Bo emocje zawarte w sztuce potrafią być tak silne, że ludzie, którzy wydają się nam być dobrze znani, przemienić się mogą całkowicie pod wpływem jakiegoś dzieła sztuki. Jesteśmy emocjami oraz uczuciami, przez co równie mocno reagujemy na emocje i uczucia, które do nas docierają pod różnymi postaciami. Boimy się, gdy ze strachem mamy do czynienia, radujemy się, gdy obserwujemy radość, płaczemy, gdy płacze ktoś inny i gniewamy się, gdy gniewu od kogoś doświadczamy.

Przykładem takiego działania mogą być filmy dokumentalne, które skupiają się na jednym temacie i przedstawiają go w jakiś sposób. Wystarczy zaledwie kilka minut, by poczuć więź z bohaterami tych produkcji, a dobre filmy dokumentalne pozwalają na pokazanie życia jakichś istot w całości, ze wszystkimi jego problemami, emocjami i uczuciami. I dzięki temu, co widzimy na ekranie telewizora czy komputera zaczynamy współodczuwać. Wzruszamy się, smucimy, uśmiechamy, gdy coś podobnego dostrzegamy w materiale. Działanie emocji oraz uczuć jest bardzo silne i wpływa niemal zawsze na odbiorców danego dzieła sztuki. Są oczywiście osoby, które mogą okazać się odporne na uczucia i emocje dochodzące do nich z zewnątrz, ale takich przypadków jest bardzo mało i absolutnie nie są one wyjątkami potwierdzającymi regułę. Bo czuje każdy z nas, ale nie każdy musi to po sobie pokazywać.

Sztuka jest potężnym narzędziem, które pozwala na granie emocjami uczuciami ludzi na różne sposoby. Jest to jej największa zaleta, bo jako wady traktować tego nie można. W sztuce chodzi o emocje i o to, co jest ona w stanie wywołać w odbiorcach. A możliwości jest wiele i ich siła oraz forma zależą przede wszystkim od tego, co dana osoba ma w sobie, co czuje i jak bardzo potrafi wczuć się w emocje innych ludzi. Uczucia i emocje rządzą światem. My jesteśmy światem, bo te emocje i uczucia mamy w sobie, doświadczamy ich i sami je generujemy. Działamy tak, jak podpowiada nam to serce i rozum, ale też tak, jak czujemy, że postąpić powinniśmy. Bez tego czucia wszystko straciłoby większy sens, a przyjemność płynąca ze sztuki stałaby się jedynie wspomnieniem.

Nikt za nas nie znajdzie odpowiedzi, chociaż wielu chciałoby je nam narzucać

Już na etapie nauczania młodzieży sprawa dotycząca samodzielnego myślenia i poszukiwania odpowiedzi na pytania na własną rękę jest mocno skomplikowana. Mowa oczywiście o poważnych egzaminach, które oparte są o swoiste klucze odpowiedzi, w których uczniowie muszą się zmieścić. Nie jest tajemnicą, ani niczym odkrywczym stwierdzenie, że z góry narzucane prawidłowe odpowiedzi na pytania(nawet otwarte) zabijają niejako kreatywność i sprawiają, że ludzie uczą się postępowania zgodnie z czyjąś wolą. Sprawia to tyle, że młodzież wpaja sobie, iż wystarczy jedynie sprostać czyimś oczekiwaniom, by mieć w życiu lepiej, łatwiej. Przekłada się to oczywiście na ich dalsze życie i tak w czasach obecnych mamy ogromne zapotrzebowanie ze strony ludzi na wiadomości i fakty, które są już przygotowane, gotowe do spożycia. Taki sam wpływ na ludzki umysł i nawyki ma unikanie zagłębiania się w szkolne lektury i korzystanie ze streszczeń, które zabijają cały sens czytania. Inną sprawą jest, że książki, które młodzież musi przeczytać podczas swojej nauki są w wielu przypadkach kiepskie, mało wartościowe, a poznawanie ich pod przymusem, bo są ważne dla kogoś innego, mija się z celem. Tracimy powoli zdolność samodzielnego odpowiadania sobie na pytania i poszukiwania prawdy na różne tematy.

A robimy tak, bo jest nam z tym wygodniej. Nie czujemy przymusu, by rozgrzebywać jakieś tematy i się w nie zagłębiać, kiedy wystarczy, że wejdziemy na pierwszego lepszego bloga czy serwis informacyjny i przeczytamy czyjąś opinię na jakiś temat. To nam wystarczy. Oczywiście nie można przesadzać w tym przypadku, bo jednostek, które są świadome świata i własnego umysłu, a które lubią przedstawiać swoje zdanie innym ludziom, jest całe mnóstwo. Ale to też niesie ze sobą pewne negatywne zjawisko – chęć narzucania komuś własnego zdania. Bo czym innym jest sytuacja, w której ktoś po czyjąś opinię sięga, by móc przyjąć ją do siebie, a czym innym jest osoba, która jest święcie przekonana o swojej racji i nie akceptuje żadnej innej, a wręcz zmusza innych do posłuszeństwa i aprobaty.

W sztuce dzieje się tak niemal każdego dnia. Spotkać można wielu mądrych ludzi, którzy posiadają jakiś tam autorytet i dzięki niemu chcą nakłaniać innych do przychylania się do ich zdania. Osoby te bardzo łatwo odszukują sens jakichś dzieł, wywlekają ich wnętrzności na światło dzienne i używają ich do przedstawianie siebie, jako specjalistów najlepszych i nieomylnych. Ileż razy spotykamy się z recenzją, która się nam nie podoba? Ileż razy czytamy artykuł poświęcony jakiemuś dziełu sztuki, z którym się nie zgadzamy? Zapewne przynajmniej raz na tydzień. A ile razy czytamy ludzi, którzy nie upajają się swoją wiedzą i swoimi poglądami, nie nakłaniają innych do przyjęcia ich zdania i nie wykłócają się ze wszystkimi, którzy mają przeciwne zdanie, byle tylko udowodnić swoją rację? Pewnie rzadko. Bo ludzie w swoim zamiłowaniu do swoich umiejętności bardzo lubią mówić innym, co mają myśleć i robić. Przykład z brzegu: reakcja fanów danego twórcy na jego zmiany, nowe kierunki, którymi zaczyna podążać, czyli oburzenie, nienawiść, rozkazy padające w listach i wiadomościach, że musi wrócić na dawny tor swojej twórczości. Sytuacja z drugiej strony: artysta, który wszystkich przeciwników swojej nowej twórczości określa obraźliwym mianem i twierdzi, że nie znają się na sztuce. Oczywiście jest to wyolbrzymiony przykład, ale tak to wszystko działa w dzisiejszych czasach. Ludzie, którzy są święcie przekonani o swojej nieomylności potrafią być wręcz agresywni, gdy ktoś próbuje im się przeciwstawić.

Wracając do interpretacji dzieł sztuki trzeba pamiętać, że nikt za nas nie znajdzie odpowiedzi na nasze pytania. Nikt nie powie nam, co mamy myśleć o danym dziele, a przynajmniej sami powinniśmy spróbować rozwikłać pewne zagadki. Znajdzie się wielu, którzy uważać będą, że to oni wiedzą najlepiej, że to ich interpretacja czegoś jest dla nas najlepsza, ale to my musimy umieć szukać znaczeń i wartości we wszystkim. Można pomagać sobie czyimś zdaniem, ale nie można polegać na nim bezkrytycznie. Bo i kim byśmy byli, gdybyśmy postępowali tak cały czas? Zwierzyną jedynie, owcami w zagrodzie, które nie mają własnego zdania.

Ciepło przyjdzie do nas niedługo

Mówiąc ciepło chodzi oczywiście o piękniejsze pory roku, których tak bardzo brakuje nam wszystkim po każdej zimie. Już wczesną jesienią, gdy temperatury nie są jeszcze tak srogie dla naszych ciał, czujemy, że kończy się piękny okres, że oto trzeba uzbroić się w cierpliwość i przeczekać kilka kolejnych miesięcy, które obfitować będą w chłody, mrozy, wiatr, deszcz i opady śniegu. Wiosna i lato to piękne okresy, których nigdy nie ma za dużo. Wielu z nas wolałoby mieszkać w krajach, gdzie dodatnie temperatury trwają przez cały rok, ale nie każdy może pozwolić sobie na wyjazd na zawsze. Dlatego tak bardzo tęsknimy do letnich ubrań, do pięknego słońca, które daje nam upały i pogodę pozwalającą na spacery i spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Kochamy wiosnę za jej piękno, za to, że ożywia świat, nadaje mu kolorów i daje nam wszystkim nadzieję na rychłe nadejście lata. Lato kochamy za wysokie temperatury, za słońce, które każdego niemal dnia świeci pięknie i ogrzewa nasze ciała. Bo lubimy ciepło, lubimy wygrzewać się w promieniach słonecznych i lubimy korzystać ze wspaniałości świata, który latem i wiosną jest po prostu wspaniały.

Wpis ten powstał za sprawą obrazu Marty Lipowskiej, który nosi tytuł „Pod słońce”. Piękne emocje wzbudza w odbiorcach, piękne myśli przyciąga do głowy i pozwala na pokrzepienie się myślą, że chłodne dni niedługo ustąpią wspaniałej wiośnie i letniej pogodzie. Patrząc na ten obraz od razu przychodzi do głowy właśnie taki okres – lato albo ciepła wiosna i spędzanie czasu na świeżym powietrzu do późnych godzin wieczornych. Podziwianie zachodów słońca również jest elementem, który kojarzy się nam z tymi okresami, bo któż nie lubi widzieć rozpalonego nieba, kiedy słońce chowa się za horyzontem? Jest to piękny czas dnia, chwytanie ostatnich promieni słonecznych, podziwianie palety barw, które skrzą się na nieboskłonie. Spacery w takich sytuacjach są wyjątkowo kojące i cieszące nasze serca i umysły. Spójrzmy jeszcze raz na obraz Marty Lipowskiej i przypomnijmy sobie ostatnie lato, ostatnie wakacje, podczas których mogliśmy odpocząć od pracy i zmartwień będąc na swoich urlopach. Bo takie myśli przychodzą do głowy od razu dzięki temu dziełu.

Ulice skąpane w słońcu, ciepłe powietrze, wilgotne ciała i ochota na wszystko, co jest przyjemne – takie jest właśnie lato, które wielkimi krokami się do nas zbliża. Można doszukiwać się oczywiście innych znaczeń tego obrazu, można kontemplować postaci, które się na nim pojawiają i zastanawiać się, które miasto przedstawione jest na tym dziele. Można również doszukiwać się tu ukrytych znaczeń głębszych, niż dosłowne odczytywanie tego, jako wizji ciepłej pory roku i emocji, które w nas ona wywołuje. Jednak w sztuce najpiękniejsza jest jej dowolność. Postaci na obrazie mogą podążać ku swojemu przeznaczeniu, mogą iść w stronę słońca z nadzieją, że czeka je tam coś wspaniałego. Ale równie dobrze może to być zwykłe przedstawienie sceny, którą autorka kiedyś widziała, która zapadła jej w pamięć, lub która jest jej wyobrażeniem szczęścia. Bo patrząc na ten obraz nie można nie odnieść wrażenia, że spoglądamy na szczęście w jego prostej, ale pięknej postaci. Słońce ostatkiem sił oświetlające ulice małego miasteczka, zakochana para podążające w jego kierunku i mężczyzna, który z sobie tylko znanymi myślami spaceruje powoli i bez zmartwień – niby zwykły widok, a mówiący tak wiele i dający mnóstwo dobrych emocji oraz skojarzeń.

Ciepło przyjdzie do nas już niedługo i zacznie przyjemnie nas rozpieszczać. Musimy dać mu jeszcze trochę czasu, pozwolić mu na nabranie odwagi, ale wiosna już z nami jest, a lato nadejdzie szybciej, niż nam się wydaje. Bo czas leci szybko i często nawet nie zauważamy jego pośpiechu. Na szczęście są takie chwile, gdy zatrzymać się możemy i gdy potrafimy skupić się na pięknie i na sprawach pozornie błahych, ale dających nam mnóstwo emocji i radości. Tak samo zatrzymać się warto przy obrazie Marty Lipowskiej i chłonąć jego klimat, który jest piękny i zachwycający w swojej prostocie. Na pewno przywołuje piękne wspomnienia, za którymi mocno tęsknimy w chłodniejsze dni.

Rozwój człowieka

Teorie powstania świata i życia, a przede wszystkim człowieka, są dwie i każdy dobrze je zna. Jedna racjonalna, naukowa, druga religijna i duchowa. Oczywiście w tym drugim przypadku teorie różnić się mogą od siebie w zależności, jaka religia je kreuje, ale sens jest zawsze mniej więcej taki sam. Skupmy się jednak na tym, co człowiek samodzielnie sobie daje, co wyrywa z życia dla siebie i jak się rozwija. Możemy spojrzeć na ten rozwój, jako samo życie współczesnych ludzi, narodziny, dorastanie, dojrzałość, starzenie się i starość, ale możemy również spojrzeć na to, jak na całą historię ludzkości, jej dochodzenie do wielkich odkryć, udoskonalanie warunków życiowych, wyszukiwanie wynalazków z tego, co dała nam natura. Rozwój możemy również odbierać, jak kwestię czysto duchową, czyli taką, która zachodzi w naszym wnętrzu, której nie pokażemy wszystkim, a która jest nam bardzo bliska. Bo rozwijać się można na wiele sposobów i na wielu płaszczyznach. Można rozwijać swój talent, który po jakimś czasie i tak przeminie. Można rozwijać swoją duszę, która i tak w końcu z nas uleci. Można rozwijać społeczeństwa, które kiedyś przestaną istnieć, staną się jedynie wspomnieniem i kartą zapisaną w księgach historii. Niemniej rozwój ten w każdym z wymienionych przypadków zawsze ma miejsce, bo każdego dnia uczymy się czegoś nowego.

Nauka i doświadczanie wielu spraw mają ogromny wpływ na rozwój człowieka. Nie można rozwinąć zmysłu mowy, bez uczenia się podczas kontaktu z innymi. Nie można rozwinąć umiejętności czytania, jeżeli nie nauczymy się liter i podstaw rządzących ortografią oraz stylistyką. Nie będziemy mogli rozwinąć się duchowo, jeżeli nie zaczniemy doświadczać duchowych wydarzeń, jeżeli nie będziemy obcować z wiedzą i doświadczeniem innych osób, których dusze są jakoby mistyczne, a w samych tych osobach drzemie wielka mądrość. Ludzie rozwijają się zawsze i wszędzie, a jedynie najsłabsze jednostki, najmniej skore do życia istoty zatrzymują się na pewnym etapie i nie rosną w jakikolwiek dosłowny lub metaforyczny sposób. Co ma wpływ na nasz rozwój? Przede wszystkim doświadczanie życia, ale również nauka wszystkiego, co nas spotyka. A rozwój duszy i umysłu nie jest możliwy bez obecności sztuki w naszym życiu i umiejętności podziwiania piękna.

Sztuka jest z kolei tak specyficzną sferą, że wszystko jest w stanie przedstawić swoim odbiorcom. Nawet temat, który jest w tym wpisie poruszany znajduje swoje odzwierciedlenie w malarstwie, czego przykładem jest między innymi dzieło autorstwa Izabeli Skowrońskiej, które nosi tytuł „Rozwój”. Patrząc na ten obraz można mieć wątpliwości, której sfery naszego życia on dotyczy. Z jednej strony możemy uznawać to za przedstawienie rozwoju religijnego, duchowego i oświecanie umysłu poprzez poznawanie świata i jego mądrości. Z drugiej strony może to być przedstawienie ludzkości i etapów jej rozwijania się na przestrzeni wieków. Widzimy tu cztery piętra, pokłady, z których to najniższe przedstawia człowieka zagubionego, smutnego czy zrozpaczone wręcz z jakiegoś powodu, a to najwyższe pokazuje nam osobę rozwiniętą, szczęśliwą i pozbawioną mroku nie tylko na zewnątrz, ale i w środku swojego ciała.

Za sprawą sztuki jesteśmy w stanie zdobywać wiedzę i spotykać się z różnymi interpretacjami wielu spraw, które znamy lub których doświadczamy pierwszy raz. A sztuka jest pięknem, jest motywacją do działania i pocieszeniem w chwilach słabości. Praprzodkowie ludzi z pewnością dostrzegali to piękno w swoim otoczeniu, byli nim poruszani, bowiem w pewnym momencie musieli poczuć jakiś impuls do tego, by zmienić swoje życie i wznieść się wyżej. Dziś czynimy to samo ze swoimi ciałami i duszami – szukamy inspiracji do rozwoju i stawiania kolejnych kroków w życiu. Udoskonalamy swoje życia i świat, który nas otacza, a przede wszystkim to, co dzieje się w naszym wnętrzu, bowiem od naszej duszy i naszego umysłu wiele zależy i nie możemy poprzestać na rozwijaniu ich. Ten rozwój jest gwarancją naszego szczęścia i spokoju.

Jak oderwać się od szarości świata?

Życie codzienne jest w stanie nas przytłoczyć. Obowiązki, piętrzące się problemy, zmartwienia i strach przed czymkolwiek odbijają się na naszym zdrowiu psychicznym oraz fizycznym. Bo to, co dzieje się w naszej głowie wpływa bardzo mocno na nasze ciało. Przykład? Gdy myślimy o czymś intensywnie, gdy coś nie daje nam spokoju i zaprząta nasz umysł, to często jest tak, że ta jedna myśl, to zmartwienie nie pozwala nam zasnąć. Gdy myślimy o pracy i zadręczamy się tym, że nie zrobiliśmy jeszcze wszystkiego, co musimy, to również mamy problem ze snem, a także z odpoczywaniem w czasie wolnym. A brak snu i brak możliwości odpoczynku przekładają się na ogromne zmęczenie człowieka. Zmęczenie to z kolei sprawia, że nasze ciało nie ma jak się zregenerować, nie może nabrać energii i siły, a to prowadzi do zwiększenia podatności na infekcje i pojawienia się problemów zdrowotnych. Brak snu i odpoczynku jest destrukcyjny dla naszego ciała, bowiem nie pozwala mu odbudować tych komórek i połączeń, które w ciągu stresujących dni zostają uszkodzone. W związku z tym gorzej nam się myśli, nie potrafimy skupić się na niczym i powoli tracimy ochotę do życia i robienia tego, czym się zajmujemy na co dzień.

Życie w ciągłym stresie i brak okazji do wyczyszczenia swojego umysłu powodują, że ludzie popadają w apatię czy w depresję. Praca przysłania nam wszystko, jest głównym punktem naszego życia, mimo iż nie jest wcale najważniejsza. Daje nam pieniądze i niezależność, ale zabiera czas, a niekiedy nawet całe życie. Trzeba wyraźnie oddzielić życie prywatne od zawodowego, trzeba postawić granice pomiędzy tymi dwoma światami. Trzeba umieć oderwać się od szarej rzeczywistości i chociaż na chwilę zapomnieć o problemach i obowiązkach. Odpoczywanie jedynie raz w roku, podczas swojego urlopu nie jest żadnym rozwiązaniem. Jednak jak można wyćwiczyć się w stawianiu wyraźnych granic pomiędzy pracą, a czasem wolnym? Jak nauczyć się odpoczywać i zostawiać za drzwiami swojego mieszkania tą szarą rzeczywistość, która dla nikogo nie jest łaskawa? Jest na to kilka sposobów i bez namysłu można stwierdzić, że każdy z nas musi znaleźć ten jeden odpowiedni dla siebie. Mimo wszystko każdy człowiek może sięgnąć dłonią w jednym kierunku i dzięki temu znaleźć rozwiązanie swoich problemów z codziennością. A kierunkiem tym jest oczywiście sztuka.

Sztuka jest pojęciem obejmującym ogrom dzieł, które różnią się od siebie gatunkiem, charakterem, formą czy grupą docelową odbiorców. Są książki różnego rodzaju, jest muzyka, są filmy czy przedstawienia teatralne, dlatego nikt nie będzie miał problemu ze znalezieniem elementu potrzebnego do ułożenia układanki w swoim życiu. Dzięki sztuce można bez problemu oderwać się od świata, który nas otacza i przenieść się w czasie i przestrzeni. Nie bez powodu starożytni uważali sztukę za element powodujący katharsis, czyli oczyszczenie umysłu z wszelkich myśli i emocji. Działa to również dzisiaj i to nawet z większą mocą, bowiem artyści z każdym stuleciem udoskonalają różne formy przekazu i potrafią głębiej wchodzić swoim odbiorcom w głowy i serca. Dzięki przeczytaniu książki, posłuchaniu płyty muzycznej czy obejrzeniu filmu każdy z nas jest w stanie odnaleźć spokój w sobie i oderwać się od problemów.

Oczywiście nie zawsze takie postępowanie jest ucieczką od codzienności i sposobem na odwlekanie podejmowania decyzji. Nie zawsze sztuka pozwala na unikanie odpowiedzialności i ciągłe życie w innym wymiarze, w wyobraźni. Ale zawsze jest sposobem na pozbieranie się, uspokojenie swojego ciała i umysłu. Sztuka to narzędzie, które rozbudza wyobraźnię i sprawia, że świat staje się bardziej przyjazny. Bo im dłużej odpoczywa się od problemów, tym lepiej można radzić sobie z nimi, gdy jest się wypoczętym i pełnym nowych pomysłów. Dzięki dziełom sztuki można znaleźć spokój i siłę do podejmowania dalszych wyzwań. Trzeba tylko umieć zostawić za sobą obowiązki, znaleźć chwilę na odpoczynek i czas tylko dla siebie. Wbrew pozorom nie jest to trudne, wymaga jedynie stanowczości i zwykłej troski o swoje zdrowie oraz własne życie. Bo funkcjonowanie w ciągłym stresie nigdy nie będzie dobre dla nikogo.

Pomoc w powrotach do pięknych wspomnień

Ludzie uwielbiają trzymać się swojej przeszłości. Lubią wspominać to, co było kiedyś, co wydarzyło się w zeszłym tygodniu, w zeszłym miesiącu czy w ich dzieciństwie. Wracają w myślach do czasów dobrych, dostatnich, przyjemnych i pięknych, które są dla nich czymś straconym, ale i czymś motywującym do dalszej pracy i wysiłku. Przeszłość jest obecna w nas wszystkich, wszak to ona kształtuje charaktery i tworzy ludzi takimi, jacy są obecnie. Przeszłość jest ważna dla wszystkich nas, ale z drugiej strony nie można pozwalać jej na dominację w teraźniejszości. Jest to częsty błąd współczesnych ludzi, zadręczanie się tym, co było i nie wróci. Rozdrapywanie ran, katowanie się emocjami, które obecnie nie powinny mieć miejsca, a jednak są ciągle blisko, bo co chwila wracamy do nich, nie pozwalamy, by stały się dla nas czymś mało znaczącym. W powrotach do przeszłości trzeba uważać i postępować rozważnie, bowiem zbyt intensywne przyciąganie do siebie dawnych sytuacji może popsuć nam nasze obecne życie. Dotyczy to przede wszystkich wspomnień o chwilach złych, o porażkach, błędach, niepowodzeniach czy zawodach. Dotyczy to również wspominania pięknych chwil i katowania się tym, że one już nigdy nie wrócą.

Cała sztuka polega na tym, by umiejętnie oddzielać przeszłość od teraźniejszości. O przyszłości nie ma sensu mówić, bowiem ona dla wszystkich jest tajemnicą, a zadręczanie się nią jest co najmniej dziwne. Przeszłość jest czasem, który potrafi mocno wytrącić nas z równowagi. I dlatego należy traktować ją ostrożnie, nie przywiązywać do niej większej uwagi, traktować jako coś, co już nie przyjdzie do nas i nie wyrządzi nam krzywdy. Oczywiście są w nas też te dobre wspomnienia, których zapomnieć nie chcemy. Są przyjaźni, miłości, wielkie osiągnięcia i o nich chcemy pamiętać, wracać do nich, żeby się pokrzepić i nabrać nadziei na teraźniejszość. Nie ma w tym nic złego, jeżeli pamiętać będziemy o tym, by nasz umysł w tej przeszłości nie siedział zbyt długo. Teraźniejszość jest dla nas wszystkich najważniejsza.

A jak wracać do przeszłości i mieć z tego jak najwięcej przyjemności. Oczywiście dzięki sztuce, która była z nami obecna wtedy, a która ciągle nas otacza. Bo sztuka jest wszędzie i w każdym czasie. Wszystkie nasze wydarzenia życiowe możemy skojarzyć z jakimś dziełem sztuki, a jeżeli coś wydarzyło się bez akompaniamentu muzyki, jeżeli gdzieś sztuka z nami nie poszła, to zawsze można odnaleźć w niej ślady przeszłości i skojarzenia, które umysł samodzielnie narzuca człowiekowi. Bo zawsze jesteśmy w stanie przyrównać coś, co dzieje się w naszym życiu do obrazów i dźwięków, które znamy z dzieł sztuki. Dlatego nie ma lepszego sposobu na celebrowanie wspomnień, niż robienie tego podczas obcowania z różnymi dziełami sztuki, które najmocniej do nas przemawiają. Sztuka ma za zadanie nie tylko pobudzać umysł do wysiłku, by mógł ją zinterpretować, ale ma ona również zadanie polegające na uprzyjemnianiu nam każdej chwili naszego życia. Jeżeli pragniemy oddać się wspomnieniom, to zróbmy to przy ulubionej płycie, odnajdźmy przeszłość w dziełach, które są z nami w teraźniejszości i syćmy się nią do woli i bez skrępowania. Często takie wspomnienia same będą przychodziły do nas i bez naszego zaproszenia, ale nie zawsze trzeba z nimi walczyć. Wystarczy, że je przeczekamy pilnując przy tym, by nie wadziły nam w teraźniejszości.

Przeszłość kształtuje ludzi, mówi im jacy maj być, doświadcza różnymi rzeczami i pragnie wepchnąć się do teraźniejszości, by cały czas mieć nad nami kontrolę. Nie jest to dobre, dlatego każdy musi samodzielnie dojść do momentu, w którym przeszłość będzie przeszłością, a nie dyrygentem naszych obecnych czynów. Jednak powroty do przeszłości są często przyjemne i takie powinny być zawsze. Warto przypominać sobie piękne chwile i cieszyć się nimi ponownie. Sztuka pomoże nam w tym z chęcią i nawet bez naszego pytania, bo w każdym dźwięku, w każdym obrazie i w każdych słowach znaleźć można cząstkę tego, co było i co nas stworzyło.

Prostota, która potrafi zachwycić

Od naszego gustu zależy, jakimi przedmiotami będziemy się w sowich życiach otaczać. Możemy umiłować sobie przepych i skomplikowanie wielu elementów wyposażenia wnętrz, możemy cieszyć się z nowych zabawek elektronicznych, które są dla nas wyzwaniem pod kątem opanowania wszystkich funkcji. Ale możemy też preferować rzeczy proste i przyjazne dla każdego człowieka. Nasze mieszkania mogą być wyposażone tylko w te elementy, które są nam niezbędne do przyjemnego życia, możemy stronić od nowoczesnych technologii i skomplikowania świata. Albo możemy prezentować sobą obie te cechy jednocześnie, ale każdą wykorzystywać w przypadku innych sfer życia zawodowego czy prywatnego. I nie ma sensu twierdzić, że prawdziwe piękno kryje się prostocie, a brzydota chowa się za skomplikowaniem i uniwersalnością, której mało kto potrzebuje i z której mało kto będzie korzystać. Prawdą jest natomiast, że we wszystkim dostrzec można piękno, wystarczy tylko przypatrzeć się dobrze, uzbroić w cierpliwość i wiedzieć, co chce się znaleźć. Przedmioty pełne przepychu mogą być piękne dla tej samej osoby, która piękno widzi również w prostocie. Przykładem takiej prostoty pomieszanej ze skomplikowanymi zależnościami i działaniami jest przyroda, która potrafi zachwycić i zaskoczyć w każdym momencie.

Bo cóż jest bardziej prostego od przyrody, która funkcjonuje na tych samych zasadach od milionów lat? Cóż jest prostszego od padającego deszczu, niskiej temperatury czy porywów wiatru. Za tymi elementami przyrody nie stoją skomplikowane mechanizmy, nie czai się elektronika, której poskromienie sprawia wielu ludziom tyle trudności, że nie chcą oni mieć z nią nic do czynienia. Natura jest prosta, a wszystkie jej metody działania człowiek zna od bardzo dawna i może powiedzieć o nich wiele. Jak na przykład o burzy, czyli zjawisku atmosferycznym, które jest groźne i piękne zarazem. Wiemy jak tworzy się burza, znamy podstawy jej powstawania, bo opierają się one o mieszanie się ze sobą ciepłych i zimnych mas powietrza. Każdy umie to wytłumaczyć. Nie musimy wiedzieć nic o ładunkach ujemnych i dodatnich, o rozprężaniu się powietrza i wahaniach temperatur, które zachodzą na wysokości kilkunastu, kilkudziesięciu kilometrów nad ziemią. Wiemy dokładnie tyle ile wiedzieć musimy. I wiemy też, że w swojej prostocie burza jest piękna i potrafi nas wszystkich zaskoczyć.

Taką prostotę pokazuje dzieło autorstwa Jacka Malinowskiego, które nosi tytuł „Burza”. Spoglądając na nie widzimy pozornie proste połączenie barw, które mimo wszystko przemawia do nas mocno. Nie musimy zadawać pytań, by dostrzec, że dolna część obrazu przedstawia sobą prawdopodobnie taflę wody, która odbija w sobie kolory nieba. Nie musimy wytężać umysłu, by zgodzić się, że nadchodząca burza niesie ze sobą takie właśnie kolory. Ale za to patrzymy na ten obraz i zachwycamy się, bo widzimy proste zjawisko pogodowe przedstawione w prosty sposób na wyjątkowym obrazie, który przemawia do nas bardzo mocno. Czujemy się dobrze obcując z tym dziełem, uspokajają nas kolory, kompozycja i pozorny nieład. Mimo ciemnych barw, które zawsze wydają się nam złowieszcze jesteśmy w stanie przywołać do siebie wspomnienia wszystkich burz, jakie widzieliśmy w życiu i to uczucie, kiedy podziwialiśmy majestat natury, która jest piękna, prosta, ale i niebezpieczna zarazem.

Przyroda potrafi stworzyć niezapomniane i zapierające dech w piersi spektakle. Burza jest jednym z nich i mimo iż jest groźna, to i tak uwielbiamy ją podziwiać, czekać na nią, obserwować zmianę kolorów na niebie i ziemi. Wszystko w tym zjawisku pogodowym jest proste, mało skomplikowane, a jednak potrafiące przykuć naszą uwagę, oderwać nas od naszych zajęć i sprawić, że zadumamy się nad światem, nad swoim życiem i przyszłością, która nas czeka. W prostocie kryje się piękno inne, niż wszystkie inne. Jest to piękno, które nie narzuca się nam, nie odrywa nas brutalnie od rzeczywistości, ale które sprawia, że sami, bez ponagleń i przymusu oddajemy się kontemplacji i zachwytom. Na tym polega urok i uroda przyrody, a także dzieł sztuki, które tę przyrodę przedstawiają odbiorcom.

Tytuły wyjaśniają wiele, ale mogą być też zwodnicze

Było już pisane na tym blogu na temat nazewnictwa i tego, że ludzie zawsze muszą nadawać komuś lub czemuś określone nazwy. Wynika to z pragnienia uporządkowania świata, nadania mu sensu i zerwania tajemnic z czego tylko się da. Nazywamy przedmioty, zwierzęta, zjawiska pogodowe, ludzi, elementy wyposażenia domu czy garderobę. Musimy wiedzieć z czym mamy do czynienia, co właśnie się nam objawiło i jak wytłumaczyć komuś nasze doświadczenia. Nazwy są wszędzie i zawsze będą, a jeżeli ich zabraknie to znaczy, że zabrakło też człowieka. Są też tytuły, które dotyczą wszystkich dzieł sztuki i wiszą nad lub pod nimi, jak plakietki, które mają za zadanie sprawić, że dane dzieło nie zgubi się w tłumie i nie zniknie bez wieści. Jednak tytułu w przypadku sztuki mają inne, bardzo ważne zadanie, które jest potrzebne wszystkim – nakierowują odbiorców na sens utworu, wyjaśniają po części znaczenie tego, co widzą, słyszą lub oglądają. Tytułu pomagają w odnalezieniu jakiejś wartości w świecie sztuki, pozwalają na posegregowanie sobie wszystkiego i uniknięcie zagubienia się w przesłaniu, jakie płynie z tworu zrodzonego przez artystę. Ale potrafią one również mocno namieszać odbiorcom w głowach, wyprowadzić w pole i zagrać na czyimś nosie.

Od czas do czasu słyszy się o dziełach sztuki, które budzą kontrowersje swoimi tytułami. Tym bardziej w przypadku tytułów, które nawiązują do religii, światopoglądów czy polityki. Artyści lubią czasem poruszyć czyjeś umysły i ciała, dając swoim dziełom tytułu odważne, bluźniercze wręcz. A po zaznajomieniu się z danym dziełem okazuje się, że cała kontrowersja nie byłą konieczna, że określony utwór jest tylko utworem, którego tytuł w jakimś stopniu nawiązuje do przekazu, ale równie dobrze można byłoby użyć innych słów, które również by pasowały. Tytuły dzieł sztuki potrafią mocno namieszać w głowach i wprowadzić w błąd. Zbyt mocno przywiązaliśmy się do nich i zbyt dosłownie je odbieramy. Są to tylko słowa, które faktycznie mogą pomóc w zrozumieniu sztuki, ale i bez nich można się obejść, bo liczą się w końcu emocje, jakie dane dzieło w nas wzbudza. Sugerowanie się tytułem nie zawsze jest dobre.

Z drugiej strony tytuły są właśnie tą pomocną dłonią, która nakierowuje odbiorców na odpowiednie tory i pozwala im przybliżyć się do prawdziwego sensu artystycznego tworu. Jednak i w tym przypadku mogą być one całkowicie umowne, bo w sztuce najpiękniejsza jest właśnie dowolność interpretacji i swobody w odbieraniu płynących do nas bodźców. Możemy mieć niejednokrotnie do czynienia z obrazem, który nic nam nie mówi, który pokryty jest farbą w pozornie niedbały sposób i teoretycznie nie przedstawia sobą niczego nam znanego. Ale tytuł, który jest temu dziełu przypisany przez artystę może okazać się kluczem do pojęcia całości. Może to być dowolne słowo, dowolna fraza, która sprawi, że właśnie to widzieć będziemy w pozornym chaosie. To jest przykład mocnego związania się dzieła ze swoim tytułem, ze swoją nazwą. Ale są też tytuły, które całkowicie odbiegają od tego, co przedstawia sobą dane dzieło. Tak jak we wspomnianych wcześniej dziełach kontrowersyjnych tak i w każdym innym dochodzić może do kontrastu, sprzeczności, które mają za zadanie uruchomić umysł odbiorców i zagrać na ich wyobraźni.

Tytuły dzieł są potrzebne, a jednocześnie nie muszą w ogóle istnieć. Wszak niejednokrotnie spotykamy się z dziełami sztuki, które nazwy są pozbawione, albo które nazywają się po prostu „brak tytułu” w każdym języku. Czy odbiór tych dzieł jest utrudniony w jakiś sposób? Czy obcowanie z nimi jest mniej przyjemne czy uskrzydlające? Nie, bo tytuły są często elementem umownym, a niekiedy stanowią nierozerwalny z dziełem element, który mimo wszystko nie jest wymagany. Bo dowolność w interpretacji sztuki sprawia, że i bez nazewnictwa, bez typowego dla ludzi porządkowania sobie świata może ją odbierać i cieszyć się z jej obecności w naszym życiu. Tytuły są jedną wielką sprzecznością, ale i wskazówką dla odbiorców jednocześnie.

Obcowanie ze sztuką jest jak sen

Są teorie, światopoglądy i sposoby życia, które sugerują, że w trakcie całego swojego życia człowiek śni o wszystkim, co go spotyka. Według ludzi, którzy szerzą te poglądy wszystko, co się nam przydarza, każda sytuacja(miła lub nie), każde spotkanie z drugim człowiekiem, porażki, sukcesy, powodzenia i niepowodzenia – wszystko jest snem, w którym odgrywamy główną rolę, ale który nie jest w stanie zrobić nam większej krzywdy. Oczywiście słowa te trzeba przyjmować z ostrożnością, bowiem dotyczą one jedynie kwestii związanych z naszym umysłem i duchem, radzeniem sobie z doświadczeniami i zadaniami, które nas spotykają. Traktowanie wszystkiego, jakby było snem ma na celu ułatwienie nam osiągnięcia spokoju ducha, który to spokój jest obecnie towarem rzadko spotykanym wśród współczesnych ludzi. Boimy się o naszą przyszłość, myślimy o pracy, o karierze, o naszych bliskich, o tym, żeby mieć pieniądze, gromadzić dobra materialne i zażywać przyjemności. I żyjemy w niepokoju, w strachu, w niepewności i lęku przed tym, co przyniesie jutro. Z tego punktu widzenia twierdzenie, że wszystko, co nas spotyka jest snem, pozwala na uspokojenie się i nie roztrząsanie przeszłości do tego stopnia, że zacznie ona ciągle odbijać się na teraźniejszości.

Jako sen odbierać możemy również obcowanie ze sztuką. Różnica w tym przypadku polega jednak na tym, że sztuka sama w sobie jest jak senna wizja, pokazuje nam różne rzeczy, które nie do końca i nie od razu wydają się nam jasne, oczywiste czy przejrzyste. Sztuka wynika z twórczości artystów, jest elementem ich wizji świata i tego, co dzieje się w ich głowach, a zatem jest czymś, co rodzi się w senności, w świecie niematerialnym. Sztuka nabiera kształtu najpierw w umyśle artysty, by dopiero po jakimś czasie zmaterializować się w formie obrazów, muzyki, książek czy rzeźb. Często jej inspiracją stają się sny ludzi, wizje, które podpowiada wyobraźnia podczas każdej nocy. Oczywiście śnienie wynika przede wszystkim z doświadczeń każdego z nas, jest projekcją naszych marzeń, doświadczeń, lęków i nadziei. Ale mimo wszystko sny są osobnym elementem naszego życia, który potrafi mocno wpłynąć na naszą rzeczywistość poprzez wpływanie na nas.

Kiedy obcujemy ze sztuką to potrafimy doświadczać tych samych emocji, które pojawiają się w naszych snach. Możemy poczuć się dobrze, przyjemnie albo źle i mało komfortowo. Możemy mieć wpływ na to, czym się otaczamy i jak długo oddziałuje na nas dane dzieło, albo możemy zostać przez nie wciągnięci tak, że oderwać się od niego będziemy mogli po dłuższym okresie. Sztukę pojmuje się też przede wszystkim sercem, rozum spychając na dalszy plan. Tak samo jest w naszych snach – dzieje się w nich to, co czujemy, że ma się dziać, a nie to, co podpowiada nam rozum, który w nocy śpi. Kiedy patrzymy na piękny obraz, który przemawia do nas na wiele sposobów i trafia w nasze czułe punkty to pragniemy się w nim zatopić, spoić się z przekazem, wchłonąć wszystko, co podąża do nas z płótna. Gdy słuchamy muzyki, która idealnie wpasowuje się w nasze oczekiwania i uczucia, to chłoniemy ją całym ciałem, odpływamy daleko w marzeniach. Jeżeli to nie jest śnieniem, to ciężko powiedzieć, co nim może być.

Sztuka wynika po części z sennych wizji, bierze się z podświadomości, z serca, z umysłu, tak samo, jak sny, które każdej nocy pokazują się nam, kiedy leżymy w łóżku. Odbiór sztuki jest taki właśnie wkraczaniem w świat snu i wizji, które nie zawsze są oczywiste i jednoznaczne. Trzeba wczuć się w to, co daje nam dane dzieło, trzeba go posłuchać i dać się porwać emocjom, które się w nas rodzą, bo bez tego nie pojmiemy do końca sensu danego dzieła. We śnie nie działamy racjonalnie, nie walczymy z wizjami, a nawet jeżeli przyśni nam się coś strasznego, to wyrwać się z tej złej wizji jest nam bardzo trudno. Poza koszmarnymi sytuacjami w naszym umyśle nie walczymy z naszymi snami. Obejmujemy je, cieszymy się z ich obecności(nawet nieświadomie) i nie sprzeciwiamy się ich formie. Tak samo jest podczas kontaktu ze sztuką, która trafia do nas z całych sił. Zresztą z tą, która nam się nie podoba jest podobnie, bo przypomina koszmar, który bardzo mocno trzyma nas w swoich objęciach.

Wiosna chodzi nam już po głowach

Nie ma nic przyjemniejszego, niż ciepłe początki wiosny, kiedy to natura budzi się do życia, świat zalewają piękne kolory kwitnących roślin, a powietrze nie drażni chłodem ciała. Wiosna jest piękna i sama tylko świadomość, że już nastała, że już jest z nami sprawia, że robi się wszystkim ludziom przyjemniej. To nic, że poranki potrafią być mroźne, że gdzieniegdzie potrafi spać śnieg, a słońca nie ma jeszcze tak dużo, żebyśmy mogli zaspokoić swoje względem niego potrzeby. Ważne, że wiosna jest, że już niedługo świat wystrzeli kolorami, zaleje się zielenią i pobudzi nas do życia. Bo wiosna to ten moment w roku, który daje nadzieję na lepsze jutro. Nie bez powodu wiosnę porównuje się do narodzin człowieka i jego dzieciństwa, kiedy to wszystko wydaje się być piękne, nowe, zachwycające i urzekające. Ta pora roku jest właśnie ponownym narodzeniem się świata po długiej i mroźnej zimie, która wyczerpała nas wszystkich. Jednak dopóki świat się nie zazieleni, dopóki temperatury nie zaczną nas rozpieszczać, warto pomyśleć o jakimś sposobie na przypominanie sobie, jak to jest, gdy wiosna przychodzi w swojej pięknej postaci. Warto otaczać się sztuką, która daje nadzieję i pozwala nam przetrwać nieprzyjazne chłodne dni, w trakcie których wolelibyśmy nie wychodzić z domów.

Bo pamięć człowieka jest krótka i potrafi zwodzić na manowce. Możemy pamiętać sytuacje, wydarzenia z naszego życia, możemy pamiętać, gdzie spędziliśmy wakacje pięć czy dziesięć lat temu, ale wspomnienia te są mętne, wyblakłe i najczęściej pozbawione szczegółów. W środku zimy możemy wiedzieć, jak wygląda wiosna, jakie są jej kolory i największe zalety, ale przypomnienie sobie o niej patrząc na zdjęcie, obraz czy film jest znacznie bardziej przyjemne, pełne emocji. Dlatego warto wprowadzić wiosnę do swojego życia, a dokładniej, do swojego domu, by mogła nam ona towarzyszyć ciągle i pokazywać nam, że nadzieja zawsze w końcu się pojawia. Można zainwestować w obraz autorstwa Pauliny Szufnary, który nosi tytuł „Wiosenne drzewo”, a który przypomina wszystkim o tych pięknych drzewach, które zakwitając wiosną sprawiają, że świat staje się piękniejszy i bardziej przyjazny. Patrząc na ten obraz czuje się klimat małych i większych parków, które znajdują się w miastach, a w których roślinność rośnie blisko siebie, tworząc specyficzne miejsca, a gdzieniegdzie nawet swoiste sufity składające się z gałęzi i kwitnących pąków.

Wprowadzanie do własnego mieszkania elementów, które kojarzą się nam dobrze jest doskonałym sposobem na przetrwanie ciężkich okresów. Mowa jest tu nie tylko o porach roku, o zimie, którą mało kto lubi czy i jesieni, która jest ponura i mało przyjazna dla kogokolwiek. Chodzi również o sytuacje życiowe, porażki, radości, zawody czy rozczarowania. Wiosna nie jest tylko porą roku, którą należy traktować dosłownie, jako okres, w którym dominują określone zjawiska atmosferyczne. Jest to również nadzieja na lepsze jutro i pocieszenie w chwilach słabości czy smutku. Może być równie dobrze odbierana metaforycznie, a obraz pani Pauliny Szufnary może stać się głównym punktem w naszym mieszkaniu, który odpowiedzialny będzie za dawanie nadziei i za pocieszanie nas.

Sztuka nie jest ograniczona dosłownością i traktowaniem wszystkiego tak, jak wszyscy. Siłą sztuki i jej przekazów jest rozlewanie po odbiorcach emocji, które w zależności od sytuacji potrafią pokrzepić lub ostudzić zapał. Wiosenne drzewo, które wisieć będzie w głównym pokoju może okazać się doskonałym źródłem nadziei i radości, której w wielu sytuacjach potrzebujemy bardzo. Tak jak czekamy na wiosnę i jej zbawienny wpływ na świat, tak czekać możemy na powrót do domu i przynajmniej rzucenie okiem na to dzieło, które podpowie nam, że wszystkie szare dni kiedyś się skończą, a na ich miejscu pojawi się słońce, radość i przyjemność. Spojrzenie na ten obraz w ten sposób, jakby był niemym mówcą motywacyjnym jest doskonałym początkiem wprowadzania radości do czyjegoś życia i domu.