Wszystkie wpisy, których autorem jest Monika - Gallerystore

Nie posądzajmy artystów o złośliwość

StockSnap_ZR04W0RBDU

Często czujemy się rozczarowani? Czy często okazuje się, że nasze oczekiwania i wyobrażenia nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości? Jak bardzo nie lubimy rozczarowań i zawodów? Czy stajemy się przez nie mściwi i pałamy nienawiścią, czy raczej przechodzimy obok nich obojętnie, albo ze zrozumieniem? Rozczarowania są wpisane w nasze życie i nie można się całkowicie ich pozbyć. Wszystko przez to, że mamy wyobraźnię, a jest ona tak dziwnym narzędziem, że bardzo często podpowiada nam wizje dotyczące przyszłości, ludzi, przedmiotów czy wydarzeń, które opierają się na naszych nadziejach, a nie na faktach. A im dłużej o czymś myślimy, im częściej pozwalamy naszej wyobraźni na swobodny galop, tym bardziej wybujałe mamy oczekiwania i wyobrażenia na jakiś temat. Z tego powodu rozczarowanie czujemy aż za często, a na pewno w przypadku sztuki, z którą obcujemy.

Chodzi tu o sytuacje, w których czekamy bardzo mocno na nowe dzieła naszych ulubionych artystów których znamy i cenimy za pewne cechy. Wypatrujemy z niecierpliwością nowych płyt muzycznych, książek, obrazów czy fotografii i z wielką radością kupujemy te dzieła, gdy tylko ujrzą światło dzienne. Często oczekujemy po nich czegoś konkretnego, jakiejś tradycji, cech charakterystycznych, które w poprzednich dziełach nas urzekały. Kupujemy coś, co znamy artystę i wierzymy, że będzie on zawsze dawał nam to, co chcemy. I czasem okazuje się, że czujemy się rozczarowani, bo dostajemy coś, czego się nie spodziewaliśmy, jakąś nowość, nowy kierunek twórczości. Stajemy się ofiarami naszej wyobraźni, bo doznajemy szoku i zawodu. Zapominamy bowiem, że artyści mają prawo się zmieniać, rozwijać, próbować nowych rzeczy i przekazywać swoje emocje w różny sposób. Z jednej strony oczekujemy od nich autentyczności, naturalności i zaskakiwania nas, ale z drugiej chcemy, by zawsze dawali nam to, czego potrzebujemy. Chcemy zamknąć kanarka w klatce, ale wymagamy od niego, by czuł się w niej, jakby był na wolności i pokazywał nam tylko radość z tego wynikającą. Ale tak się nie da.

I nie ma w takich zmianach artystycznych żadnej złośliwości, bo twórcy dzieł sztuki mają prawo się zmieniać. A odbiorcy mają prawo odchodzić od nich, kiedy tylko będą mieli na to ochotę. Nie przez złośliwość artysta wybiera nowe drogi w swojej twórczości, ale przez chęć rozwijania się i próbowania czegoś nowego, bardziej ekscytującego. My nie musimy za tym nadążać, co nie znaczy, że nie znajdzie się ktoś, kto tego nie doceni.

Jak mocno sztuka oddziałuje na dzieci?

StockSnap_ELSGOZ3T4V

Sztuka jest wytworem nie tyle działania fizycznego artystów, którzy piszą, rzeźbią, malują, fotografują, lub koordynują zachowania aktorów na planie filmowym, ale stanowi efekt działania wyobraźni. Niby jest to prosta oczywistość, która nikogo nie dziwi, ale warto pomyśleć o tym w odniesieniu do najmłodszych sztuki odbiorców. Dzieci są niezwykle podatne na bodźce, które do nich docierają. Nasze pociechy chłoną wiadomości i sygnały, jak gąbki wodę i bezkrytycznie niemal przyjmują to, co dociera do ich młodych umysłów. Można powiedzieć, że każde dziecko jest jedną wielką chodzącą wyobraźnią. Dlatego sztuka jest w stanie oddziaływać na nie z ogromną mocą, o której dorośli mogą nie wiedzieć. Inaczej bowiem dojrzała emocjonalnie osoba podchodzi do filmu animowanego czy do płyty muzycznej, a inaczej robi to dziecko.

Dorośli potrafią ze spokojem znieść emocje, które w sztuce się kryją. Przyjmują do siebie bodźce, filtrują je doświadczeniem i charakterem i wyciągają z nich to, co najlepsze. Dziecko bierze wszystko do siebie i bezkrytycznie wchłania to, co dociera do jego uszu czy oczu. Dzieci nie potrafią odróżnić fikcji czy fantazji od rzeczywistości i wszystko, co widzą i słyszą traktują, jako pewnik, coś, co niczym nie różni się od tego, co doskonale znają. Wpływ sztuki na najmłodszych jest przez to niezwykle silny, o czym dorośli muszą pamiętać. Nie chodzi tu już tylko o emocje, które dla dziecka mogą być zbyt silne. Chodzi również o granicę między wyobraźnią, a rzeczywistością, której dzieci nie widzą. Rolą rodzica jest baczne obserwowanie jego dziecka i tłumaczenie mu, że sztuka nie jest tak oczywista i prosta, jak to się wydaje. Oczywiście na rozmowy o wyobraźni, wyciąganiu wniosków, alegoriach i poznawaniu sztuki jest za wcześnie, ale mimo wszystko dziecko powinno zostać nauczone, że sztuka ma na celu jego edukację i dawanie mu przyjemności i nie powinna być traktowana dosłownie.

Dzieci są niezwykle podatne na różnego rodzaju bodźce, które do nich docierają i jeżeli ktoś zastanawia się nad tym, jak duży jest wpływ sztuki na najmłodszych, to może być pewnym, że jest on ogromny. Nie bez powodu nie każdy rodzaj sztuki nie każde dzieło sztuki są pokazywane dzieciom. Wszystko przez to, że młode umysły nie są gotowe na wiele emocji i doznań psychicznych. Oczywiście powolne i delikatne wprowadzanie dzieci do świata sztuki jest jak najbardziej pożądane, ale trzeba uważać, by nie pokazać dziecku zbyt wiele w zbyt krótkim czasie.

Wspaniale niedopowiedzenia

StockSnap_123JO8K7FQ

Tajemnica potrafi być piękna, a my, ludzie, pragniemy z jednej strony ją poznawać, odkrywać to, co kryje za zasłoną, a z drugiej chcemy, by kusiła nas ciągle, bez końca niemal. Kochamy tajemniczość, mimo iż czasem możemy twierdzić, że denerwuje nas ona. Jesteśmy wszak odkrywcami, istotami, które pragną posiąść całą wiedzę świata. Wiele tajemnic odkryliśmy do tej pory i czasem wydawać się może, że już niewiele ich pozostało. Jednak wciąż trafiamy na coś, co jest przed nami schowane, co zmusza nas do wysiłku odkrycia czegoś, albo powstrzymania naszej ciekawości. W sztuce takich tajemnic jest wiele. Można nawet powiedzieć, że sztuka jest jedną z niewielu sfer ludzkości, która odkrywania nie lubi, a przynajmniej woli pozostać w cieniu. Przyjemnie bowiem jest odkryć coś i znaleźć odpowiedzi na jakieś pytania, ale co, co już znamy i co nie powoduje w nas dreszczy emocji powszednieje nam, staje się mniej atrakcyjne, a po jakimś czasie zostaje przez nas porzucone na rzecz czegoś, co rozbudza naszą wyobraźnię.

W sztuce te wszystkie niedopowiedzenia, te tajemnice twórców i niewypowiedziane, nieoczywiste elementy stanowią jej siłę i jedną z najważniejszych cech. Mimo iż niewiedza na jakiś temat może nas frustrować, to jednak pociąga nas zawsze to, co wydaje się nam być niepoznane przez nas. Zależy nam bowiem na obcowaniu z czymś tajemniczym, bo czujemy się wtedy, jak odkrywcy. Nie zależy nam na samym akcie odkrycia tajemnicy, ale na tropieniu jej. To jest jak z podróżowaniem, które samo w sobie jest pociągające i przyjemne. Dotarcie do celu nie fascynuje nas. Liczy się to, co wydarzyć się może po drodze do danego miejsca. W sztuce ta podróż jest równie, a może nawet bardziej ekscytująca. Rozbudzanie wyobraźni domysłami i analizami daje nam przyjemność i pozwala poczuć wyzwanie. Cenimy sobie dzieła, które są dla nas nieodgadnione, a pojawianie się wielu ich interpretacji sprawia, że ciągle możemy odkrywać je na nowo, bo ktoś może mieć rację w przypadku danego dzieła? Wszyscy i nikt zarazem. Nasza interpretacja obrazu, książki czy utworu muzycznego może być jedyną słuszną, albo może stanowić jedynie zwykły, mały krok w stronę prawdziwego poznania.

Tajemniczość lubimy, bo lubimy używać wyobraźni. Oczywistość nie jest dla nas tak atrakcyjna, jak życie w sferze marzeń i złudzeń. Szarej rzeczywistości mamy aż w nadmiarze w ciągu każdego naszego dnia życia. Kolorów i tajemniczości jest nam wciąż mało, dlatego tak bardzo chcemy się nimi otaczać.

Sztuka, jako uniwersalna forma komunikacji

StockSnap_GI58LSSJ3F

Komunikacja jest czymś, co każdy z nas wykonuje każdego dnia. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, nie myślimy o tym i nie próbujemy nawet definiować naszych codziennych czynności, które mają na celu wejście w interakcję z drugim człowiekiem, ale wszystkie te czyny, wszystkie słowa, które wypowiadamy do kogoś, gesty, które wykonujemy – to jest właśnie komunikacja, która niesie ze sobą jakieś informacje. Komunikujemy ludziom nasze potrzeby, oczekiwania, nadzieje, rozczarowania, złość czy radość. Robimy to zawsze i wszędzie. Pisząc SMS-y wysyłamy komunikaty, patrząc na kogoś, komunikujemy się. Nawet, kiedy nie robimy nic w obecności innych, to ciągle uprawiamy formę komunikacji. Komunikacja jest bowiem częścią naszego życia. Więcej nawet, jest ona naszym życiem, bo uzależnia od siebie niemal każdy aspekt naszej codzienności. Sztuka natomiast jest jednym z najpopularniejszych sposobów na wyrażanie emocji i przekazywanie pewnych informacji drugiemu człowiekowi.

Oczywiście pomyśleć można, że komunikowanie się za pomocą sztuki zarezerwowane jest tylko i wyłącznie dla artystów, którzy swoimi dziełami dzielą się ze światem przemyśleniami i emocjami. Jednak prawda jest taka, że odbiorcy mogą traktować sztukę, jako własną metodę komunikowania się z innymi ludźmi. Możemy pożyczać od twórców ich dzieła i pokazując je komuś wysyłać swoiste komunikaty, które mają zastąpić słowa czy gesty. Przykład? Kupienie komuś w ramach prezentu książki czy płyty muzycznej, których tematyka jest jasna. Możemy wyznać bliskiej osobie miłość wysyłając jej link do piosenki o tym uczuciu i jego pięknie. Możemy zachęcić kogoś do zmian w życiu za pomocą kupienia mu książki o tematyce dotyczącej rozwoju zawodowego czy spełniania marzeń. Możemy również wręczyć komuś piękny obraz symbolizujący czyjeś marzenia i skłaniający do podjęcia wysiłku, by je spełnić. Sztuka może doskonałym sposobem komunikacji w naszych rękach.

Pamiętać jednak musimy o tym, że interpretacja dzieł sztuki nie zawsze jest taka sama w przypadku dwóch osób. Obraz, który ktoś odbiera pozytywnie może być przez drugą osobę odczytano, jako zniewaga czy coś smutnego. Trzeba uważać pod tym względem, by nie okazało się, że to, co miało nam pomóc dotrzeć do kogoś i zrobić na tej osobie pozytywne wrażenie, nie stało się dla nas powodem porażki i źródłem poważnych nieporozumień. Nadinterpretacja nie działa bowiem tylko w przypadku innych osób, bo i my możemy stać się jej ofiarami, które będą musiały później używać innych form komunikacji, by naprawić swoje błędy.

Piękno potrafi przerażać

StockSnap_D5GGV9DTCS

Zaskakujące są słowa tytułowe, bo niby jak piękne rzeczy mogą kogoś przerazić, prawda? Piękno samo w sobie ma dawać przyjemność, pobudzać zmysły w dobry sposób i zadowalać, satysfakcjonować ludzi bez względu na ich płeć, wiek czy rasę. Można oczywiście powiedzieć, że piękno przerazić potrafi, ale tylko i wyłącznie swoim rozmachem, intensywnością, którą ciężko jest znieść w dużych dawkach. Ale piękno, które przeraża w inny sposób? No właśnie. Sztuka potrafi czynić takie cuda, łączyć w sobie coś, co teoretycznie nigdy nie powinno być ze sobą zestawiane. Bo w sztuce artyści mogą dowolnie komponować ze sobą wiele elementów jednocześnie, mogą łączyć sprzeczności i zestawiać ze sobą rzeczy tak kontrastujące, że można zastanawiać się nad moralnością twórcy i przyzwoitością danego dzieła. A jednak sztuka taka jest ceniona, bo pobudza zmysły i uruchamia wyobraźnię.

Jak łączyć przerażenie z pięknem? Przerażający może być temat dzieła, przedmiot przedstawiany przez obraz, albo historia opisywana przez pisarza. Ale samo zaprezentowanie tego tematu może być piękne. Obraz może zostać stworzony z połączenia pięknych barw, którym talent twórcy może nadawać czegoś wspaniałego. Pisarz może pięknymi słowami opisywać brutalność świata, a wspaniałe ujęcia w filmie mogą zapierać dech w piersi pokazując widzom sceny mało przyjemne w ogólnym rozumieniu moralności. Piękno kryje się nie tylko w treści dzieła sztuki, nie oznacza jedynie przedmiotu, o którym dzieło to opowiada. Piękno kryje się w formie przedstawienia danego tematu ludziom, w doborze barw, w technice wykonania, w łączeniu rożnych form sztuki w jedność. Pięknie może nam zostać pokazana śmierć osoby starszej, jak i pięknie opowiedziane może być rozstanie kochanków. Wszystko zależy od tego, jak twórcy podchodzą do tematu, który poruszają, bo wzbudzenie wśród odbiorców smutku czy przerażenia nie musi wiązać się z brzydotą i szokowaniem formą dzieła. Można w piękny sposób, przyswajalny dla większości ludzi, opowiadać historie smutne i zatrważające, co pozwala na docieranie z nimi do większego grona widzów, czytelników czy miłośników malarstwa.

W taki sposób pięknem można się przerazić, a raczej odczuć w sobie emocje intensywne, ale bezpieczne zarazem. Brutalna prawda może zostać przez odbiorców sztuki przyswojona bez problemu, jeżeli ich zmysły estetyczne nie zostaną wystawione na uszczerbek. Sztuka ma tę moc pozwalającą jej poruszać tematy trudne w sposób, który sprawia, że łatwiej jest się z nimi oswoić i je zaakceptować.

Wygodne przejmowanie czyjegoś zdania. Część II

StockSnap_JNAAU88O7N

Skąd w nas ta cała łatwość w przyjmowaniu czyjegoś zdania, mimo iż sami uznajemy siebie za wystarczające dla nas autorytety i sami pragniemy narzucać komuś nasze zdanie? Skąd w nas uległość względem wielu jednostek, które teoretycznie głoszą takie same, jak my poglądy, a jednak z łatwością nakłaniają nas do zmiany zdania, jeżeli jest ono odmienne?

Bo z jednej strony mamy w sobie dużo uporu, gdy przychodzi moment bronienia własnego zdania wobec ludzi, którzy się z nami kompletnie nie zgadzają, a z drugiej przejawiamy tendencje do ulegania wpływowi osób, które w wielu kwestiach się z nami zgadzają, ale z wieloma z tych kwestii pogodzić się nie mogą. Takie sytuacje zdarzają się przede wszystkim w przypadku osób, które wydają się dla nas choćby najmniejszymi autorytetami. Niektóre nasze poglądy mogą nakładać się na ich opinie, co wpływa na naszą sympatię do nich, a ewentualne sprzeczności i odmienne zdania od nich wypływające wchodzą w nas naturalnie i bez problemu, niczym gorący nóż w masło i stają się częścią nas i naszego światopoglądu.

W sztuce takie sytuacje są bardzo częste, co sprawia, że wielu jest ludzi, którzy zajmują się szeroko rozumianą krytyką i recenzowaniem dzieł sztuki z określonych gatunków. Trzeba jednak pamiętać, że bezkrytyczne przyjmowanie czyichś opinii nigdy nie będzie dla nas dobre. Skoro wcześniej uważaliśmy coś za wspaniałe dzieło sztuki, to dlaczego mielibyśmy zmieniać zdanie, kiedy ktoś tylko troszkę się z nami nie zgadza? Nie ma oczywiście niczego złego w takich sytuacjach, ale musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wszelka interpretacja sztuki, która wychodzi od nas, która w nas się rodzi jest zawsze bardzo dobra, a nawet najlepsza. Tak powinniśmy o niej myśleć i tak powinniśmy ją traktować. Kulturalna rozmowa i wymienianie się argumentami na dany temat są wskazane, by móc poznawać inne światopoglądy i opinie, ale bezrefleksyjne skłanianie się do zdania kogoś, kto trochę się z nami zgadza, a trochę nie, nie powinno mieć miejsca. Sztuka ma prawo przemawiać do nas w różny sposób, całkowicie odmienny od tego, jak przemawia do innych. Może podobać się nam coś, co inni krytykują z całej siły. Nie musimy przechodzić na stronę większości, która reprezentuje sobą jakieś stanowisko, bo możemy pozostać w mniejszości i cieszyć się z tego, że mamy własne zdanie na jakiś temat, co czyni nas wyjątkowymi. Wygodnie jest przejąć czyjeś poglądy, tym bardziej, jeżeli są one lekko odmienne od naszych, to fakt. Ale bardziej satysfakcjonujące jest mieć własne zdanie, które jesteśmy w stanie obronić. Chociażby prostym „to mój gust i nic wam do tego”.

Wygodne przejmowanie czyjegoś zdania. Część I

StockSnap_YFDYB7H622

Buntujemy się bardzo mocno, gdy ktoś próbuje narzucić nam swoje zdanie na jakiś temat. Walczymy z całych sił, by zachować swoją opinię, bronimy własnych przekonań, stajemy w szranki z każdym, kto twierdzi, że się mylimy, że nie mamy racji i że powinniśmy myśleć jak inni, a nie pokazywać innym swojej odmienności. Bo gdy ktoś nam coś narzuca z góry i gdy my mamy możliwość bronienia się, to wtedy nie odpuszczamy nikomu. Walczymy nawet do upadłego i nawet, jeżeli racji nie mamy. Bo w naszym odczuciu racja jest tylko po naszej stronie. Ale sprawa jest zupełnie inna, kiedy tylko czyjeś zdanie na jakiś temat wydaje się nam atrakcyjne, gdy osoba ta nie narzuca go nikomu, ale prezentuje je w formie felietonu, wywiadu czy po prostu publikuje na swoim koncie społecznym. Gdy jakiś pogląd, którego wcześniej nie prezentowaliśmy leży przed nami, czeka na naszą reakcję, to zazwyczaj bez oporu i bez refleksji przyjmujemy go do siebie. Zwłaszcza, gdy pogląd ten jest w miarę dobrze dla nas uzasadniony. Chwytamy się go, niczym tonący brzytwy, albo przygarniamy niczym bezdomnego szczeniaka po to, by mógł urosnąć i byśmy mogli bezkrytycznie potraktować go, jako coś swojego, własnego. I po jakimś czasie nie pamiętamy już, kto podsunął nam daną myśl, nie pamiętamy imienia i nazwiska, ani okoliczności, w jakich dana opinia do nas trafiła. Zdążyła ona urosnąć już tak bardzo, że wydaje się nam, jakoby od zawsze z nami była, jakbyśmy wyssali ją z mlekiem matki.

Dlaczego tak się dzieje? Bo jest to dla nas wygodne ze wszech miar. Kiedy nikt nam nie narzuca jakiejś opinii, ale zostawi ją niby samotną w jakimś miejscu, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że przyjmiemy ją do siebie bez dłuższego zastanawiania się. Znaczącym czynnikiem jest tutaj argumentacja, która pojawia się przy danej myśli. Możemy jednego dnia uważać, że przesłuchaliśmy właśnie najlepszą płytę pod słońcem, że niczego lepszego już nigdy nie usłyszymy, a za chwilę natrafić na czyjąś recenzję tejże płyty, w której pojawiać się będą słowa i zdania odpowiadające nam, ale też elementy, które mocno kłócą się z naszym obecnym stanowiskiem. I po chwili namysłu dojdziemy do wniosku, że osoba, która podsuwa nam daną opinię ma w zasadzie rację i że niby wcześniej nie zwróciliśmy na jakieś wady muzyczne naszej uwagi, ale teraz je dostrzegamy. I w taki sposób najlepsza płyta na świecie staje się dla nas czymś bardzo dobrym, ale jednak niepozbawionym wad, które ktoś nam pokazał.

Własne zdanie o sztuce

StockSnap_V1CG4DH22U

Żyjemy w czasach, w których na każdym kroku spotkać możemy swoiste autorytety, które mówią nam, co powinniśmy myśleć o różnych sprawach i rzeczach. Z każdej strony zwracają się do nas ludzie czy instytucje, które zdają się wiedzieć najlepiej, co jest dla nas dobre, a co może nam zaszkodzić czy sprawić nam przykrość. Rozwój internetu sprawił, że dotarcie do szerszego grona odbiorców z własnymi przekonaniami nie jest trudne. Wystarczy wiedzieć, gdzie opublikować swoje zdanie na jakiś temat, by wielu mogło to przeczytać czy obejrzeć. I z jednej strony nie ma w tym nic złego, bo każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii, ale z drugiej strony dochodzi do sytuacji, w których przestajemy myśleć i po prostu dostosowujemy się do czyjegoś zdania. Przejmujemy czyjąś opinię i traktujemy ją jako swoją, mimo iż nie mieliśmy do tej pory możliwości poznania jakiejś sprawy samodzielnie. Stawiamy coraz częściej zdanie innych ludzi ponad własne, bo uważamy, że ktoś ma większą wiedzę i doświadczenie od nas. Jest to złe w wielu przypadkach, a na pewno w przypadku sztuki.

Bo sztuka ma na celu wywołać w ludziach różne emocje. Dzieła mają zmusić do refleksji i ruszenia głową, mają dawać emocje różne i zależne od każdego człowieka z osobna. Wielu z nas jednak nie czuje potrzeby samodzielnego interpretowania sztuki. Czytamy recenzje filmu i dochodzimy do wniosku, że zawarte w nich opinie są dla nas dobre, wręcz najlepsze. Boimy się sprzeciwić i pokazać innym, że sądzimy o czymś coś innego. Albo nie chce nam się z kimś kłócić i uznajemy, że dana osoba ma rację w przypadku oceny jakiegoś dzieła. Jednak każdy z nas sztukę powinien odbierać na swój sposób i każdy powinien samodzielnie są interpretować. Możemy sugerować się w doborze książek czy filmów czyimiś przemyśleniami, ale nie powinniśmy traktować ich, jako dogmatów. Bo każdy człowiek powinien mieć własne zdanie na jakiś temat, ale nie każdy musi je podzielać bez sprzeciwu.

W sztuce piękne jest to, że pozwala ona nam na niemal dowolne jej odbieranie i interpretowanie. Mimo iż jest wielu, którzy będą chcieli mówić nam, co mamy sądzić o jakimś obrazie, jakiejś książce czy płycie muzycznej, to my i tak powinniśmy samodzielnie dokonywać oceny takiego dzieła. Ktoś może się z nami nie zgodzić i pukać się w czoło słysząc naszą opinię, ale nikt nie może zabrać nam swobody w odbiorze sztuki i wolnej woli w przypadku otaczania się różnymi dziełami. Bo każdy ma inny gust i każdy musi mieć swój rozum i swoje zdanie na dany temat.

Sztuka potrafi pokazać brzydotę w pięknej formie

25940-27396

Czy cenilibyśmy sztukę, która nie byłaby piękna? Czy zachwycalibyśmy się dziełami, które nie działałyby na nas dobrze, które odpychałyby nas czymkolwiek i sprawiały, że czulibyśmy się źle? Nie. Sztuka ma tę moc w sobie, która pozwala jej zachwycać ludzi na wiele sposobów, a jednym z nich jest umiejętność pokazywania brzydoty w sposób nie tyle przystępny, co ciekawy. Same dzieła sztuki brzydkie nie są i ciężko byłoby je tak nazwać. Mogą przedstawiać coś nieprzyjemnego dla oka, ale same w sobie nie będą odpychające, jak rzeczywistość. Oczywiście są takie obrazy, fotografie czy filmy, których wartość estetyczna pozostawia wiele do życzenia, ale nie są to dzieła obrzydliwe tak, ze nie sposób z nimi obcować. Sztuka potrafi bowiem zaciekawić nas pięknem, które kryje się we wszystkim, co nas otacza. Możemy twierdzić, że nasze otoczenie jest brzydkie, że stojące dookoła bloki z wielkiej płyty są ponure i przyprawiają ludzi o depresję, ale sztuka może to wszystko pokazać nam zupełnie inaczej. Inaczej spojrzeć możemy na brzydotę dzięki interpretacji artystów i ich wyobraźni.

Przykładem jest dzieło autorstwa Macieja Wierzbickiego, które nosi tytuł „budowle 30”. Obraz ten pokazuje nam pozornie ponure miejsce, które na pierwszy rzut oka nie jest rzeczywiste, nie stanowi kopii czegoś, co spotkać możemy w rzeczywistości. Przywodzi nam na myśl bardziej karykaturalne dzieła. Jednak każdy z nas zna takie miejsce w swoim mieście, które doskonale pasowałoby do tego obrazu, jako inspiracja. Blokowiska smutne, osiedla stłoczone gęsto i ciasne do granic możliwości, co sprawia, że ludzie czują się w nich źle. Jednak pomimo brzydoty, jaka była natchnieniem dla tego obrazu, widać w nim piękno. Paradoksalnie, bowiem sam obraz ma być nacechowany czymś negatywnym i złowrogim. Mimo wszystko dobór barw i brak ostrych krawędzi nie pozwalają nam na odczuwanie niechęci do tego dzieła. Widzimy interpretację szarej i ponurej rzeczywistości, a jednak dzieło to pragniemy podziwiać, odkrywać jego tajemnicę i obcować z nim jak najdłużej.

Piękno tego obrazu kryje się w jego uroku, tajemnicy i pokazaniu nam świata, który doskonale znamy w trochę odmienny, bardziej przerysowany sposób. Jest ponuro, jest smutno, ale jest też urokliwie i pociągająco. Teoretycznie jest brzydko, ale brzydota ta jest piękna w formie, w jakiej autor nam ją pokazuje. Skłania do refleksji, ale nie odpycha nas, co jest cechą charakterystyczną sztuki w ogóle, a obrazów przede wszystkim.

Piękno obrazów potrafi zachwycić

27147-27417

Nasze oczy są elementem, który pomaga nam w życiu na wiele sposobów. Dostrzegając nasze otoczenie jesteśmy w stanie unikać niebezpieczeństw, dbać o nasze przyjemności, budować przyszłość, która będzie dla nas idealna i cieszyć się z piękna świata. Zmysł wzroku jest czymś, bez czego nie wyobrażamy sobie życia. Nikt z nas nie chciałby zrezygnować z widzenia za żadne skarby świata, bo i wielką byłoby stratą nie móc oglądać pięknej przyrody, twarzy innych ludzi i ich zachowań. Któż wyobraża sobie konieczność porzucenia czytania, oglądania filmów, podziwiania obrazów czy fotografii? Któż mógłby świadomie oślepić się i porzucić podziwianie natury o każdej porze roku? Nie ma takiej osoby, bo nasz świat jest piękny na wiele sposobów, a bogactwo barw i pejzaży sprawia, że wielu ludzi z radością przyjmuje swoją codzienność. To piękno świata widać na obrazach i fotografiach, których w dzisiejszych czasach jest całe mnóstwo, a które zabierają nas, odbiorców, w dalekie podróże i pozwalają nam podziwiać miejsca, w których nigdy nie byliśmy.

Uwiecznienie pięknych widoków na papierze fotograficznym czy na płótnie to szczególny rodzaj sztuki. Zaklinanie ulotnych chwil w jednym ujęciu ma w sobie magię, jakiej próżno szukać w filmach czy w grach komputerowych. Szczególnie urokliwe potrafią być obrazy, które wymagają od artystów ogromnego talentu i zmysłu estetycznego. Dobór barw, wybór odpowiedniej techniki i materiału, na którym dane dzieło powstanie to wiedza, którą nie każdy może posiąść. Nie każdy potrafi również posługiwać się tymi elementami tak, by zapierający dech w piersi obraz mógł powstać. „Port na Costa Brava…” jest przykładem dzieła, które zachwyca całokształtem i sprawia, że chce się na ten obraz patrzeć niemal bez końca. Dariusz Grajek, autor tego obrazu, sprawił, że jego dzieło przyciąga kolorystyką i urokiem chwili, która ma w sobie ogrom magii, mimo iż przedstawia miejsce teoretycznie zwykłe, podobne do wszystkich, jakie znajdują się na wybrzeżu jakimkolwiek.

Obrazy potrafią zachwycić swoistym oderwaniem od rzeczywistości i przerysowaniem, które jednak nie przeszkadzają w zachwycaniu się rzeczywistością, na podstawie której powstały. Tak dane miejsce widzi artysta i nikt nie może zarzucić mu kłamstwa. Wszystko zależy bowiem od emocji i bogactwa wnętrza danego człowieka. Fotografia dane miejsce przedstawiłaby także pięknie, ale zupełnie inaczej. Byłaby jedynie kopią czegoś, co istnieje. Obrazy są natomiast swoistą interpretacją wielu rzeczy, co czyni je bardziej urokliwymi i często atrakcyjniejszymi.