Wszystkie wpisy, których autorem jest Monika - Gallerystore

Do sztuki nie można nikogo zmuszać. Część 1.

Jak działa nasz umysł, gdy tylko ktoś próbuje narzucić nam swoje zdanie, zmusić nas do zrobienia czegokolwiek lub po prostu bardziej stanowczo odwieść nas od naszych racji? Oczywiście buntem, bowiem ludzie nie lubią narzucania im czegokolwiek z góry, a tym bardziej rzeczy i opinii, które nie są zgodne z ich przekonaniami. Bunt ten może przybierać różne formy i może mieć za każdym razem inną siłę. Gdy ktoś na ulicy próbuje sprzedać nam perfumy po niższej, niż sklepowa cenie, a my nie mamy na nie ochoty, to na wszelkie próby namawiania, na na natarczywość akwizytora reagujemy tym mocniej, im silniejszy nacisk próbuje on na nas wywrzeć. Stajemy się bardziej uparci i niechętni wobec czegoś, co wydaje się nam być narzucane nam siłą wręcz. Bo nie lubimy agresji i natręctwa, nie lubimy, gdy ktoś ignoruje nasze słowa i sygnały, gdy nie zwraca uwagi na naszą opinię i próbuje nas do czegoś usilnie nakłonić. Buntujemy się na wiele sposobów, a co bardziej nerwowe osoby potrafią przejść z niechęci i obrony do agresji i rękoczynów. Tak jest w każdym przypadku, w którym wydaje się nam, że mamy jakikolwiek wpływ na ludzi, którzy chcą nas do czegoś nakłonić. Oczywiście w przypadku praw i norm prawnych, które są ustanawiane przez państwo bunt rzadko przybiera formę manifestacji na ulicach, a jeszcze rzadziej przeradza się w zamieszki, bo wielkiej siły trzeba, by jakkolwiek wpłynąć na rząd.

Jednak w życiu codziennym staramy się reagować niechętnie na każdy przejaw przymusu, jaki ktoś stosuje wobec nas. Przykład akwizytora był bardzo dobry, ale nie jest jedyny. Bo w przypadku wszystkiego innego sytuacja jest podobna, a sztuka nie jest od tego wolna. Bo do sztuki nie można nikogo zmuszać, gdyż przynosić to będzie efekt odwrotny od zamierzonego. Ktoś uznać może, że wie, co jest dobre w muzyce, że zna przykłady doskonałych zespołów rockowych czy jazzowych, dlatego osoba taka będzie namawiać wszystkich z całych sił, by podzielili jej zdanie oraz by otworzyli się na piękną sztukę. Jednak ktoś może nie przejawiać zainteresowania akurat tymi gatunkami muzycznymi, ktoś może preferować inne dzieła muzyczne. A im mocniej miłośnik rocka i jazzu będzie naciskał na swoich znajomych, im częściej będzie zmuszał kogoś do słuchania tego, co on uważa za najlepsze, tym silniejsza będzie reakcja obronna ludzi i tym bardziej stanowczo będą prezentowane utwory bagatelizować, a nawet wyśmiewać. Bo każdy z nas musi samodzielnie i bez nacisków ze strony innych poznawać świat i jego wspaniałości.

Sztuka w szkołach. Część 2.

Sztuka w szkołach jest mocno obecna na wielu lekcjach, ale nie jest ona podawana nastolatkom w atrakcyjnej formie. Najpopularniejszym wydaniem „Pana Tadeusza” jest to, które jest streszczeniem połączonym z analizą wszystkich elementów pod kątem egzaminów. Młodzi ludzie są leniwi i to bardzo, a zachętą dla nich do obcowania ze sztuką nie jest na pewno przymuszanie ich do czytania czy do analizowania obrazów, czy wierszy. Podejście nauczycieli jest tu bardzo ważne, bo to oni mają za zadanie zapoznać młodych ludzi ze sztuką, a nie wytworzyć w ich umysłach traumę, która pozostanie w głowach przez wiele następnych lat. Bo sztuka, którą porusza się podczas szkolnych zajęć jest piękna, bogata w nawiązania do historii, ale jej piękno i bogactwo odkrywa się zazwyczaj dopiero po zakończeniu studiów, gdy umysł łaknie nowych doznań nakierowanych na rozwój i nadrabianie zaległości. W szkole liczy się przyjemność, a połączenie takiej przyjemności z nauką nie jest łatwe, ale nie jest też niemożliwe. Do młodych ludzi trzeba umieć dotrzeć w odpowiedni sposób, by mogli oni sami poczuć potrzebę obcowania ze sztuką, którą przewidział dla nich system edukacji. Nawet najnudniejsza książka czy najbardziej niezrozumiały obraz potrafią wydać się atrakcyjne, jeżeli ich omawianie przybierze formę zabawną, radosną i urozmaiconą ciekawostkami. Bez tej atrakcyjności szkolne lektury i wszystkie dzieła sztuki, które młodzież musi poznać pozostaną na zawsze przykrymi doświadczeniami, o których należy jak najszybciej zapomnieć.

Dużą rolę odgrywają tu powszechnie przyjęte analizy i opracowania wszystkich dzieł, które pojawiają się w szkołach. Najczęściej młodzież nie ma żadnego pola do popisu, jeżeli chodzi o interpretację, a cała wiedza młodych ludzi opierać się musi o sztywne ramy, do których tworzone są klucze na egzaminach czy maturach. Same egzaminy dojrzałości są jeszcze w takiej formie, która promuje wykuwanie na pamięć wielu przedmiotów, wolną interpretację spychając na margines, a nawet karząc za nią brakiem punktów. Jest to ogromny problem współczesnego systemu edukacji w naszym kraju. Niemniej cała przyjemność, jaką uczniowie mogą mieć podczas lekcji i obcowania ze sztuką, która wydaje im się mało atrakcyjna, zaczyna się dzięki nauczycielom. To oni powinni znaleźć sposób, by nudne informacje i analizy przekuć na coś, co przyciągnie uwagę młodego człowieka. Sztuka analizowana w ciekawy i zabawny sposób będzie lepiej postrzegana przez młodzież, niźli surowe nakazywanie uczenia się czegoś na pamięć i zmuszanie uczniów do czytania czy oglądania rzeczy, których nie rozumieją. Zresztą jak mają coś zrozumieć, jeżeli nawet nauczyciele trzymają się sztywno opracowań i notatek, które są z nimi od kilkunastu lub kilkudziesięciu lat.

Sztuka w szkołach. Część 1.

Edukacji nie da się uniknąć dobrowolnie. W pewnym momencie naszego życia rodzice decydują za nas do którego żłóbka pójdziemy i w której podstawówce będziemy się później uczyć. Gimnazjum również narzucane jest nam z góry, a przynajmniej w większości przypadków. Dopiero w przypadku liceum młodzi ludzie mają wybór i mogą starać się o przyjęcie do lepszych szkół, a przynajmniej do takich, które ich zdaniem będą dla nich najlepsze pod kątem profilu nauczania. Później są też studia, które wybieramy sami pod kątem tego, co chcemy robić w naszym życiu. I w taki sposób kilkanaście lat naszego życia zostaje nam odebranych, bo wiedza jest dla nas ważna i jest ona podstawą tego, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Nauki lubić nie trzeba, chociaż pomogłoby to wszystkim w zdobywaniu nowej wiedzy i w zdawaniu egzaminów. Jednak młodzi ludzie, czyli nastolatki w okresie buntu mają często inne zdanie na temat tego, co może im się przydać w życiu, a co będzie stratą czasu. To w gimnazjum i we wczesnych miesiącach nauki w liceum uczniowie buntują się przeciw programowi nauczania i przeciw temu, co ich zdaniem jest nudne. A skoro każdy z nas był kiedyś nastolatkiem, to wiemy, jak ciężko jest takim młodym ludziom przekonać się do czytania szkolnych lektur i nauki przedmiotów, które nie są dla nich atrakcyjne. Obcowanie ze sztuką w czasach nauki jest mocno zaniedbywane przez ludzi, co dotyczy przede wszystkim literatury, malarstwa i poezji.

Z drugiej strony uczniowie sami otaczają się sztuką, która jest dla nich najbardziej atrakcyjna. Słuchają dużo muzyki i choć często zamykają się w jednym gatunku i w kilku płytach, to i tak coś dobrego z takiego kontaktu wynoszą. Tylko nieliczne osoby decydują się na samodzielne sięganie po książki, bo kilkuletnie zmuszanie uczniów do czytani lektur i przeprowadzanie nieprzyjemnych klasówek i sprawdzianów na ich podstawie sprawiły, że młodzi ludzie traktują książki ze swoistą odrazą i niechęcią. Na szczęście nie wszyscy, bo literatura młodzieżowa sprzedaje się dobrze, a i coraz to nowsze filmy oparte na książkach przyczyniają się do zwiększenia sprzedaży dzieł pisarzy. Problem współczesnego nauczania polega jednak na tym, że dzieła sztuki, które są przedmiotem rozważań i dyskusji na lekcjach nie są jakikolwiek sposób atrakcyjne dla młodych ludzi. Zamiast zachęcać do czytania i rozwijania umysłu odstraszają archaicznym językiem, tematyką, która bez bryków i wyjaśnień nauczycieli jest niezrozumiała dla młodych umysłów, oraz przymusem. Albo uczeń lekturę przeczyta, albo nie zda sprawdzianu. A przymus dla nastolatków jest zawsze powodem do buntu i sprzeciwu.

Co internet ma wspólnego ze sztuką? Część 2.

Czy jest coś jeszcze? Można dojść do wniosku, że internet sam w sobie jest jednym wielkim dziełem sztuki, które ma wielu ojców i wiele matek, a z każdym dniem rozwija się i rozrasta do jeszcze bardziej niewyobrażalnych rozmiarów. Wchodząc na dowolną stronę internetową oceniamy ją najpierw pod względem estetycznym. Sprawdzamy dobór kolorów, układ elementów na stronie, recenzujemy pod kątem przydatności i wartości, jakie dane miejsce w sieci jest w stanie nam dać. Żeby jakaś strona mogła powstać, najpierw musi być zaprojektowana przez specjalistów, czyli grafików i programistów, a to wymaga od takich ludzi zmysłu estetycznego, bez którego żaden artysta nie może tworzyć swoich dzieł.

Ponadto internet stał się sposobem na kupowanie sztuki i jej wspieranie, a także na podziwianie dzieł artystów, którzy nie reklamują się w tradycyjnych mediach i nie sprzedają swoich tworów w dużych sklepach. Popularne blogi dają nam sposobność do podziwiania pięknych fotografii czy obrazów, a także do słuchania muzyki, więc można z całą pewnością stwierdzić, że są swoistymi galeriami sztuki, czy sztuką samą w sobie. Układ graficzny na takich stronach, dobór kolorów i sposób, w jaki poszczególne dzieła wyświetlają się na ekranie naszych komputerów, wynikają z działań twórców, artystów, którzy dbają o to, by każdy odbiorca mógł bez problemu odnaleźć się w większych zbiorach i poczuć odpowiednie emocje, które twórca pragnie mu przekazać.

Zasięg internetu i sztuki jest prawdopodobnie porównywalny, bo nie można dokładnie stwierdzić, który z tych elementów dociera do większej ilości ludzi. Porównywalne są ich zadania, bo mają dać ludziom coś dobrego, odpowiedni przekaz, zmotywować ich do czegoś, zapewnić rozrywkę czy po prostu dostarczyć sposobność do oderwania się od świata. Sztuka i internet potrafią nas kształcić, inspirować, ganić, albo rozweselać. Są elementami, bez których nikt nie wyobraża sobie współczesnego świata i rozwijają się bardzo szybko. W tym ostatnim jednak przypadku internet ma większe pole do popisu z racji oddziaływania na niego większej ilości ludzi jednocześnie. Bo sztuka jest taka, jaką stworzy ją artysta, a internet ulega wpływom nie tylko autorów, ale i zwykłych odbiorców. Chociaż z drugiej strony wiele jest dzieł, które zmieniają się wraz z naciskiem odbiorców, bo i wielu artystów dzieli się ze swoimi fanami próbkami swojej twórczości, zanim nastąpi jej oficjalna premiera i na podstawie krytyki i podpowiedzi ochoczo nawet przystępują do wprowadzania poprawek.

Co internet ma wspólnego ze sztuką? Część 1.

Czy jest jakiś inny element rozwoju technologicznego, który w ciągu kilkunastu, kilkudziesięciu lat stał się nie tylko drugim domem dla wielu z nas, ale również pracą, sposobem na spędzanie wolnego czasu, metodą na poznawanie nowych ludzi i spotykanie miłości swojego życia, poza internetem? Czy jakiś inny element, który został stworzony przez człowieka jest w stanie pochwalić się taką popularnością w dzisiejszych czasach, a także tym, jak ważny jest dla ludzkości? Ciężko będzie znaleźć coś takiego, bo obecnie internet jest wszystkim, a niczego bez niego nie ma. W sieci robić możemy wiele rzeczy i dzięki niej mamy tyle możliwości przed sobą, tyle dróg, którymi możemy podążyć, że w poprzednim wieku taki stan rzeczy był nie do pomyślenia. Teraz bez internetu nikt nie wyobraża sobie życia i wolnych chwil. Jest podstawą pracy, komunikacji z innymi ludźmi, szeroko rozumianej rozrywki, tworzenia różnego rodzaju inicjatyw i zakupów. Przez internet płacimy rachunki, sprawdzamy stan swoich kont bankowych, monitorujemy pogodę na świecie, dowiadujemy się o utrudnieniach w ruchu ulicznym, a dzięki telefonom komórkowym wszystkie te czynności możemy wykonywać w dowolnym miejscu i o dowolnej porze. Ciężko jest stwierdzić, że internet nie jest najważniejszym elementem naszego świata, który również ma ogromny wpływ na nas wszystkich. Ale czy jesteśmy w stanie wskazać jakieś różnice pomiędzy nim, a sztuką, która istnieje na świecie znacznie dłużej, która od setek, a nawet tysięcy lat dostarcza ludziom emocji i wrażeń? Bo jeżeli internet jest obecnie najpopularniejszym medium i elementem naszego życia, to sztuka na pewno zajmuje drugie miejsce w tej hierarchii.

A może nawet ciągle stanowi najważniejszy punkt naszego życia. Bo któż nie korzysta z dobrodziejstw sztuki, któż nie czyta książek, nie ogląda filmów, nie słucha muzyki czy nie obcuje z malarstwem? Nie ma takiej osoby, wszak dzieła sztuki, które znaleźć możemy w księgarniach sprzedają się w ogromnych ilościach, które idą w setki milionów. Również piractwo ma się dobrze, co sprawia, że dane dzieła sztuki docierają do jeszcze większej ilości osób, niż mówią o tym wyniki sprzedaży. Można zatem stwierdzić, że sztuka z internetem dzieli popularność i zasięg, bo każdy z tych elementów dociera do ogromnej liczby ludzi na świecie. I każdy człowiek nie ma najmniejszego problemu z korzystaniem w obu tych rzeczy. Obecnie dzieci nie wyobrażają sobie życia bez internetu, a nikt nie jest w stanie pomyśleć nawet o tym, by jakiś dzień przeżyć bez muzyki, filmów, seriali czy chociażby telewizji.

Błędne interpretacje sztuki zdarzać się mogą wszystkim. Część 2.

Jest wielce niesprawiedliwym, by coś lub kogoś oceniać na podstawie drobnostek, które często niewiele mają wspólnego z daną osobą lub rzeczą. Sztuka cierpi często z tego powodu i zostaje niesłusznie oskarżana o mało popularne rzeczy, a często nawet cenzurowana i spychana na margines, tylko dlatego, że ktoś nie miał czasu lub ochoty zagłębić się w to, co oferuje odbiorcom. Krzywdzimy innych oceniając ich na podstawie czegoś małego i praktycznie mało znaczącego. Popełniamy często ten najpopularniejszy współcześnie błąd, który najbardziej widoczny jest w przypadku przeglądania serwisów informacyjnych – czytamy jedynie nagłówki, nie wchodząc w cały tekst i na podstawie tych kilku słów, dwóch zdań, wyrabiamy sobie opinię na jakiś temat, a do tego nie widzimy w tym niczego złego, bo w końcu w poważnym serwisie o czymś napisali, więc mamy prawo do sądzenia, że posiedliśmy wiedzę wystarczającą do tego, by coś lub kogoś oceniać. W sztuce panuje ta sama moda oceniania jej na podstawie kilku minut z nią spędzonych. Wydaje się nam, że nie mamy czasu na głębsze poznawanie jakiegoś dzieła i w ten sposób uzurpujemy sobie prawo do oceny niesłusznej i błędnej.

Wielu z nas tak postępuje, wielu z nas dokonuje osądów na podstawie drobnostek, małych elementów, które nijak nie są w stanie dać nam jakichkolwiek przesłanek do tego, że postępujemy słusznie. A jednak wciąż słyszy się o bojkocie przedstawień teatralnych, płyt i zespołów muzycznych czy filmów, które wzbudzają wiele kontrowersji swoimi tytułami, chwytami marketingowymi czy wyciekającymi co chwila do internetu fragmentami całości, kompletnie wyrwanymi z kontekstu i często wprowadzającymi w błąd odbiorców. Ale nikomu taki stan rzeczy nie przeszkadza z racji tego, że jesteśmy trochę leniwi i za bardzo nie chce się nam zagłębiać w coś, jeżeli w pierwszym odczuciu nie pojawi się sympatia przynajmniej. Dlatego tak wielu ludzi nie przepada za malarstwem i kontemplacją obrazów. Bo nie są pewni, co mają widzieć w danym dziele, nie czują dobrych emocji podczas pierwszego kontaktu z nim i na podstawie kilku chwil dochodzą do wniosku, że nie warto tą dziedziną sztuki interesować. A prawda jest taka, że to malarstwo właśnie wymaga od odbiorców najwięcej cierpliwości i chęci poznania tego, co kryje się pod pozornie oczywistymi pociągnięciami pędzla. Wszystko wymaga od nas czasu, cierpliwości i chęci poznawania. Jeżeli te elementy się pojawią, to będzie znacznie mniej błędów w interpretowaniu sztuki jakiejkolwiek.

Błędne interpretacje sztuki zdarzać się mogą wszystkim. Część 1.

W tytule tego wpisu kryje się mały haczyk, którego ktoś może nie dostrzec. Bo która interpretacja jakiegokolwiek dzieła sztuki jest słuszna, a która błędna? Jak jesteśmy w stanie to ocenić? Czy słuszne jest to, co sądzi wielu ludzi jednocześnie o jakimś obrazie czy o jakiejś płycie muzycznej? Czy jedyna dobra interpretacja to ta, która wypływa z wszelkiej maści specjalistów i znawców tematu? Czy każdy z nas musi myśleć tak, jak większość, by być pewnym, że odkryliśmy sens powstania książki czy rzeźby? Nie. Podział na lepsze lub gorsze czy na słuszne lub błędne interpretacje dzieł sztuki nie ma jakiegokolwiek sensu, bo nie odzwierciedla najważniejszej wartości, jaką sztuka sobą reprezentuje – wolności i swobody w odczytywaniu znaków, które zostawiają nam artyści. Jeżeli już chcemy upierać się odnośnie tego, kto ma rację, kiedy przychodzi moment interpretowania dzieł sztuki, to powinniśmy zgodnie stwierdzić, że jedynie twórcy danego dzieła mają pełne i jedyne prawo do wyjaśniania innym, dlaczego zrobili coś tak, a nie inaczej. Bo każdy inny człowiek zawsze widzieć będzie w sztuce to, co zobaczyć pragnie. Każdy odczytywać będzie poszczególne elementy w kontekście własnej osoby, własnych doświadczeń i nadziei. A jednak można przesadzić w jakimś stopniu, jeżeli chodzi o interpretowanie sztuki. Można zapędzić się na tereny niebezpieczne i dające nam jedynie złość, rozgoryczenie i nienawiść.

Wszystko wynika z tego, jak bardzo dzieła sztuki oddziałują na nas i jak wielką sprawiają nam przykrość. Możemy być zawiedzeni tym, co widzimy lub słyszymy i możemy odczuwać przez to negatywne emocje. Ale wciąż opiera się to na naszych odczuciach i emocjach, co jest dobre, bo to w końcu my mamy prawo samodzielnie decydować o tym, jakie uczucia dopuścimy do siebie pod wpływem sztuki. Można jednak sztukę również zrozumieć w złym kierunku, a przez to krzywdzić ją i ludzi, którzy się nią zachwycają. Ten aspekt dotyczy sytuacji, gdy przed zapoznaniem się z danym dziełem w całości reagujemy negatywnie, bo działamy pod wpływem pierwszych lepszych skojarzeń, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Niektórym z nas wystarczy zasłyszeć gdzieś tytuł piosenki, który nawiązuje do mało popularnych subkultur i wierzeń, by skazywać cały utwór na swoistą banicję. Wielu z nas ocenia książki po okładkach, a filmy po plakatach i na podstawie tych krótkich i mało dokładnych spotkań wyciągamy błędne wnioski o całym dziele. O to chodzi w tytule tego wpisu, o błędy, jakie sami sprowadzamy do rzeczywistości i na ich podstawie dokonujemy osądów.

Czy współczesna sztuka jest zła? Część 2.

Współczesna sztuka mocno odbiega od tego, co powstawało jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Jest bardziej agresywna, nakierowana na szokowania i zmuszanie ludzi do żywej reakcji na jej istnienie. Powodem tego stanu rzeczy jest fakt, że obecnie dzieł sztuki jest mnóstwo. Nie ma osoby, która byłaby w stanie zliczyć wszystkie książki świata, powiedzieć ile jest zespołów muzycznych i jak wiele płyt one wydały. Nie ma człowieka, który może powiedzieć nam, jak wiele filmów zostało nakręconych w zeszłym miesiącu, bo teraz filmy kręcić może każdy za pomocą swojego telefonu komórkowego i nie wszystkie z nich trafiają do sieci. Sztuka rozrosła się do niewyobrażalnych rozmiarów, a to sprawia, że każde nowe dzieło ma ogromne trudności z przebiciem się do głównego nurtu, z wyjściem z cienia i pokazaniem się szerszemu gronu odbiorców. Dlatego coraz częściej jest tak, że dzieła, o których mówi się najgłośniej, albo są dziełami, które prezentują sobą najwyższy poziom artystyczny, albo są takimi tworami, które szokują i bulwersują wszystkich po kolei swoją treścią, formą przekazu czy profanowaniem szeroko rozumianej świętości.

Ważne w podejściu do współczesnej sztuki jest pamiętanie o tym, że ma ona prawo zmieniać się i dostosowywać się do rzeczywistości i potrzeb odbiorców. Sami artyści są ludźmi z krwi i kości i oni również ulegają wpływowi naszych czasów, które stawiają na szokowanie, odkrywanie nowych ścieżek, eksperymentowanie i potrzebę wyróżniania się na tle innych artystów. Sztuka zawsze ewoluuje i nic nie powstrzyma tego procesu. To, co dzisiaj możemy uważać za coś złego i beznadziejnego, za kilka dni, lat, dekad czy stuleci uznane może zostać za dzieło sztuki wszech czasów. Z racji tego, że sztukę tworzą miliony ludzi, każdy z nich dorzuca do niej coś swojego. Potrafi ona zmieniać się szybciej od jednostek, które do zmian nie zawsze są pozytywnie nastawione. A kiedy spotykamy na swojej drodze coś nowego i doznajemy szoku, bo spodziewaliśmy się znajomych rytmów, obrazów czy słów, to nagle zaczynamy czuć się zagubieni w świecie, a nasze potrzeby przestają być zaspokajane. Dlatego właśnie możemy twierdzić, że sztuka w dzisiejszych czasach nie jest tak wartościowa, jak kiedyś. Bo zmiany potrafią nas przytłoczyć i sprawić, że nie będziemy w stanie dostrzec piękna tam, gdzie ono faktycznie jest. A skoro sztukę oceniamy wedle własnego uznania i własnych potrzeb, to i krytykujemy ją, jeżeli nie spełnia naszych oczekiwań i nie jest taka, jaką byśmy chcieli ją widzieć.

Czy współczesna sztuka jest zła? Część 1.

Ileż to razy każdy z nas słyszał lub wypowiadał słowa o tym, jak to współczesna muzyka, kinematografia czy literatura stały się mało wartościowe i zaspokajające podstawowe i płytkie potrzeby ludzie? Ileż razy rozmawialiśmy z kimś, kto nieprzychylnie wypowiadał się na temat jakiegoś dzieła sztuki, bo uważał je za dno, stratę czasu, głupotę w czystej postaci i rzecz pozbawioną sensu? A ile to razy słyszeliśmy słowa o tym, jak to kiedyś grały zespoły, jaki to kiedyś powstawały filmy i jak dużo pięknych dzieł powstawało za czasów młodości naszych rodziców i dziadków? Współcześnie mocno narzeka się na kondycję sztuki i wielu jej dziedzin. Narzekamy na niski poziom, na małą atrakcyjność i dążenie jedynie do zwiększania zysków i minimalizowania kosztów powstania czegokolwiek. Współcześnie często słyszy się o tym, jak to sztuka wymyka się ramom dobrego smaku i przyzwoitości, jak wywołuje zgorszenie i zawód w odbiorcach. Sądzimy, że dożyliśmy czasów, w których nic nowego powstać nie może, gdzie każde nowe dzieło sztuki jest jedynie cieniem tego, co tworzyli dawni artyści. A jednak jesteśmy w błędzie i niesłusznie określamy współczesną sztukę mianem złej i mało wartościowej. Błędnie oceniamy to, co dają nam obecni artyści i nie zdajemy sobie sprawy z tego, że sztuka w jej obecnej formie powstaje z jakiegoś powodu i w jakimś celu.

A któż najmocniej narzeka na nowe płyty muzyczne, na nowe filmy czy książki? Jednostki, pojedyncze osoby, które swoje rozgoryczenie i wynik swojego zawodu próbują przelać za wszelką cenę na innych ludzi. Rozwścieczeni fani jakiegoś zespołu potrafią protestować przeciwko nowej płycie i bojkotować ją, ale nie będą w większości nie będą w stanie zrobić swoimi słowami czy czynami jakiejkolwiek różnicy. Bo świata nie zmienią narzekaniem i twierdzeniem, że sztuka jest obecnie w kiepskiej formie. Tutaj można powiedzieć wprost, dlaczego powstają dzieła, które nie przepadają wszystkim do gustu, a które pojedyncze osoby uważają za zwykłe dno. Wszystko przez to, że zmienia się świat i zmieniają się potrzeby ludzi. Wielu twórców stara się zaspokoić potrzeby większości swoich odbiorców, ale to nigdy nie będzie możliwe. Dlatego właśnie pojawiają się głosy sprzeciwu i niezadowolenia. Bo wszystkim dogodzić się nie da. Inną sprawą jest fakt, że współcześnie tworzona sztuka powstaje przede wszystkim dla młodych osób, dla nastolatków, którzy są najłatwiejsi do zmanipulowania i którzy najchętniej wydają pieniądze swoich rodziców. Na kondycję sztuki narzekają starsi, bo w wielu przypadkach artyści nie myślą o nich, jako o odbiorcach, tylko celują w ich dzieci.

Czy jest sens mówić, która dziedzina sztuki jest najbardziej wartościowa? Część 2.

Często podświadomie, a czasem świadomie dzielimy ludzi na tych lepszych i tych gorszych. Te podziały uzależnione są najczęściej od tego, która z osób, które mają z nami kontakt, albo o których istnieniu mamy świadomość, prezentuje sobą i swoimi wyborami wzór najbardziej do nas pasujący. Dzielimy wedle własnych upodobań, wedle naszych wyobrażeń o ludziach idealnych i robimy to bardzo często. Nie tylko w przypadku sztuki, gdzie podziały są najbardziej widoczne, ale i w życiu codziennym. Rozróżniamy ludzi na tych lepiej i gorzej ubranych, na tych piękniejszych i brzydszych, inteligentniejszych i mało rozgarniętych. Możemy tego nawet nie przyznawać, ale te podziały funkcjonują w nas ciągle i nawet nie musimy zdawać sobie z nich sprawy. Nasza świadomość robi to sama i nawet nie pyta nas o zgodę.

I choć takie myślenie może wydawać się bardzo płytkie i proste do bólu, to prawdą jest, że wielu ludzi cechuje się właśnie takim podejściem. W im większej grupie prezentującej sobą określone poglądy przebywamy tym większa jest niechęć do kogoś, kto ma inne zdanie na jakiś temat – jest to prawda znana nie od dziś, która żyć będzie tak długo, jak istnieć będą ludzie i społeczeństwa. Ale pamiętać musimy, że sztuki nie można dzielić na tę wartościową i tę wartości pozbawioną. Sztuka jest jedna, a dzieli się jedynie na mniejsze kategorie i to nie z racji kwestii naturalnych, ale dzięki sztucznym podziałom, które człowiek wymyślił. Działa tu zasada, która polega na indywidualnym postrzeganiu świata. Każdy z nas docenia inne rzeczy w życiu i w swoim otoczeniu, każdy ma inne potrzeby i innych źródeł ich zaspokojenia poszukuje. Tak samo każdy z nas coś innego jest w stanie dostrzec w jakiejś książce czy płycie muzycznej. Dla jednej osoby dane dzieło może być całkowicie bezwartościowe i nie warte uwagi, ale dla kogoś innego może okazać się motorem napędowym zmian i drogą do sukcesu w życiu. Bo jeżeli nadajemy czemuś wartość wedle własnych upodobań, to nie zwracamy uwagi na innych ludzi i na ich potrzeby. Jeżeli coś nie jest dla nas wartościowe to nie znaczy, że to coś jest wartości całkowicie pozbawione. My możemy jej jedynie nie dostrzegać, możemy nie potrafić jej odnaleźć i przekuć jej na coś, co będzie dla nas pożyteczne. Dlatego nie można mówić o dziełach, które są bardziej wartościowe od innych. Powinno się mówić, że każde dzieło sztuki ma swoją wartość, ale nie każdy umie ją zobaczyć i docenić w odpowiedni sposób.