Wszystkie wpisy, których autorem jest Monika

Stefan Gierowski odszedł w wieku 97 lat

Stefan Gierowski był wybitnym przedstawicielem sztuki abstrakcyjnej, reprezentantem sztuki nowoczesnej już od lat 60. Początkowo interesowało go malarstwo figuratywne, wręcz czerpał z uproszczeń zaczerpniętych z kręgu sztuki naiwnej. W latach 60. artysta odchodzi od malarstwa figuratywnego, skupiając się na poszukiwaniu innej formuły obrazu, pozbawionego przez twórcę treści a skupionemu jedynie na kolorze.

Obrazy bez tytułów, lata 60.

Gierowski przestaje też nadawać obrazom tytuły a jedynie rzymskie numeracje. Maluje głównie kompozycje abstrakcyjne, które mają polegać na odczuwaniu silnych emocji, wynikających z koloru, jak i faktury obrazu. W obrazach pojawia się temat światła, ruchu, przestrzeni.

Geometryczne formy obrazu

W latach 70. Gierowski skłania się bardziej ku geometrycznym formom budowy obrazów, było mu blisko do malarstwa op-artowskiego (rytmiczne podziały płótna za pomocą linii).

Gierowski konstruuje układ przestrzenny kolorem. Kolory układają się w pasy, o różnych nasyceniach, tworząc formę przestrzenną, a linie rozdzielają obraz na strefy.

Często w obrazach Gierowskiego widziano odniesienia do fizyki, wykresów fizycznych.

W następnych latach Gierowski maluje wyłącznie barwnymi gradacjami, nawiązując do pointylizmu, przedstawiając bardzo duże płaszczyzny w różnych tonacjach.

Ważnym dziełem z tamtego okresu jest cykl „Malowanie Dziesięciorga Przykazań” zainspirowany Tablicą Dziesięciorga Przykazań z XV w.

Międzynarodowa działalność

W latach 60. artysta często wystawiał swoje prace za granicą, uczestniczył w prestiżowych artystycznych wydarzeniach, takich jak I Biennale Młodych w Paryżu (1959), V Międzynarodowe Biennale Sztuki Współczesnej w São Paulo (1959 rok) oraz 15 Polish Painters w Museum of Modern Art w Nowym Jorku (1961 rok). Rezultatem sukcesu Polaków na Biennale Młodych w Paryżu w 1959 roku było to, że Gierowski jako drugi polski artysta został zaproszony do stworzenia indywidualnej wystawy w galerii La Cloche w Paryżu, która została otwarta w kwietniu 1961 roku.

Gierowski pedagog

Stefan Gierowski od 1961 roku był pedagogiem, a w 1976 roku został profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, następnie został Dziekanem wydziału Malarstwa. Jego pracownia emanowała intelektualnym klimatem, wyróżniając się na tle warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Z pracowni Gierowskiego wywodzi się wielu znanych artystów młodego pokolenia Jarosław Modzelewski, Krzysztof Sobczak, Paweł Kowalewski, Antoni Starowieyski.

Nieznany obraz van Gogha odkryty. Znaleziono go… na odwrocie innej pracy

Świat sztuki zna takie przypadki: czasem nieznane dotąd obrazy słynnych artystów eksperci znajdują w najmniej spodziewanym miejscu. Na przykład… na odwrocie innych prac. Tak było z odkrytym właśnie autoportretem Vincenta van Gogha. Poznaj szczegóły tej historii.

Obraz Vincenta van Gogha z niespodzianką

Czasem wydaje się, że świat sztuki już niczym nas nie zaskoczy – eksperci zdążyli już wszerz i wzdłuż zbadać niemal każdą istotną pracę, dokładnie ją opisać i skatalogować. A jednak czasem zdarzają się niespodzianki, które wprawiają w zdumienie nie tylko galerzystów czy specjalistów od malarstwa, ale też jego wielbicieli. Ostatnio do niespodziewanego odkrycia doszło w Szkockiej Galerii Narodowej w Edynburgu. Specjaliści z tej instytucji wzięli pod lupę namalowany w 1885 roku obraz Vincenta van Gogha “Głowa wieśniaczki w białej czapce”, odnajdując na odwrocie nieznany dotąd, powstały prawdopodobnie dwa lata później autoportret niderlandzkiego malarza. Odkrycia dokonano podczas przygotowań do wystawy “Smak impresjonizmu”, którą można oglądać w Edynburgu od końca lipca 2022. Praca ukryta była pod warstwą kleju i tektury i uwidoczniły ją dopiero promienie rentgenowskie. Jak to się stało, że autoportret pojawił się na odwrocie innej pracy? Znawcy twórczości Vincenta van Gogha, w tym Louis van Tilborgh z Muzeum Van Gogha w Amsterdamie, nie mają wątpliwości: powodem był brak funduszy malarza na nowe płótna. Kiedy chciał pracować nad nowym obrazem, często zamalowywał poprzednie płótna bądź po prostu odwracał je na drugą stronę.

Inne odkrycia w świecie sztuki, które zaalarmowały ekspertów i zaciekawiły fanów malarstwa

Autoportret Vincenta van Gogha na odwrocie pracy “Głowa wieśniaczki w białej czapce” to nie jedyna słynna praca, która spłatała figla ekspertom. Do podobnego odkrycia doszło też chociażby w Muzeum Hechta Uniwersytetu w Hajfie, gdzie prześwietlenie uwidoczniło niedokończone szkice Amedeo Modiglianiego pod jego znanym płótnem “Nude with Hat”. Co więcej, już w 2018 roku w londyńskiej galerii Tate użyto technologii rentgenowskiej, która wydobyła na światło dzienne nieznaną wcześniej pracę, znajdującą się pod jednym z jego obrazów. Również Polakom zdarzało się oszczędzać na podobraziach. Przykład? Wiele prac autorstwa Piotra Michałowskiego, skrywa pod sobą inne kompozycje, które twórca najwidoczniej uznał za niewystarczająco udane.

Jak widać, świat sztuki jeszcze może skrywać przed nami wiele tajemnic. Jak myślisz, czy wszystkie ujrzą światło dzienne dzięki zaawansowanym technologiom? My liczymy, że jeszcze wiele niezwykłych i inspirujących odkryć przed nami.

Fowizm – kierunek w sztuce

Co malarstwo ma wspólnego z dzikimi zwierzętami? Odpowiedzią jest fowizm, czyli kierunek artystyczny, który istniał dwa lata, ale zrobił w świecie sztuki niemałą rewolucję. Czym się wyróżniał, kto go kształtował i jakie najbardziej charakterystyczne dzieła fowistyczne możemy wymienić? Jeśli interesujesz się malarskimi ciekawostkami, ten wpis na pewno Cię zainspiruje i dostarczy solidnej dawki wiedzy na temat fowizmu w malarstwie. Zapraszamy do lektury!

Krótka, choć barwna historia fowizmu i główni przedstawiciele tego kierunku

Niektóre kierunki w historii sztuki rozwijały się latami, inne trwały króciutko, ale były jak rozbłysk gwiazdy na niebie – nie dało się ich nie zauważyć. Tak było z fowizmem, czyli nurtem, który w swojej czystej formie trwał zaledwie trzy lata, od 1905 do 1908 roku. Uznawany przez ekspertów za odłam ekspresjonizmu, nigdy nie był podparty teoretycznymi rozprawkami i założeniami zdefiniowanymi w punktach. Fowizm narodził się we Francji naturalnie – ze zwyczajnego spotkania artystów, którzy mieli podobne ideały i w takim samym stopniu chcieli zerwać z wszechobecnym w galeriach naśladownictwem rzeczywistości. Do przedstawicieli fowizmu należeli: André Derain, Kees van Dongen, Albert Marquet, Henri Matisse, Georges Rouault, Maurice de Vlaminck, Raoul Dufy.

Sama nazwa grupy w języku francuskim, czyli Les Fauves, oznacza dzikie zwierzęta, drapieżniki. Skąd się wzięła? Nadał ją krytyk sztuki Louis Vauxcelles podczas pierwszej wspólnej wystawy fowistów w Salonie Jesiennym w 1905 roku. Podobno wykrzyknął na widok rzeźby Donatella otoczonej obrazami w krzykliwych kolorach: „Donatello au milieu des fauves!” (czyli „Donatello wśród dzikich zwierząt”). Dlaczego? Tu musimy się już pochylić w stronę charakterystyki kierunku, który odcisnął piętno na historii malarstwa i który inspiruje do dziś, pomimo tego, że był tak krótkotrwałym zjawiskiem.

Fowizm w malarstwie – cechy charakterystyczne kierunku, którego nazwa nawiązuje… do drapieżników

Dzikie jak nieudomowione zwierzęta kolory, które zupełnie nie oddają rzeczywistości, a jednak zachwycają i budują niesamowicie spójny świat? Tak w skrócie możemy określić najbardziej charakterystyczną dla fowizmu cechę. Fowiści inspirowali się Paulem Cézannem, Vincentem van Goghiem, Paulem Gauguinem i neoimpresjonistami. Interesowali się przede wszystkim pejzażem oraz portretem, ale nigdy nie oddawali przedstawianych przez siebie motywów w sposób realistyczny.

Ekspresjonizm w fowistycznej odsłonie opierał się na stosowaniu nasyconych, świetlistych i mocnych kolorów, które nie odpowiadały naturze (na przykład: fioletowe drzewa, żółte drogi, pomarańczowe niebo). W ich obrazach brakowało klasycznego światłocienia czy modelunku – pejzaże czy portrety były uproszczone i przypominały nieco kolorowe wycinanki. Zresztą tę technikę umiłował sobie sam Henri Matisse, jeden z czołowych i bodaj najsłynniejszych przedstawicieli tej grupy. Jeśli cień, to na przykład zaznaczony pasmem fioletu bądź zieleni. Również na twarzy!

W obrazach fowistów brakowało też klasycznej perspektywy, a przedstawienie jakości emocjonalnej czy zachwytu życiem było ważniejsze od realizmu jako takiego. Warto jednak wiedzieć, że obrazy fowistów często znacznie się od siebie różniły, co jasno wskazuje na to, że sam nurt nie był homogeniczny i występowało w nim sporo różnic. Najlepiej zauważyć to można na przykładach dzieł malarskich najbardziej typowych dla fowizmu.

Obrazy fowistów – jakie wypada znać miłośnikom sztuki?

Jakie obrazy można z pełną odpowiedzialnością potraktować jako najbardziej charakterystyczne dla fowizmu? Z pewnością należy do nich “Zakręt drogi” (1906) autorstwa Andre Deraina czy “Trzy postacie siedzące na łące” tego samego autora, z tego samego roku. Tak samo flagowe są dzieła: “Forains, Cabotins, Pitres” Georgesa Rouaulta z 1905 roku, “Otwarte okno” Henri Matisse’a czy „W tańcu” – dekoracja ścienna Matisse’a z 1909 roku (czyli już po osiągnięciu przez fowizm punktu kulminacyjnego). Ważne prace znalazły się też w dorobku Maurice’a de Vlamincka – „Czerwone drzewa” czy „Sekwana w Chatou” (oba płótna datuje się na 1906 rok).

Chociaż fowizm był kierunkiem, który rozwijał się krótko, stanowi jedno z najważniejszych zjawisk w historii sztuki. Pełne wigoru barwy oraz odwaga w oddawaniu rzeczywistości przefiltrowanej przez wrażliwość artystów przeczyły tajemniczej powadze dzieł symbolistów z epoki fin de siècle. Do dziś fowizm w malarstwie należy do ulubionych kierunków tych, którzy łakną “pigułki szczęścia” w postaci obrazu czy reprodukcji powieszonej na ścianie w domu.

Oligarcha sprzedał rzeźbę Jeffa Koonsa za prawie 57 milionów złotych. Pieniądze przekaże potrzebującym

Ukraińscy oligarchowie w obliczu inwazji rosyjskiej na Ukrainę starają się pomóc swoim rodakom w taki sposób, w jaki tylko mogą, zwłaszcza przeznaczając ogromne środki finansowe na pomoc humanitarną czy cele związane z funkcjonowaniem wojska. Do zaszczytnego grona pomagających dołączył Wiktor Pinczuk i jego żona Olena, którzy pod koniec czerwca sprzedali na aukcji w Christie’s rzeźbę Jeffa Koonsa „Balonowa małpa (magenta)”.

Sztuka w służbie potrzebującym? Rzeźba Koonsa sprzedana za miliony

Miliarder, który dorobił się w branży paliwowej, otrzymał za dzieło niebagatelną kwotę 12,437,486 dolarów (11,738,067 euro, czyli niemal 57 milionów złotych). Cały dochód zostanie przekazany na pomoc rannym na wojnie żołnierzom oraz cywilom, którzy pilnie potrzebują żywności, leków czy rehabilitacji.

Dzieło sztuki za tak zawrotną sumkę nabył Jens Faurschou, znany kolekcjoner z Kopenhagi, który po transakcji podkreślał, że jest “podwójnie szczęśliwy”, nie tylko mogąc wejść w posiadanie pracy jednego z najwybitniejszych artystów współczesnych, ale też mogąc przyczynić się do pomocy potrzebującej Ukrainie.

Dla Wiktora Pinczuka to nie jedyny tego typu gest. Podczas kwietniowego Biennale w Wenecji zorganizował wystawę „This is Ukraine: Defending Freedom”, na której wystawił prace nie tylko ukraińskich artystów, ale też dzieła Mariny Abramović, Damiena Hirsta czy Olafura Eliassona.

Przeczytaj nasz wpis – Pierwsza wystawa sztuki na Księżycu z kosmicznym wyścigiem artystów w tle!

Małpa z balonów symbolem solidarności z Ukrainą

Seria balonowych małp Jeffa Koonsa powstawała na przestrzeni lat 2006-2013. Dziś wersja w odcieniu magenta nabiera zupełnie nowego znaczenia, z formalnego żartu i artystycznej igraszki przeistaczając się w symbol solidarności i empatii z tymi, których skrzywdziła wojna. Różowa rzeźba z dmuchanej stali uzmysławia, że radość z codziennych rozrywek czy przyjemność czerpana z podziwiania dzieł sztuki w galeriach, w obliczu rosyjskiego terroru nie dla wszystkich może być dostępna. I właśnie z myślą o osobach, które w tym momencie walczą o przetrwanie, Wiktor Pinczuk postanowił rozstać się nie tylko z cennym dziełem sztuki, ale też ze wszystkimi pieniędzmi, które za nie otrzymał.

Szlachetnych gestów wobec potrzebujących Ukrainek i Ukraińców nie brakuje. W świecie sztuki regularnie podejmuje się inicjatywy, służące zdobyciu środków na cele humanitarne związane z inwazją Rosji na Ukrainę. Przykład? Performans Mariny Abramović, w którym można było wziąć udział w kwietniu, po wygraniu charytatywnej aukcji, z której środki również zostały przekazane Ukrainie.

Turystka uszkodziła stuletni obraz robiąc sobie selfie w muzeum!

Kolejny raz nastąpiło zderzenie sztuki z wszechobecnym robieniem selfie przez turystów. Tym razem sytuacja miała miejsce w madryckim Museo Reina Sofia. Co się wydarzyło?

Kosztowne selfie z dziełem sztuki „Pielgrzymka rogaczy”

Turystka robiła sobie selfie z pracą Alberto Sáncheza zatytułowaną „La romería de los cornudos” („Pielgrzymka rogaczy”) z 1933 roku.

Włoszka, aby zrobić sobie jak najlepsze zdjęcie postanowiła zignorować zasady panujące w muzeum i wejść na podest, który był częścią dzieła sztuki. Niestety, straciła równowagę, odruchowo złapała się za fragment dzieła i urwała kawałek pracy artysty.

Pracownicy muzeum poinformowali opinię publiczną, że straty nie są duże. Jak dotąd nie podano informacji, czy turystka poniesie jakiekolwiek konsekwencje swojego czynu.

Czy robienie zdjęć w muzeach powinno być dozwolone?

Ponownie pojawia się pytanie, jakie są granice, których turyści i zwiedzający nie powinni przekraczać i jak daleko muzea mają się posunąć, by zyskiwać nowych zwiedzających.

Zabezpieczenia przed turystami. Czy są potrzebne?

Po licznych atakach na słynne dzieło Leonarda da Vinci “Mona Lisa” obraz został umieszczony za kuloodporną szybą.

W latach 60. “Mona Lisa” została uszkodzona w wyniku oblania kwasem. W tym samym roku inny wandal rzucił w obraz kamieniem, powodując uszkodzenia farby.

W 1974 r. kobieta oblała dzieło czerwoną farbą, uzasadniając swój czyn jako protest przeciwko wykluczeniu osób niepełnosprawnych.

To tyle, jeśli chodzi o Mona Lisę, ale przykładów ataków na sztukę jest więcej.

Atak na mural Marka Rothko z polskim akcentem

Wandal pochodzenia polskiego zniszczył w 2013 r. mural Marka Rothko znajdujący się w Tate Modern w Londynie. Na muralu napisał „potencjalny przykład yellowizmu”. Nawiązał w ten sposób do kierunku w sztuce, którego był współzałożycielem.

Fontanna Duchampa rozbita młotkiem

Inny znany przykład wandalizmu? Proszę bardzo. Duchamp postanowił wystawić pisuar jako swoje dzieło, podpisując się Richard Mutt. Fontanna Duchampa stała się jedną z bardziej kontrowersyjnych prac dadaistycznych. Dzieło zostało pokazane w 1917 roku na wystawie Stowarzyszenia Artystów Niezależnych w Nowym Jorku. Duchamp posłużył się strategią skandalu, kwestionując boskość w sztuce, a tym samym dokonał rewolucyjnej zmiany w pojmowaniu sztuki.

Jednakże w 2006 roku w Centrum Pompidou, francuski artysta Pierre Pinoncelli, używając młotka, rozbił pisuar na kawałki. Na szczęście była to kopia wartego parę milionów dolarów oryginału.

Sztuka kontra wandale

Problem zatem istnieje od wielu lat. Jak zabezpieczać dzieła sztuki? Czy wystawiać ich kopie? Do jakiego stopnia być tolerancyjnym, co do wnoszenia rzeczy osobistych na teren muzeum?

Nowojorskie MoMa oraz Wersal i Koloseum zakazało używania kijków do selfie. Natomiast Muzeum Prado w Madrycie zakazało używania aparatów fotograficznych.

Z drugiej strony, muzealnicy chcą przyciągnąć jak najwięcej zwiedzających. Trudno zatem zamknąć w plastikowych skrzyniach dzieła sztuki i pozwalać je oglądać za szybą.

Może wystarczy postawić na edukację i naukę szacunku do dzieł sztuki? A może zawsze znajdą się szaleńcy, którzy chcąc przekazać Światu swoje przesłanie, zdemolują cenne dzieło, byle tylko zrobiło się o nich głośno? To kwestia nadal otwarta i warta zastanowienia.

Profesor od graffiti. Banksy otrzymał właśnie… honorowy tytuł na prestiżowej uczelni

Banksy dla wielu jest nieznośnym chłopcem, który lubi się buntować i nie chce dorosnąć. Dla innych jest wybitnym artystą, który korzysta z niecodziennych środków ekspresji artystycznej, żeby nie tylko popisać się talentem, ale przede wszystkim zwrócić uwagę na społeczne czy kulturowe zagadnienia. I właśnie za to znana brytyjska uczelnia wyróżniła go właśnie profesorskim tytułem.

Banksy zostanie profesorem na akademii sztuki?

O Banksym raz po raz jest głośno – a to za sprawą nowej realizacji w duchu street art, a to za sprawą kolejnej kontrowersji w rodzaju zniszczenia własnego obrazu w domu aukcyjnym Sotheby’s. Tym razem świat sztuki podzieliła decyzja brytyjskiej uczelni University for the Creative Arts (UCA), która zdecydowała się nadać twórcy honorowy tytuł profesorski. Nie oznacza to jednak zajęć ze słynnym, choć wciąż ukrywającym swoją tożsamość, artystą. Nadane Banksy’emu wyróżnienie ma wyłącznie symboliczny wymiar i ma być wyrazem uznania dla jego konsekwentnej twórczości i artystycznych decyzji. Zresztą, więcej tłumaczy samo uzasadnienie decyzji – czytamy w nim, że uczelnia pozostaje pod wrażeniem wrażliwości grafficiarza na “palące problemy tego świata”. Banksy mówi głosem słabszych, pokrzywdzonych, biednych i tych, których współczesny kapitalizm wyrzuca poza społeczny nawias.

Buntownik z wyboru – Banksy, czyli artysta na miarę swoich czasów

Chociaż o Banksym piszemy na łamach naszego portalu stosunkowo często, przy okazji nadania mu honorowego tytułu na uczelni artystycznej, warto podsumować to, co wiemy na jego temat. W kontekście prywatnym nie będzie tego wiele – artysta od lat pozostaje anonimowy, skutecznie chroniąc swoje dane, a nawet wizerunek. Do najbardziej znanych, potwierdzonych prac Brytyjczyka należą między innymi murale “Dziewczynka z balonikiem”, “Well hung lover”, “Flower Bomb” czy “Pulp Fiction”. Banksy ma też na koncie filmy, w tym słynne “Wyjście przez sklep z pamiątkami”, który został nominowany w 2011 roku do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny.

Przeczytaj inne nasze wpisy na temat twórczości Banksy’ego – Game Changer Banksy’ego sprzedany za rekordową kwotę i Banksy bez praw do swoich dzieł!

Czy anonimowy artysta, korzystający z takich środków artystycznego wyrazu, jak nielegalny w wielu miejscach street art, ma prawo otrzymać prestiżowy tytuł profesorski? Naszym zdaniem tak, o ile jego twórczość pozwala nie zapomnieć o tych, którym trudno jest mówić własnym głosem. A Ty jakie masz zdanie?

William Turner – sylwetka artysty

Pejzaże Williama Turnera, poza tym, że same w sobie są wybitne pod kątem artystycznym, od lat stanowią inspirację dla innych twórców – nie tylko malarzy, ale też poetów czy filmowców. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o autorze słynnego płótna “Deszcz, para, szybkość”, zajrzyj do naszego wpisu.

William Turner i jego sztuka. Co warto wiedzieć o twórczości Anglika?

William Turner, żyjący w latach 1775-1851, to jeden z najwybitniejszych angielskich malarzy, który odcisnął znaczące piętno na historii sztuki. Określany jest mianem prekursora impresjonizmu, a odpowiedzialne za to są jego rozświetlone wewnętrznym blaskiem, pełne niepokojącej dynamiki obrazy, z kolorem nakładanym laserunkowo, bezpośrednio na płótno, z pominięciem mieszania farb na palecie. Turner kojarzony jest przede wszystkim z żółtą tonacją, budującą wrażenie unoszącej się w powietrzu pary czy mgły. Sam John Constable, inny wybitny XIX-wieczny pejzażysta, miał mawiać, że William Turner “ukazuje powietrzne wizje malowane barwioną parą wodną” i trudno się nie zgodzić z tym skojarzeniem.

Podróże i umiłowanie samotności, czyli życie Williama Turnera

William Turner urodził się w 1775 roku jako syn ubogiego golibrody i perukarza, który nie mógł mu zapewnić solidnej edukacji, za to umożliwił organizowanie pierwszych wystaw – w witrynie salonu fryzjerskiego. Dość wcześnie chłopiec został wysłany do zamożniejszego wuja, który miał stworzyć mu warunki pozwalające na przygotowanie się do egzaminów wstępnych do Królewskiej Akademii Sztuki. Udało się to w wieku zaledwie 14 lat. Co ciekawe, wybitnie zdolny William Turner swoją pierwszą pracę w Salonie Królewskiej Akademii Sztuki pokazał w wieku 15 lat, a po ukończeniu 27. roku życia został jej członkiem.

O Williamie Turnerze mówi się przede wszystkim w kontekście jego twórczości. A życie? Na pewno było interesujące przez wzgląd na liczne podróże, którym twórca z zamiłowaniem się oddawał. Celem jego wyjazdów były nie tylko miasteczka i wsie w Wielkiej Brytanii, ale też między innymi Włochy, Holandia, Francja, Saksonia czy Prusy. Podczas jednego z takich wyjazdów stworzył kilkadziesiąt szkiców… Szczecina, w którym dziś upamiętnia go Pasaż Turnera, przylegający do galerii Trafostacja Sztuki.

Chociaż William Turner urodził się w Londynie i miał nawet własną galerię w domu przy Harley Street, nigdy nie przepadał za wielkomiejskim życiem i wybierał raczej samotność, która pozwalała mu skupić się na pracy. Lubił czytać Homera, Owidiusza i Wergiliusza, sam lubił pisać wiersze i choć jako dorosły człowiek obracał się w kręgu intelektualistów, do końca życia mówił z akcentem cockney, uznawanym za plebejski.

Najważniejsze obrazy Williama Turnera – jakie warto znać?

William Turner podczas licznych wojaży po Europie zdobywał zupełnie nową perspektywę na malarstwo, zwłaszcza pejzażowe. To dzięki wizytom we Francji, w której wówczas powoli zmieniało się podejście do tworzenia w plenerze, nabierał większej odwagi w komponowaniu swoich dzieł i w wybieraniu samej tematyki. W otoczeniu przyrody lubił tworzyć szkice, które następnie, już w pracowni, przenosił na płótno. Do najważniejszych prac Turnera bez wątpienia należą takie dzieła, jak “Statek niewolniczy”, “Zachód słońca”, “Deszcz, para, szybkość”, “Burza śnieżna na morzu” czy “Upadek Kartaginy”. Inne dzieło, “Ostatnia droga Temeraire’a”, uznawane jest za brytyjski obraz wszech czasów, o czym świadczy, chociażby zwycięstwo w plebiscycie BBC w 2005 roku.

Co łączy wymienione przez nas prace? Wizjonerstwo i wspomniane już wcześniej cechy zwiastujące impresjonizm – kierunek, który oficjalnie narodził się o wiele później. Odrzucenie mrocznych czerni i dookreślania przedstawianych na płaszczyźnie obrazu elementów, wrażliwość na światło, niesamowita wyobraźnia i umiejętność tworzenia nastroju – to właśnie sprawia, że obrazy Williama Turnera są jedyne w swoim rodzaju.

W naszym cyklu wpisów na temat różnych wybitnych postaci ze świata sztuki przybliżamy nie tylko ich twórczość, ale też zbieramy najważniejsze informacje związane z ich życiem. Staramy się przede wszystkim oddać charakter czasów i otoczenia, w jakich przyszło im żyć, dzięki czemu możesz nie tylko lepiej poznać samych artystów, ale też przekonać się o tym, jak duży mieli oni wpływ na innych. W tym artykule miałeś okazję przyjrzeć się bliżej sylwetce William Turnera, wybitnego angielskiego malarza, znanego pejzażysty i prekursora impresjonizmu. Jak myślisz, komu przyjrzymy się następnym razem?

Baśniowo, apokaliptycznie, niepokojąco – wystawa Aleksandry Waliszewskiej “Opowieści okrutne”

W Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie trwa wystawa prac Aleksandry Waliszewskiej pt. Opowieści okrutne. Prace artystki zostały zestawione z historycznymi dziełami innych artystów z Europy Wschodniej i krajów bałtyckich.

Aleksandra Waliszewska – co warto o niej wiedzieć?

Artystka urodzona w Warszawie, pochodzi z rodziny artystycznej. Prababcia malarki była bajkopisarką, matka jest rzeźbiarką, podobnie jak babcia Anna Dębska. Mężczyźni w rodzinie malarki nie zajmowali się sztuką.

Aleksandra Waliszewska to jedno z najgorętszych nazwisk w polskiej sztuce. Jej prace kupują kolekcjonerzy na całym świecie. Reżyserka Athina Rachel Tsangari, znana z nagradzanego filmu “Attenberg”, nakręciła film inspirowany serią rysunków Waliszewskiej. Słynny rzeźbiarz Maurizio Cattelan zainteresował się pracami Waliszewskiej, szczególnie „pokręconą krainą czarów”, jak nazwał jej prace. Szczepan Twardoch ma z kolei tatuaż z jej rysunkiem.

“Opowieści Okrutne” – wystawa prac Waliszewskiej (i nie tylko) w Warszawie

Opowieści okrutne to pierwsza tak duża wystawa prac Waliszewskiej. Wystawianych jest sto trzydzieści prac artystki, w tym niepokazywane najnowsze prace olejne i ponad osiemdziesiąt dzieł innych artystów.

Alicja w krainie koszmaru, czyli symbole i motywy w sztuce Waliszewskiej

Wilcy, syreny, półkoty, półludzie, potwory zjadające swoje ofiary, to tematy obrazów Waliszewskiej. Pojawiają się też małe dziewczynki, przedstawione trochę erotycznie, trochę koszmarnie. Raczej kobiety niż mężczyźni, ale często w odwróconych rolach, jako rycerze pokonujący potwory. Waliszewska maluje też często postaci odarte z ciała, z wnętrznościami na wierzchu.

Apokalipsa oczami Waliszewskiej

Waliszewska nazywana jest też malarką apokaliptyczną, w rozmowie z Catellanem mówiła:

„Oczami wyobraźni widzę korowody szczęśliwych istot: ludzie z tygrysami i barankami, obejmujący się w nieskończonym tańcu radości i słodyczy. Moja przestrzegająca przed złem sztuka pozwala tylko na szybsze nadejście tego czasu”.

Waliszewska podkreśla, że w sztuce za mało mówi się o starości, chorobie, przemijaniu, rozpadzie ciała, więc ona chce o tym opowiadać.

Kot Mituś – model idealny

Artystka często maluje swojego kota Mitusia. Kot z natury jest łagodny, ale Waliszewska maluje go jako potwora lub półczłowieka, ale jest też Mitusia paląca papierosy, grająca na flecie. Mitusia jest doskonałą modelką, daje możliwości kreowania jej w różnych postaciach.

Malarstwo i styl Waliszewskiej

Czym jest malarstwo? Waliszewska na tak zadane pytanie odpowiada, że dorastając w rodzinie artystycznej, zawsze malowała, więc stara się by jej własne malarstwo ją zawsze intrygowało. Czuje się bardziej jako odbiorca sztuki i dlatego maluje tak, by to jej się obraz podobał.

Artystka zawsze podkreśla, że nie chce szufladkowania, i określenia ”O, znalazłaś swój styl!”. Waliszewska nie chce mieć stylu, chce po prostu zaspokoić obserwatora sztuki, jakim sama jest.

OPOWIEŚCI OKRUTNE. ALEKSANDRA WALISZEWSKA I SYMBOLIZM WSCHODU I PÓŁNOCY OD 03.06. DO 02.10.2022 MUZEUM SZTUKI NOWOCZESNEJ W WARSZAWIE.

POLECAMY.

Andy Warhol, Marilyn Monroe i miliony dolarów. Sprawdź, za jakie płótno wydano więcej niż za odrzutowiec!

Portret Marilyn Monroe, jeden z najbardziej rozpoznawalnych obrazów Andy’ego Warhola, właśnie został sprzedany za ogromną sumę, stając się najdroższym dziełem sztuki XX wieku, jaki kiedykolwiek sprzedano na publicznej aukcji. Sprawdź, ile za niego zapłacono.

Obraz Andy’ego Warhola kupiony za miliony w niespełna… 4 minuty!

Tak szybkiej i opiewającej na takie kwoty transakcji dawno nie było w świecie sztuki. W maju sprzedano „Shot Sage Blue Marilyn”, obraz namalowany przez Andy’ego Warhola w 1964 roku, czyli dwa lata po śmierci aktorki. Płótno nie czekało długo na nowego nabywcę – sprzedało się w cztery minuty od rozpoczęcia aukcji. Cena zwala z nóg: to 195 milionów dolarów, czyli więcej niż kiedykolwiek wydano na publicznej aukcji za pracę artysty z XX wieku. Kwota za samo dzieło, po odliczeniu opłat i podatków wynosi 170 milionów dolarów.

Rekordowe obrazy – płótna warte tyle, co kilka posiadłości

Portret Marilyn Monroe, utrzymany w charakterystycznej dla pop-artu stylistyce, bije poprzednie rekordy sprzedaży dzieł w XX wieku. Należały one do „Kobiet z Algieru (wersja 0)” Pabla Picassa (praca została sprzedana na aukcji za 179 milionów 400 tysięcy dolarów w maju 2015 roku oraz „Nu couchant” Amedeo Modiglianiego (cena: 170 milionów 400 tysięcy dolarów w listopadzie 2015 roku). Nadal absolutnym rekordzistą pozostaje “Salvator Mundi” Leonarda da Vinci, sprzedany w listopadzie 2017 roku za kosmiczną kwotę prawie 451 milionów dolarów.

Shot Sage Blue Marilyn – płótno z dziurą po wystrzale

Strzał (“shot”) w tytule dzieła odnosi się do incydentu, który na zawsze zmienił charakter płótna, pozostawiając w nim… ślad po pocisku. Chodzi o odwiedziny Dorothy Podber, znajomej Andy’ego Warhola w jego pracowni nazywanej “Fabryką”. Kobieta na oczach artysty wyciągnęła rewolwer i strzeliła do czterech płócien, które wisiały na ścianach. “Dostało się” wówczas między innymi właśnie Marilyn Monroe, ale – jak pokazuje ostatnia aukcja w Christie’s – dziura w płótnie w żaden sposób nie zmniejszyła jego wartości.

W okresie ekonomicznego kryzysu, który dotyka wielu ludzi na całym świecie, inwestowanie w sztukę wydaje się znakomitym rozwiązaniem. Na pewno z takiego założenia wyszedł nowy właściciel “Shot Sage Blue Marilyn”, obrazu Andy’ego Warhola, który nigdy nie straci na wartości, a może ją tylko zyskać. Może Ty też zaczniesz swoją przygodę z kolekcjonowaniem sztuki od wizyty w naszej internetowej galerii?

Słynny rzeźbiarz Maurizio Cattelan pozwany na 5 mln euro odszkodowania

Maurizio Cattelan, słynny włoski rzeźbiarz i twórca instalacji artystycznych, został właśnie pozwany na kwotę 5 mln euro przez Daniela Drueta, rzeźbiarza który, jak twierdzi, faktycznie wykonał rzeźby Cattelana.

Sam Cattelan jest samoukiem i jak twierdzi Druet, po prostu nie ma takiego warsztatu, umiejętności, by swoje instalacje samemu przygotować. Wobec powyższego zleca to innym osobom.

Zarówno Cattelan jak i galerzyści przyznają, iż faktycznie Druet wykonał te prace, ale ich pomysłodawcą był Cattelan.

Pomysł kontra wykonanie, czyli Cattelan vs Druet

Wyłania się problem, który często poruszany jest w kręgach artystycznych, dotyczy sprawy autorstwa.

Wiadome jest, że już dawni mistrzowie zlecali wykonanie prac swoim uczniom, jednakże w czasach awangardy relacja mistrz-uczeń zmieniła się w relację pomysłodawca-wykonawca, gdzie pierwszy znany jest z nazwiska, drugi nie jest nawet wymieniany.

Obecnie świat sztuki, odchodzi od koncepcji gwiazdorstwa, a skupia się na współpracy, powoływaniu grup artystycznych, kolektywów, gdzie promuje się artystów mniej znanych.

Meteorytem w papieża

Cattelan znany jest ze swoich instalacji artystycznych budzących często sprzeciw i oburzenie, ale i kontrowersje co do granic w sztuce.

Jego rzeźby często były cenzurowane, ale też niszczone, jak to miało miejsce w Polsce, gdzie do zachęty zaprosiła go ówczesna dyrektor Anda Rottenberg.

Rzeźba “La nona ora”, przedstawiająca Jana Pawła II przygniecionego meteorytem została uszkodzona przez posłów ZCHN jako obraza uczuć religijnych, a Anda Rottenberg zmuszona została do odejścia z Zachęty.

Kontrowersyjne prace Cattelana

W Mediolanie stanęła instalacja przedstawiająca trójkę dzieci wiszących na drzewie. Instalacja okazała się skandalem, a mediolańczycy odcięli dzieci ze stryczków. Innym razem artysta przymocował do ściany taśmami klejącymi właściciela galerii, przedstawiając go jako dzieło sztuki czy też męczennika sztuki.

Pojawiają się też wypchane zwierzęta, jak słynny koń z głową wbitą w ścianę czy wypchane psy śpiące w galerii.

Cattelan wykonuje też prace w wosku czy z żywicy epoksydowej, jak figura klęczącego chłopca z głową Hitlera – praca ta była przedstawiona w Polsce na terenie byłego getta warszawskiego.

Proces Cattelana – komu sąd przyzna rację?

Współpraca między Cattelanem a Druetem nie była sformalizowana, nie ustalono warunków współpracy w szczególności praw autorskich. Obie strony, mają teraz do siebie żal, a rozstrzygnięcie tego procesu będzie arcyważne dla całego świata sztuki.